Hipologia

Pełna wersja: Własna stajnia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28
Cytat:A mi sie marzy coś takiego, że tak wiosna lato wczesna jesień koniki same wchodzą i wychodzą. a gdy robi się zimno na noc do boksów. Musiałyby być takie boksy w którch ścianki działowe można demontować na cieplejsze miesiące, że jest 1 duzy boks gdzie wchodzą i wychodzą sobie same. Co Wy na to?

To może stajnia z biegalnią? Taka, która ma kilka boksów oraz biegalnię. Można konie trzymac na tej biegalni , otwartej na wybieg, okrągły rok; można tez te, które tego czasowo lub stale wymagają (klacze na wyźrebieniu, konie chore, agresywne, etc) odseparowac w boksach. Może być częśc boksów bez wysokich ścian, a ze 2 wyższe. taka stajnia umozliwia przebywanie w niej różnego typu koni i każdy ma optymalne w jego przypadku warunki. I ten, co inne goni, i ten co wymaga spokoju, i źrebaki lubiące wspólne zabawy. Oczywiście w biegalni tez można zamykac konie na noc- można nie zamykac, zaleznie od warunków. Mają tam dawane siano, wodę, tyle, ze do zadawania owsa trzeba je wiązac przy żłobach do czego prędko sie przyzwyczajają; a jak który sie nie przywzyczai, może mieszkac w boksieWink
Oj nie. To ma być mała przydomowa stajenka Smile
ja mam 3 konie i zwykle jest tak, ze wlasnie w grupie 3 jeden jest na boku.....ale nie widze tego problemu. Zreszta moje konie owszem wiatke polubily, ale nie stoja w niej godzinami....to jest takie wchodzenie, pobycie i wychodzenie....wiecej sa na tym przerazliwym wietrze i mrozie teraz....widze je prawie non stop.A jakie zadowolone, bawia sie ze soba! Chyba im pogoda pasuje. Kapiele w sniegu tez sobie urzadzaja...zimno to chyba im nie jest!!!
Też chciałam mieć własną stajnię, ale niestety chyba na razie z niej zrezygnuję. Jak zwykle mając pewne obawy :/.
Musiałabym dowiedzieć się skąd brać siano, od kogo, gdzie kupować owies, konie musiałyby jeść nie gnieciony... Ehh... Nie wiadomo jakby na to rodzina zareagowała, że koń biega na działce obok domu... (dom jest na innej, działka jeszcze jedna obok domu)Same problemy. Trudno będę musiała dojeżdżać 50 km do konia, co najmniej co drugi dzień... Bo właśnie tam mam ludzi, których darzę zaufaniem i wiem, że tam będzie szczęśliwy Smile. Jest stajnia bliżej, ale nie znam jej, nie wiem jacy ludzie tam są... Mogłabym jechać wybadać sprawę, ale co mi da raz jechać, ludzie mogą być bardzo życzliwi, a później okaże się, że są jakieś niejasności albo koń jest źle traktowany... W każdym razie życzę tym, ktorzy mają mieć własną stajnię, wytrwałości, szczęścia i oby się wszystko udało tak , jak trzeba. Smile
do własnej stajni trzeba mieć jeszcze wyraźną motywację. Bo przecież nikt jej nie robi tylko po to, żeby mieć więcej problemów. Każdy pewnie chętnie opowie, jak to się stało, że "musiał" mieć swoją stajenkę.
Karola, póki co, to dobrze że masz rezerwę terenu na wypadek gdyby w hotelu pozmieniały się warunki a kolejny by też Cie rozczarował :wink: Jak ja marzyłam o własnej działce gdzieś bliziutko mnie, gdy koń czuł się źle i był za daleko żeby doglądać go kilka razy dziennie... Konia tego już nie ma, potrzeba pozostała...
decydujac sie na posiadanie wlasnego konia na wlasnym podworku nie wiedzialam, ze wiaze sie to z takim ryzykiem: ja sie po prostu od tych koni uzaleznilam!!!!
Nie jestem w stanie nigdzie wyjechac bo nikt nie wydaje mi sie na tyle godny zaufania, zeby je ot tak na dluzszy czas pozostawic. Poza tym strasznie tesknie!!! Po prostu nie umiem byc dostatecznie szczesliwa poza swoimi ogonami. Jak nie widze ich kilka godzin to sie zastanawiam jak sie czuja, czy wszystko ok....normalnie jakbym miala male dzieci.

Malo tego, jak spotykam gdzies na swojej drodze jakiegos ogona, ktory polubil moje szeptanie od razu chce go kupowac i powiekszac stado, a wiem, ze juz mi nie wolno.

Ktos mi powiedzial, ze po pol roku bede miala dosc, a mija juz prawie 5 lat, a ja coraz bardziej sie zakochuje w tych cudownych stworzeniach.
I co ciekawe przez te krotkie lata nauczylam sie -moim zdaniem- o wiele wiecej niz przez 20 lat obcowania z konmi poza swoja stajenka. Nauczylam sie je rozumiec intuicyjnie tylko co prawda, ale za to widze, ze im to calkiem odpowiada. I jakos tak sie sensownie toczy teraz moje zycie z nimi.... Big Grin
To jest po prostu całkiem inna bajka inne "mienie" konia - taka własna stajnia (z własną obsługą) w porównaniu z trzymaniem konia w pensjonacie....
ja nawet jak sie przebudzam w nocy to moje mysli kraza wokol koni, a jaka pogoda i czy jednak nie marzna, a w ktorym miejscyu stoja, czasami wychodze do nich o 2 w nocy i cos tam sobie gadamy...wariactwo totalne, ale innego juz nie chce! Big Grin
OOOOO i takie wpisy mnie motywują. jeszcze decyzja jaka stajnia drewniana czy murowana?
polecam stajnie drewniana ze smalcem! Nie musi byc domowy. Big Grin
Ja bym budowała drewnianą - dobry mikroklimat i ładnie wygląda Wink , a na Mazurach to jeszcze rozważałabym mur pruski czyli konstukcja drewniana wypełniana gliną (tanio) lub cegłą czerwoną (drogo).
Berk napisał(a):Ja bym budowała drewnianą - dobry mikroklimat i ładnie wygląda Wink , a na Mazurach to jeszcze rozważałabym mur pruski czyli konstukcja drewniana wypełniana gliną (tanio) lub cegłą czerwoną (drogo).
Drewniana jest wspaniała, tylko niepokojący jest problem czerwonego kura (pożaru).

"Pruski mur" (konstrukcja szkieletowa) to całe dawne Prusy, a więc również Wielkopolska, Dolny Śląsk, Pomorze (zwłaszcza zachodnie). Komponuje się świetnie i też ma klimat. Wypełnienia mogą być różne, a pole manewru masz duże.
Spahis napisał(a):Drewniana jest wspaniała, tylko niepokojący jest problem czerwonego kura (pożaru).

Jeśli to stajnia otwarta, to problem nie taki duży - konie jakby co, niedajboże, uciekną... Ja mieszkam w drewnianym domu i nie zamieniłabym go na inny.
Niemiecka myśl techniczna rodem ze Średniowiecza - a konstrukcje ciesielskie bez gwoździ. Teraz wraca na to moda. Budowane kiedyś zwłaszcza tam, gdzie pod dostatkiem było drewna, wypełniane nawet trzciną.
Jeszcze apropos porównania własna stajnia - pensjonat.
Przyszło mi do głowy, że to jak porównywanie życia z partnerem w związku/małżeństwie pod jednym dachem - z chodzeniem na randki czy "mieniem" kochanka/kochanki. Są zwolennicy tego drugiego rozwiązania jako niosącego mniej problemów, jednak naprawdę poznaje się partnera dopiero po wielu latach wspólnego życia (z różnym skutkiem zresztą).
I ja myślę, że z koniem jest tak samo. Co wspólne życie, to wspólne życie...Wink
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28