Cytat:ja widziałam na międzynarodowych zawodach podobnej rangi jak te w Katowicach tylko za granicą konie z cienkącą krwią po bokach, bo ktoś nadużywał ostróg, konie które miały poszarpane pyski(może nie tak że im krew ciekła, ale skóra była mocno zdarta w kącikach)
Cytat:Takie rzeczy się dzieją na codzień, mało się o tym mówi niestety(na szczęście są tacy ludzie jak pan WOjtek, którzy o takich rzeczach mówią głośno - choć sa za to krytykowani).
Też widziałam w róznych stajniach i na różnych zawodach, w Polsce i poza, takie konie, niestety.....Zawsze było i jest to dla mnie bardzo przykry widok ale...no właśnie co moge zrobic? I tak często podpadam bo cos tam komus powiem czy zwróce uwagę. Staram się wpływać najbardziej jak się da na osoby, na które mogę, tj np na tych którym prowadzę jazdy. Od samego poczatku uczę przede wszystkim szacunku do konia, dbałości o to by "robiąc sobie frajdę" z wożenia się na jego grzbiecie równocześnie jak najmniej mu szkodzić i sprawiać bólu czy dyskomfortu. Ucząc czegokolwiek staram się tłumaczyć maksymalnie prosto, pokazywać itp. co, po co i jak robić zeby osiągnąć zamierzony efekt. Uczę też że nie da się niczego na skróty, teraz, zaraz i natychmiast osiągnąć.
Niestety coraz częściej utwierdzam się w tym, że Polacy sa narodem uwielbiającym narzekać na wszystko po kolei i szukać dziury w całym, byle nie znaleźć( a raczej przyznać się) choć małej winy u siebie samego.
Od czasu do czasu zdarza mi się trening skokowy z trenerem i co? i np slysze że "nadinterpretuje" to co robi mój koń i niepotrzebnie "filozofuje" podczes gdy ona jest po prostu uparta i nie lubi sie meczyć....Owszem, jest w tym coś z prawdy ale wiem tez że np jej "tupnie" przed okserami wynika z jej starych doświadczeń sprzed lat, z tego że często się boi więc woli "tupać" nić oddać większy skok. Jak słyszę, wtedy, że mam dać jej bata, mocniej galopować i każe mi się wjeżdżać w okser czy szereg w dzikim tempie to mam ochotę podziękować.... Po prostu z doświadczenia wiem, że mój koń tylko się zezłości jeśli będę ja w cokolwiek wganiać, przestanie odpowiadać na pomoce, zrobi się szybka i płaska, będzie galopować na oślep byle tylko mieć "to" za sobą, nie ważne że może zrobić sobie krzywdę...
W spodku tez były osoby, dla których ważniejsza było "za wszelką cenę do przodu" niż to w jakim stylu ( i z jakim ryzykiem) - dotyczyło to zarówno skoczków jak i westowców. Cieszy mnie że byli tez tacy, którzy potrafili swój "tor przeszkód" pokonać skutecznie i w ładnym stylu, nie urywając przy tym koniom głowy, nie kopiąc, nie szarpiąc - i takich ludzi przyjemnie jest oglądać i dobrze, że są takie imprezy jak ta w Spodku gdy na widowni siedzą nie tylko sami koniarze ale też laicy. Ci bardziej spostrzegawczy zauważą róznicę i wyciągną stosowne wnioski. Wierzę, że jeśli kiedyś będą chcieli zacząć "bawić sie w konie" to beda myślącymi jeźdźcami i mając świadomość, że da sie inaczej niz " z bata,z buta I ZA RYJ!", nie będa powielać błędów innych a szukac innych sposobów na rozwiazanie problemów które napotkają.
Wielu naszych zawodników uważa, że są tak dobrzy że nie muszą regularnie pracować- bo i po co, to nudne,niepotrzebne itp a potem co? Potem biorą coraz todłuższe ostrogi i zakładają kolejne pateny do pyska " bo tego konia nie da się prowadzic w parkurze", bo nie odpowiada, bo sie zabiera itp....a jak ma odpowiadać na jakiekolwiek pomoce skoro wcześniej nie został tego należycie nauczony? Znam parę koni, na których ja boje sie galopować bo..... po prostu nie potrafią skręcać.... Dosłownie! Jak mają człowieka na plecach to naprostej jeszcze jakoś sobie radzą choć częściej to nie galop a tylko jakieś zap..... przed siebie. W zakretach próbują się nie wywracać..... Konie których nie da sie poprowadzićłydką i dosiadem a podstawa wszystkiego jest WODZA... Ja jeśli na nie czasem wsiadam to bawię sie z nimi w stepe i kłusie, ćwiczę spokojne przejścia z jednego chodu do drugiego ( bo tego tez nie znają....), wolty itp a co robią ich jeźdźcy i właściciele? Skacza, startują itd ja się pytam po co startowac na kompletnie nieprzygotowanym koniu - chyba po to żeby jego i siebie narazić na niebezpieczeństwo no i konia skutecznie "uprzedzić" do startów i skoków.
Śmieją sie niektórzy ze mnie i ogólnie uważają że g...wiem bo oni startują a ja nie.... Prawda, nie startuje choć może czasem bym chciała ale wiem, że swojemu koniowi mogę ufać. Do jazdy nie potrzebuję koniecznie ogłowia, choć przeciez także z nim jeżdżę. Czasem słysze" też bym tak chciał/ chciała" - mówie wtedy że wystarczy tylko trochę cierpliwości i pracy a wszystko się da zrobić. W odpowiedzi zwykle pada- ale mój koń nie jest taki jak twój, mój to wariat itp.... Szybko zapomnieli, że jak, wtedy jeszcze nie mój, kon przyjechał do naszej stajni to nie potrafił w zasadzie nic oprócz skutecznego atakowania ludzi, kopania, gryzienia i stawania dęba..... czasem jak Grubek coś pobryka, czy sie "poburzy", stanie dęba albo co to od razu jest "ooooo! to ona tak potrafi???! Ona tak robi??? A ja myslałem że to taki spokojny koń!". No właśnie to KOŃ,ŻYWY!!! I też ma czasem prawo do gorszego czy lepszego dnia. Nie pozwalam jej stawiac na swoim ale nauczyłam się "pozornie odpuszczać" tak by jej nie denerwować bardziej a i tak osiągnąc swój zamierzony cel.
Wiem, że zawody, parkur itd to nie miejsce na dyskusje z koniem bo mamy konkretne zadanie do wykonania i chcemy wykonac je jak najlepiej ale....Jeśli wcześniej nie odrobimy "zadania domowego", nie nauczymy się "alfabetu" i nie utrwalimy go odpowiednio u siebie i konia ( i nie damy koniowi podstaw do zaufania nam) to potem jest tylko walka "biednego jeźdźca z wielkim, wrednym, silnym koniem, który nie dość że uparty i głupi to jeszcze złośliwy".
Dlatego powiem to jeszcze raz, ciesze się że mogliśmy zobaczyć paru na prawdę dobrych zawodników, którzy kochają to co robia - i to widać- i swoim postępowaniem i jazdą dają dobry przykład innym. Malkontenci, którzy i tak znajdą powody do krytykowania tych osób niech lepiej zrobią sobie maleńki rachunek sumienia i zabiorą się do roboty zanim życie brutalnie podetnie im skrzydełka, którymi teraz tak głośno i energicznie machają
ups...ale się rozpisałam...