Hipologia

Pełna wersja: Adopcja?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Ja tam bardzo taką inicjatywę popieram Smile
Panie Trenerze.
Być może moje stanowisko zostanie przyjęte jako podwójna moralność. Ale ja bym tego tematu nie tykał. Skoro dzięki temu kilku zwierzakom dzieje się lepiej to niech tak zostanie. Przy wszelkich innych przekrętach, marnotrawieniu naszych podatkowych pieniędzy przez różnego typu służby to jest naprawdę kropla w morzu. A w przeciwieństwie to tych innych działań dzieje się tu jednak coś dobrego.
Maku, albo nie zrozumiałem o co Ci chodzi, albo jeśli złodziej mi ukradnie auto, to mam mu być wdzięczny, bo chodzenie na piechotę jest zdrowsze. Coś dobrego się w tym momencie jednak dzieje.

Moje podejście do życia nie zna czegoś takiego jak to, że można być trochę w ciąży :!:
a mi wystarczy moja intuicja, która mi podpowiada, że u KRYSI zwierzątka maja dobrze. I, ŻE ONA MA DO NICH SERCE.
Dlatego nie wdaję się w żadne dyskusje tylko POPIERAM , oczywiście na miarę moich skromnych możliwości! Big Grin

natomiast faktycznie zraziłam się do pewnych fundacji, ale cóż...na szczęście są inne miejsca, którymi można się pocieszyć!
dla mnie ważne jest DZIAŁANIE, pogadać zawsze można...potem. Big Grin

natomiast Jureczku inteligentnie zauważasz coś z czym się nie zgadzam: a właściwie nawet się zgadzam, ale...niezależnie od tego czy autko skradziono czy nie, CHODZENIE JEST ZDROWE. Gdybym doszukiwała się powiązań głębszych przyczynowo -skutkowych i wyrafinowanie drążyła idąc śladem wyobraźni dyktowanej mi przez umysł przypisujący jakieś niecne cele w danym problemie to.....NIC bym nie zrobiła.

a mi nie przeszkadza nazwać dobrem np, uratowanie tonącego dziecka, nawet jeśli uratował je kryminalista i najgorszy łotr.!!!! Dlatego mi do działania nie są potrzebne skomplikowane uzasadnienia itp....a o Heglu czy o Kancie można sobie przy kawce i owszem pogadać zdrowo! Big Grin ale filozofia to taka zabawa, świat i tak toczy się swoim prostym torem....Komplikacje są w naszych umysłach.
Jerzy Leon Święch napisał(a):Maku, albo nie zrozumiałem o co Ci chodzi, albo jeśli złodziej mi ukradnie auto, to mam mu być wdzięczny, bo chodzenie na piechotę jest zdrowsze. Coś dobrego się w tym momencie jednak dzieje.

Moje podejście do życia nie zna czegoś takiego jak to, że można być trochę w ciąży :!:
Ha!
Wyobraź sobie, że złodziej ukradł Ci alkohol i papierosy. Staje się zatem Twoim zbawcą! :mrgreen:

Dziś w jakiejś tv podali, że w Niemcowie jakaś kasjerka straciła pracę za defraudację kuponów wartych 1,30 euro. Gros społeczeństwa stanęło w jej obronie!

Dzisiejsze czasy stają się dla mnie coraz mniej znośne. Jestem niedzisiejszy - trudno.
hehe pisaliśmy Bartel razem.....
wyobraź sobie, ze złodziej ukradł Ci papierosy i alkohol....ale z tego powodu w danym momencie dostajesz świra i zabijasz przechodnia.....gdyby nie ta kradzież to może byś rzucił i papierosy i alkohol w sposób nie zagrażający nikomu..... Big Grin

Ty jesteś niedzisiejszy....oj BARTEL, no cóż, może dlatego ten Kaczmarski?????Nie przejmuj się Niemcowem, TU W SWOIM ŻYCIU robisz pożyteczne rzeczy i tego trzymać się trzeba!!!!!!!

JEJKUUUU spać.....
Jerzy Leon Święch napisał(a):Maku, albo nie zrozumiałem o co Ci chodzi...:!:

Ujmę to tak.
Sam prowadzę działalność gospodarczą w której sprawa jest bardzo prosta. Wykonuję pracę, wystawiam faktury, ponoszę jakieś koszta i odbieram faktury. Ze względu na charakter działalności, rodzaj finansowania kontrahentów itp. niema miejsca na myślenie o myślenie o jakichś ruchach na boku.
Natomiast zdarzyło mi się kiedyś brać udział w przedsięwzięciach gdzie całkiem niezłe osiągnięcia (przyprawiające w tamtych latach w osłupienie naszych sąsiadów z za zachodniej granicy) można było wykonać metodami nazwijmy to gospodarczymi gdzie trudno jest o szczegółowe udokumentowanie wszelkich zysków i strat.
Jestem przekonany że dużo więcej można zaoferować podopiecznym zwierzakom środkami nazwijmy to gospodarczymi na które nie zawsze można uzyskać fakturę. I na to mogą być potrzebne zyskane w taki sposób pieniądze.
Pozostaje mi wierzyć że tak się właśnie z tymi pieniędzmi dzieje. Być może jestem naiwny. Nie mniej jednak sam nie mam środków, sił i czasu by pomagać w takich akcjach. Cieszę się więc że są inni którzy to robią i mam nadzieję że wykorzystują powierzone im środki jak najlepiej.
DuchowaPrzygoda napisał(a):hehe pisaliśmy Bartel razem.....
wyobraź sobie, ze złodziej ukradł Ci papierosy i alkohol....ale z tego powodu w danym momencie dostajesz świra i zabijasz przechodnia.....gdyby nie ta kradzież to może byś rzucił i papierosy i alkohol w sposób nie zagrażający nikomu..... Big Grin

Ty jesteś niedzisiejszy....oj BARTEL, no cóż, może dlatego ten Kaczmarski?????Nie przejmuj się Niemcowem, TU W SWOIM ŻYCIU robisz pożyteczne rzeczy i tego trzymać się trzeba!!!!!!!

JEJKUUUU spać.....
Odwrotnie raczej.
Niedzisiejszy BO Kaczmarski.
Dobrze mi z tym. :wink:
Big Grin
to dobrze, ze dobrze...
ja to dzisiejsza jestem, ale trochę taka wyrzucana ze świata, co pewien czas. Dobrze, ze można posłuchać wtedy np.Kaczmarskiego .
.
Witam byłem w zeszłym roku przy takiej akcji zabierania koni przez fundację . Do przewiezienia było ok 30 koni ,ich stan był różny . To co działo się podczas ładowania koni zapewne zostanie w ich psychice na długo . Nie mam nic przeciwko fundacją ,uważam że są one jak najbardziej potrzebne ,lecz wszystko trzeba robić z głową . Nadmienię tylko że pewno czasem lepiej są ładowane konie na rzeź Sad
Z ładowaniem zabieranych koni rzeczywiście bywa różnie, zwłaszcza kiedy się ma do czynienia z końmi "niecywilizowanymi".
Załadunek koni powinien odbywać się bez pośpiechu, bezstresowo, łagodnie, bez bólu.
Nie zapominajmy jednak, że takie akcje należy przeprowadzać szybko, właściciele nie są zadowoleni z tego, że się im zabiera zwierzęta, często potrzebna jest interwencja policji, obciążenie psychiczne jest duże.
Załadunek wyglądający czasem nie tak jak wyglądać powinien, jest jednak startem dla tych koni do lepszego świata!
Zapewniam, że w nowych warunkach zwierzęta wracają do zdrowia i równowagi psychicznej.
Piszę ten post, żeby niektórym uświadomić, że łatwo jest komuś coś zarzucać stojąc z boku i nic nie czyniąc.
Trzeba mieć dużo samozaparcia i odwagi, żeby móc przeprowadzać takie akcje, i mocne nerwy. Nie zapominajmy, że mamy do czynienia ze zwierzętami obcymi, często mocno krzywdzonymi przez człowieka. Taki załadunek to "pryszcz" w porównaniu z dotychczasową udręką, z której je wyciągamy.
Takie załadunki wynikają z braku doświadczenia i obycia ludzi z którymi taka fundacja współpracuje a nie z powodu
Krystyna Kukawska napisał(a):Z ładowaniem zabieranych koni rzeczywiście bywa różnie, zwłaszcza kiedy się ma do czynienia z końmi "niecywilizowanymi".
W takich sytuacjach nerwy powinny udzielać się tylko byłemu mam nadzieje właścicielowi . Nawet najtrudniejsze konie idzie załadować :wink:
Mam bardzo konkretne pytanie: ilu koniom pomogłeś?
ale w czym :?:
Ok.
Dyskusje na poziomie przedszkola już przerabialiśmy.

To ja dla własnego zdrowia zapadam w "nie-sen".
Stron: 1 2 3