Hipologia

Pełna wersja: Psy i kagańce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Rozmowa wydzielona z wątku o koniach i niskich temperaturach. Teolinek

Dzięki za czujność służbom moderatorskim :-)

Mazazel napisał(a):Tyle. A prowadzanie psów bez kagańca jest po prostu neiodpowiedzialne wobec innych osób. Mnie wystarczyło, ze raz mnie takie kundliszcze za noge z roweru ściągnęło; nigdy wczesniej tego nie robił, wiele razy obok niego jeździłam, raz go siekło, miał zły dzień, whatever. I szkoda, ze ludzie widza problem dopiero, jak pies kogoś pogryzie.
Ciekaw jestem czy ten pies był na smyczy i nie na swoim terenie? Jeśli tak, to właściciel powinien odpowiedzieć, to oczywiste.
Najłatwiejszym rozwiązaniem jest zakazać, nakazać i karać. Nasza wspaniała socjalistyczna Unia Europejska jest w tym mistrzem (mistrzynią?) świata. Tyle, że na szczęście tu i ówdzie wprowadza się w życie przepisy z "ludzką twarzą", jak choćby pomysł, że psy po odpowiednim (prawdziwym, nie papierowym) przeszkoleniu, mogą poruszać się bez kagańca w przestrzeni publicznej, pod opieką swoich właścicieli. Takie pilotażowe programy wprowadzane są w niektórych polskich miastach. I lubienie / nielubienie tzw. kundli nie ma tu nic do rzeczy.
Pozdrawiam. Bartel

P.S. Pozostając przy wątku głównym, żeby nie było off topu - nadal uważam, że wydelikacanie (nieuzasadnione derki, zbyt ciepła woda) do niczego dobrego nie prowadzi - każdy lekarz może to potwierdzić. To moje skromne zdanie.
A co mi po tym, ze "własciciel odpowie" jak będe mieć reke czy noge rozcharataną? A zapobieganie jest takie proste.
co do psow to akurat zgadzam sie z Mazazel: za duzo widzialam przypadkow pogryzien przez psy, rowniez szkolone!
poza tym w miejscach publicznych ludzie zwyczajnie moga miec jakies lęki zwiazane z psem i nie powinni byc narazani na stres!
zaofuje troszke w temacie kaganca. promujecie naturalne podejscie do koni jednoczesnie zakuwajac psy w kagance- mi sie to kloci. dziwne to jest :roll: rozwiazan na to jest sporo nie zawsze musi to byc kaganiec. :wink:
zgadzam sie ze za zwierze trzeba brac odpowiedzialnosc ale w takim razie jesli mamy kogos galopujacego po spacerowych drogach czy plochlwy kon staranuje czlowieka w lesie trzeba zakazac wyjezdzania koniarzom poza teren stajni? wybaczcie podchwycenie tego tematu ale poprostu jest to dosc drazliwa sprawa
no ja nie puszczam luzem koni w miescie ani w miejscach gdzie chodza ludzie.....mieszkam na takim zadupiu, ze o czlowieka tu bardzo trudno, a nawet jak jest to na ogol jakis rolnik , z ktorym jest problem tylko taki, ze mi konie probuje lapac sadzac, ze uciekly haha, mile to bardzo...
z trojka koni nigdy w zyciu nie poszlabym luzem na wies....
Cóż, powinien chyba powstać osobny wątek :-)
Mazazel napisał(a):A co mi po tym, ze "własciciel odpowie" jak będe mieć reke czy noge rozcharataną? A zapobieganie jest takie proste.
Wiesz, taka logika kazałaby nam natychmiast zaprzestać jazdy samochodem - co z tego, ze auto miało ABS, komputery i GPS-y skoro zabiło mi kogoś bliskiego? Wiele wypadków spowodowanych jest z niczyjej winy i co? Mamy zezłomować auta? A może wprowadźmy ograniczenie prędkości do 20 km/godz.... Nie tędy droga. Są na tym świecie ludzie i psy i wierzcie mi - mogą współżyć bez jakichś strasznych konsekwencji.
DuchowaPrzygoda napisał(a):co do psow to akurat zgadzam sie z Mazazel: za duzo widzialam przypadkow pogryzien przez psy, rowniez szkolone!
poza tym w miejscach publicznych ludzie zwyczajnie moga miec jakies lęki zwiazane z psem i nie powinni byc narazani na stres!
Mnie stresują starsze panie w kapeluszach... okropnie... Oczywiście, pozwalam sobie na żart, chodzi o ilustrację. I tak Unia niedługo zakaże nam aktywności w większości dziedzin. Ale czy mamy na to przystawać? A jeśli idzie o przypadki pogryzień przez szkolone psy, proszę o przykład. Chętnie poruszę Związek Kynologiczny, aby wyjaśnić taki wypadek. Bo to nie ma prawa się zdarzyć. Po to na wystawach wyrzuca się agresywne psy, po to prowadzi się szkolenia. Zupełnie jak w przypadku koni - na Zachodzie od dziesięcioleci eliminowało się niebezpieczne zwierzęta z hodowli, z żelazną konsekwencją. I dziś są tego efekty. A u nas? Zawsze zaprzyjaźniona osoba w PZHK przymknie oko, załatwi lewy papier... Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem.
Nic sie psu złego od kagańca na pysku nie stanie.
Przechodniom, od psa bez kagańca, i owszem, dzieje sie często.
Wystarczy, że są bez kagańca w obejściu, domu, i łóżku własciciela.
Nie muszą, i nie powinny, w miejscach publicznych.
Kiedyś dowiadywałam się, jak to dokładnie jest i dowiedziałam się, że jest tak:

UCHWAŁA NR XLV/2996/05 RADY MIEJSKIEJ WROCŁAWIA napisał(a):2. W miejscach publicznych mogą przebywać zwierzęta domowe
(zwłaszcza psy) wyłącznie pod nadzorem osoby, która jest zdolna do
kontroli zachowania się zwierzęcia, z zachowaniem następujących
zasad:

1) pies powinien być prowadzony na smyczy oraz (o ile nie jest
trwale oznakowany) powinien być zaopatrzony w identyfikator
pozwalający na ustalenie nazwiska i adresu właściciela;

2) psy objęte wykazem ras psów uznawanych za agresywne oraz
pozostałe psy odpowiadające wielkością rasom psów średnich, dużych
i olbrzymich, należy prowadzić w kagańcu;

3) zwolnienie psa ze smyczy dozwolone jest jedynie na terenie mało
uczęszczanym przez ludzi i tylko w wypadku, gdy właściciel lub
opiekun psa ma możliwość sprawowania kontroli nad jego zachowaniem.

Niestety, kaganiec często budzi skojarzenie, że pies jest agresywny, skoro go ma. A niektórzy zakładają np. po to, żeby pies nie zjadał śmieci... nie musi być niewygodny. Niewygodne są kolczatki, łańcuszki, obroże zaciskowe itp.
Kolejna dyskusja nie prowadząca do niczego. :-)
Nie zamierzam nikogo z Was do niczego przekonywać.
Przepisy to inna kwestia - wśród ras agresywnych brak np. jużaka, który jest psem ekstremalnie agresywnym wobec ludzi (rasa powstała m.in. do pilnowania więźniów). Zaś "na terenie mało uczęszczanym przez ludzi i tylko w wypadku, gdy właściciel lub opiekun psa ma możliwość sprawowania kontroli nad jego zachowaniem" to już po prostu rewelacja hje hje hje :-)

Nie ma co. Mam po prostu swoje zdanie i moje psiaki miewają kaganiec tylko wówczas, gdy mam cień wątpliwości co do ich zachowania. Poza tym jedną z ról psa jest obrona swego właściciela. Tylko proszę larum nie podnosić :wink: - nasze psy mają naturę psa pasterskiego, to nie obrończe brytany.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy mądrze kochają zwierzęta. / Bartel
dlatego nie dyskutuje, przepis jest ok

a co do juzaka to bzdura...mialam jużaka.....KOCHAL caly swiat, byl u mnie maskotka dla znajomych i obcych ..kochane piesio do glaskania!!!

Myslalam, ze szlag mnie trafi....przeciez mial byc agresywny!!!!
Tak do końca ok nie jest, bo np. pies przewodnik powinien móc wejść do urzędu pocztowego, czy móc podnieść coś z ziemi (czyli nie mieć kagańca). No ale to osobna historia Wink
Do obrony agresja nie jest potrzebna moim zdaniem. Człowiek-ochroniarz też nie musi być agresywny, żeby był skuteczny. Wręcz nie powinien 8)
fakt,
tylko, ze w moim przypadku agresywny pies byl jak najbardziej pożądany, bo jezeli na moim terytorium psy przemienialy sie w lagodne baranki to mialam nadzieje, ze jak wezme takiego wrrrr OSTREGO... to mimo, ze bedzie lagodnial, to jednak pozostanie na tyle nieufny i wygladajacy niezbyt zachecajaco dla obcych, ze nikomu bez mojej zgody nie bedzie sie chcialo wchodzic na podworko.
A, ja tam sie do psow nie nadaje. Sad ...bo jak konie lagodnieja to ok, ale pies mial byc strozem i obronca, a nie maskotka...moze jakies biopole czy cus jest w tym moim lesie, ze wszystko staje sie takie grzeczniutkie? Sad
Bartel, popieram Cię w całej rozciągłości :!: Szkolenie psów jest prowadzone po to by zapanować nad naturalnymi predyspozycjami psa - czy to będą psy obrończe, czy tropiące, czy pasterskie, czy wreszcie psy przewodnicy. A każde szkolenie specjalistyczne poprzedza szkolenie posłuszeństwa.

Kaganiec :?: Oczywiście, że jest przydatny, ale jak dla mnie jest na jednej półce z czarną wodzą i innymi patentami.

Ja mam cztery psy, też po szkoleniu. Raczej nie gryzą. Wink No może raz Suseł postraszył dzieciaka, ale jak się później doowiedziałem, chłopaczek był postrachem wsi i dla rozrywki zamykał swoją babcię w komórce na pół dnia. Od tego momentu mam wielki szacunek dla spostrzegawczości psów. A młody człowiek jest od tej pory uprzedzająco grzeczny.

A że bywają agresywne :?: No pewnie, jak konie, koty, chomiki i ludzie.
o nie, przesadzacie!!! Sad
pamietam wyszkolonego psa, ktory wygryzal piers mojej znajomej!!! NIGDY nikt mnie nie przekona do tego, ze w miejscach publicznych kazdy wyszkolony pies ma prawo chodzic luzem i bez kaganca.
Wlscicielka tamtego psa, ktory napadl na ta kobiete tez byla przeciwna kagancom: ona obwiniala ofiare, bo piesek nie byl przyzwyczajony, ze ktos idzie lewa strona drogi, ze przeciez ta kobieta dopoki chodzila prawa strona to pies byl grzeczny i nic nie robil! Ten pies rzeczywiscie ogolnie byl bardzo spokojny.

Ja swoich koni tez nie wpuszczam miedzy ludzi, chociaz je kocham i one sa wobec mnie bardzo grzeczne, przeciez pod kopytami moge u nich spac. Ale co z tego, inni ludzie maja prawo nie tylko sie bac, ale w miejscach publicznych maja prawo tez czuc sie bezpiecznie!!!!Bo prywatnie jak ktos lubi ogladac horrory to jego sprawa!

Jezeli macie psy to chyba nie trzymacie ich u siebie w kagancach i na łancuchach???? Bo jezeli tak, to rozumiem, ze czasami macie ochote dac im troche wolnosci, szkoda tylko , ze kosztem spokoju innych ludzi! Wybaczcie , ale nie mozna myslec , ze nasze konie czy psy sa pępkiem swiata i to, ze jezeli wobec nas sa ok, nie znaczy, ze zawsze beda ok wobec innych....
DuchowaPrzygoda napisał(a):dlatego nie dyskutuje, przepis jest ok

a co do juzaka to bzdura...mialam jużaka.....KOCHAL caly swiat, byl u mnie maskotka dla znajomych i obcych ..kochane piesio do glaskania!!!

Myslalam, ze szlag mnie trafi....przeciez mial byc agresywny!!!!
Podaj mi , proszę, pochodzenie swojego jużaka - taka linia to skarb! Rozumiem bowiem, że był to pies z hodowli.
Ja do tej pory od wszystkich właścicieli tych, przepięknych skądinąd, psiaków miałem jednoznaczny opis rasy: pies jednego pana, bywa niebezpieczny dla innych, na niektórych rzuca się z jemu tylko znanych powodów.

"Wyszkolony" pies znajomej, który rzucał się na ludzi... był tylko "szkolony" , nie zaś wyszkolony. To naprawdę istotna różnica. Wiesz. mój brat jeździł ze swoim owczarkiem niemieckim na tzw. szkolenie i baaaaardzo niewiele to dało. Ale papier o ukończonym szkoleniu jest, a jakże. Troszkę siedzimy z żoną w "psich tematach" i sporo widzieliśmy. Dlatego mam takie a nie inne zdanie.

Każda rasa powstała po coś. To samo z końmi - one miały służyć człowiekowi i robiły to na różne sposoby. To, że odeszliśmy od natury na tyle, że zachwycają nas Monty Roberts czy Parelli świadczy tylko o naszej "naturalnej głupocie", przez którą, miast korzystać z tego, co przez stulecia osiągnęliśmy żyjąc w zgodzie z przyrodą, niszczymy wszystko wokół siebie, w tym więzi łączące nas ze zwierzętami. A najgorsze, że już prawie nie ma gdzie uciekać przed cywilizacją...

Co zaś do pogryzień... Pomijając ewidentne przypadki psychozy u zwierząt (która ludziom też się trafia) za 99 % takich zdarzeń odpowiada CZŁOWIEK (czy to właściciel czy opiekun, czy wreszcie sam napadnięty). Trzeba być odpowiedzialnym za to, co się oswoiło.
Stron: 1 2 3 4 5 6