Hipologia

Pełna wersja: Psy i kagańce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Jak tu spać, jak trzeba pierniczki piec, itp Tongue juz mam czwartą blachę w piekarniku Smile
sorry za off top Smile
zasnelam na krotko i sie obudzilam...pewno juz nie zasne, mysle o tych koniach , ktore zginely w pozarze, i o ich wlascicielach.
Jakos tak, ide po melise....a potem do swoich koni, pogadac troche. I sie posmucic.Ale komputer juz wylaczam/.
A już się cieszyłem, że osiągnęliśmy consensus.
Wyjścia są trzy: szkolić ludzi (a oni swoje czworonogi), nakazać wszystkim kagańce (te bez - natychmiast poddawać eutanazji), wytłuc wszystkie psy i zakazać ich posiadania.
JA wybieram "bramkę nr 1" :wink:
Bartel napisał(a):.
nakazać wszystkim kagańce (te bez - natychmiast poddawać eutanazji), wytłuc wszystkie psy i zakazać ich posiadania.
:wink:

BARTEL, to Twoja nadinterpretacja!!! Jezeli przypisujemy ludziom swoje wyobrazenia to rzeczywiscie łatwiej jest wtedy kochac zwierzęta.
Ale w moim przekonaniu czlowiek nalezy do tych najbardziej nieszczesliwych istot na Ziemi....wbrew pozorom. Sad
Ja tez jestem ludz,niedoskonaly i uwazam, ze obdarzanie mnie niechecia /abstrachuje od Ciebie!!!/ jeszcze bardziej owa niedoskonalosc poglebia... Sad /bo nie chce zaokraglac mysli w tym momencie./

i dodam jeszcze: nie bedzie szczesliwych koni bez szczesliwych ludzi!
Od dłuższego czasu śledzę ów wątek i z tego wszystkiego najbardziej mi przykro, że nie będę mogła nigdy odwiedzić Duchowej.... Cry
Bo ja bez psów nigdzie się nie ruszam a moje - nasze - psy chodzą bez kagańców bo:

Ania Guzowska napisał(a):Ale moja Gina kagańca nie nosi(poza jazdą w tramwaju itp). I nie będzie. Jest nieagresywna i na tyle ile ma to sie słucha, Owszem pies to pies, nigdy nie wiadomo, ale ja nie widzę potrzeby żeby miała kaganiec. W lesie czasem pogoni za sarną czy coś, ale nigdy nic nie ugryzie, ani zwierzęcia ani człowieka. I jeżeli z nią ide i widze, że ktoś staje i sie boi, to obchodzę taką osobę łukiem.
z tego samego powodu Big Grin


Bartel napisał(a):Wyjścia są trzy: szkolić ludzi (a oni swoje czworonogi), nakazać wszystkim kagańce (te bez - natychmiast poddawać eutanazji), wytłuc wszystkie psy i zakazać ich posiadania.
JA wybieram "bramkę nr 1" :wink:

Ja też :lol:
Poza tym .... prozę spojrzeć na ten pyszczek... jak mogłabym założyć mojemu Piernikowi zwanemu Plackiem - kaganiec :mrgreen:
Duchowa: wyobrażenia? Przypisujemy?
Czemuż to idziesz w kierunku epickim? Ja staram się najracjonalniej jak mogę przedstawiać swoje zdanie oraz przytaczać argumenty. Pogrążanie się w wątkach filozoficznych rozmywa meritum. A sprawa jest prosta: to nie zwierzęta są winne temu, że człowiek postanowił je udomowić i jeszcze, o zgrozo, udoskonalać, poprawiając naturę (co samo w sobie jest szczytem arogancji).
Człowiek jest wybrykiem natury, z którym owa Natura sobie, prędzej czy później, poradzi; tego jestem pewien.

A ludziom nie przypisuję wyobrażeń - ja ich po prostu znam.
Dr House w serialu twierdzi: wszyscy kłamią. Nie ma racji? Znasz choćby jedną osobę, która nigdy w życiu nie skłamała? A zwierzęta nie kłamią. Ale dla nich mamy kagańce......
nie przesadzaj Dzieweczko!!! Big Grin Sad

mysle , ze to Wy reagujecie histerycznie. Do mnie przyjezdzaja znajomi z psami bez kagancow i nawet rottwailera glaskalam!!!
Inna sprawa, ze raz mnie ugryzl, ale nie groznie. Wlasciciel zareagowal,a pies posluchal.

Ja swoim znajomym ufam, ale nie ufam calemu swiatu, i tam gdzie nie ufam- wole, zebym prawnie byla zabezpieczona.

Bartel, zauwaz prosze, ze Ty tez jestes czlowiekiem, nie tylko ja....!
Dzieweczka - fajna fotka! Tongue
DuchowaPrzygoda napisał(a):nie przesadzaj Dzieweczko!!! Big Grin Sad

mysle , ze to Wy reagujecie histerycznie. Do mnie przyjezdzaja znajomi z psami bez kagancow i nawet rottwailera glaskalam!!!
Inna sprawa, ze raz mnie ugryzl, ale nie groznie. Wlasciciel zareagowal,a pies posluchal.

Ja swoim znajomym ufam, ale nie ufam calemu swiatu, i tam gdzie nie ufam- wole, zebym prawnie byla zabezpieczona.

Bartel, zauwaz prosze, ze Ty tez jestes czlowiekiem, nie tylko ja....!
No nieeeeeeeeeee... jakie histerycznie? Czyż nie pisałem, że sam zakładam psom kagańce, jeśli widzę taką konieczność? Mnie idzie tylko i wyłącznie o spojrzenie na przyczyny, a nie jedynie skutki. Przepraszam za porównanie, ale obowiązek noszenia kagańca dla wszystkich to leczenie HIV aspiryną. Objawy może zanikną, ale wirus trwa.
teraz musze isc, nie mam czasu sprawdzic, ale wydaje mi sie , ze ja pisalam o tym, ze NIE KAZDY pies moze chodzic w miejscach publicznych bez kaganca.....ale poniewaz pisze pomiedzy roznymi czynnoscicami, byc moze zapomnialam to wyakcentowac!
DuchowaPrzygoda napisał(a):nie przesadzaj Dzieweczko!!! Big Grin Sad

mysle , ze to Wy reagujecie histerycznie.

histerycznie :?: Confusedhock: :?:


:mrgreen:
Bartel napisał(a):A zwierzęta nie kłamią. Ale dla nich mamy kagańce......

czy tez wedzidla itp. Smile

Dzieweczka napisał(a):Poza tym .... prozę spojrzeć na ten pyszczek... jak mogłabym założyć mojemu Piernikowi zwanemu Plackiem - kaganiec :mrgreen:


hmmm...niezly obled w oczach :mrgreen:, a sa takie male kagance, moze warto hihihihi...

Dobra, koniec zartow, reasumujac: nie ma watpliwosci, ze to my ludzie nawalamy. Po tym incydencie z moja sunia postanowilam, ze musze zapobiec kolejnej takiej sytuacji i zabezpieczyc nas przed nieprzyjemnosciami. Rozmawialam z facetem, ktory szkoli psy i wlascicieli, ale jak uslyszal w jakim wieku jest pies jakos nie palil sie do wspolpracy Sad

Wczoraj na StyleTVN w nocy ogladalam program o trenerce psow i wlascicieli. Rodzina, czworo dzieci (w tym dwoje mniejszych) i dwa spaniele. Rozpuszczone do granic mozliwosci, cala rodzinka podprzadkowana! Jadali posilki na stojaco przy malym stoliku w stylu "bistro", bo inaczej psy siegaly do talerzy. W nocy spaly z rodzicami w ich lozku, co oczywiscie nie pozwalalo sie wyspac przez ostatnie 3 lata. Ale najwiekszym problemem byl jeden z tych pieskow, ktory dwa razy dziabnal mniejsza dziewczynke. Tenerka zaczela prace od wlascicieli, nagle psy spaly za dzwiami, a podczas posilkow odsylane byly na swoje miejesce. Uatrakcyjnila takze psia diete. Niestety Pan nie wykazal sie jednak konsekwencja i pozwalal swojemu ulubiencowi (temu, ktory dziabnal jego dziecko) podchodzic do stolu i glaskal go pod stolem. Final: po kilku tygodniach ten wlasnie pies podobno ot tak rzucil sie na ich corke i dotkliwie pogryzl. Na zalecenie trenerki i weterynarza 3letni pies zostal uspiony Sad serce mi sie krajalo, a jednoczesnie noz mi sie w kieszeni otwieral, bo nikt inny nie byl winny, tyko Ci panstwo, ktorzy bez pojecia od poczatku nie wprowadzajac zadnych zasad pozwolili ustalic hierarchie w stadzie psom, a nie odwrotnie. Przykre to bardzo.

Ja u mojego psa przemiane po drobnych zmianach w naszych zachowaniach jak - pies nigdy nie je przed nami, pies nie idzie przed nami po schodach czy nie przechodzi przed nami przez drzwi, decydujemy o tym, kiedy sie bawimy i szereg takich "drobiazgow", ktore naprawde szybko daja super efekty...alez sie rozgadalam Wink
Konsekwencja jest strasznie wazna i w przypadku psów i koni i dzieci itd. U nas pies jak jemy kładzie sie na posłaniu w salonie i nawet nie patrzy na nas(nigdy nie dostał nic ze stołu, więc nie zna żebrania), ale np ciągnie na smyczy, bo ja ją uczyłam sumiennie nie ciagnięcia, a moi rodzice nie byli juz tak konsekwentni. Mnie i tak jakoś mniej ciągnie, ale próbuje co jakiś czas. Za to udało mi się rodziców przekonac by nosili smakołyki na spacery i jak psa przywołują to żeby jej coś dawali i to w ten sposób wzmacniali. Tylko sarny i wiewiórki są atrakcyjniejsze dla mojego psa niż my, ale mimo wszystko coraz bardziej trzyma sie nas, już nie ucieknie za zwierzyną nigdzie daleko.
Ale za to koty mamy rozpuszczone do granic możliwości. Mamy 18letnią kotkę, która bardzo chorowała swego czasu więc dawaliśmy jej miski na stole, bo z ziemii sie bała jeśc ze względu na psa. No i kot sie nauczył tak, że już zawsze ma miski na stole - znajomi jak przychodzą to sie trochę dziwią i niepewnie patrzą albo kota zganiają... ja nawet nie zauwazam, że ona je jak my jemy. Oczywście mały kot też sie na stole nauczył przebywac, choć ma swoją miskę na ziemi i o dziwo zazwyczaj z niej je.
No ale jak sie rozpuści nieagresywnego kota to nic sie nie stanie - jak sie rozpuści psa to można mieć porzadny problem..
Smile nasze dwa koty maja swoje miski na lodowce, zeby psiak nie wyzeral. Natomiast wode pija z jednej michy i wyglada to przesmiesznie, dwa czarne ogony przy wielkiej psiej misce z woda, cudowne!
Nasz pies natomiast byl juz nauczony chodzic ladnie na smyczy, kiedy wyladowala u nas, wiec jest ok. Za to w wieku gdzies 2-3 lat miala faze uciekania, to byla masakra. Nie,b ze znikala z pola widzenia, ale nie wracala na wolanie i tak czasem trwalo to zanim mozna bylo wrocic do domu. Pamietam pewnien jesienny wieczor w stajni, zimno, mokro i ciemno, a panna nawet nie myslala zeby wsiasc do samochodu, przepadla w ciemnosciach w okolicy stajni. Zostawilam ja tam, po prostu zostawilam, a moja zlosc z bezradnosc trzymala mnie do rana i nawet spokojnie spalam. Rano Jack pojechal do stajni i zastal kolezanke lezaca przed stajnia z lekko zaklopotana mina. To sie juz nie powtorzylo Smile Zadzialala tez metoda odganiania, ilekroc nie chciala podejsc zyczynalam ja odganiac, piaskiem, patykiem itd. (nie celowalam w nia oczywiscie Smile) i o dziwo po drugim, trzecim rzucie podchodzila ze spuszczona glowa! moze to malo popularna metoda w stosunku do psow, ale za to jaka suteczna Wink dzis nie ucieka i spacery sa przyjemnoscia, doroslismy chyba Smile
Stron: 1 2 3 4 5 6