Julia Zdrojewska napisał(a):Spahis, jesteś przemądrzałe jajo
A miało być bez wyzwisk :!: Jajo :?: Ja jajo :?: Ty... Figuro wielokątna, Ty...
(dla sztywniaków bez poczucia humoru - to był żarcik :wink: )
Julia Zdrojewska napisał(a):Wysoki sport zwykle koniom na zdrowie nie wychodzi, nie ma co ukrywać. Koń może lubić skakać, owszem, ale nie może się urodzić z genetycznym zamiłowaniem do skakania (może mieć fizyczne możliwości - co zresztą też jest złudne, bo konie hodowane na sportowe, czyli między innymi na wielkość, mają często wrodzone predyspozycje do kontuzji). W wysokim sporcie poza tym często nie ma miejsca na sentymenty, bo w rachubę wchodzą spore pieniądze.
Oczywiście. Ja tylko twierdzę, że winą nie jest rywalizacja sama w sobie ale przygotowanie do niej. Tylko tyle.
To samo o predyspozycjach. Pewnie że zdolność jest genetyczna, a zamiłowanie to praca. Zgadzam się z tym w pełni.
Nie siedzę mocno w trendach hodowlanych, ale podobno w tej chwili odchodzi się w skokach od koni rosłych na rzecz krępych piłeczek. To nie jest moje zdanie, tylko przekazana opinia.
Pieniądze i sport... No tak. Wielkie ludzkie namiętności - jeszcze dochodzi władza i mieszanka wybuchowa gotowa.
Julia Zdrojewska napisał(a):Natomiast mały sport, taka zabawa w skoki czy ujeżdżenie - czemu nie? Grunt to nie mieć chorych ambicji i potrzeby zostania królem podwórka za wszelką cenę - bo i tak bywa, i koniom to się niestety odbija na zdrowiu.
Ja widzę to tak, że ambicje są dobre, ale jeżeli uwzględniają możliwości i dobro konia. Ale to oczywiście uproszczenie - temat jest szerszy.
Julia Zdrojewska napisał(a):A że sport jest dla ludzi, to raczej oczywiste, no bo chyba nie dla koni "Sport jest dla koni" - to brzmi podobnie jak twierdzenie słynnej na cały świat dresażystki, że "rollkur sprawia, że koń może doświadczyć zadowolenia z pracy z człowiekiem".
Chciałbym być zrozumiany tak jak to czuję. Piszę na temat konia sportowiec i jest to wyrazem mojego szacunku. Bo dla mnie koń nie jest takim czymś jak tyczka, dysk, oszczep, rower i inne przybory. Dla mnie koń to pełnoprawny uczestnik rywalizacji. tak samo oburza mnie nazywanie koni i psów policyjnych "środkami przymusu bezpośredniego". Wolę określenie funkcjonariusz. I tak byłło też przed wojną, konie były traktowane jak żołnierze. Ginęły, wymagano najwyższego wysiłku, ale to samo dotyczyło ludzi.
Wiem, że jest nawet modnie krytykować sport konny. Można wyszukać setki argumentów na poparcie swojej tezy. I wskazać na straszne przykłady. I to wszystko prawda. Co więcej z życzliwością odnoszę się do takich postaw, bo wierzę że w tym tkwi miłość do koni. I nie zgadzam się z tym, bo dalej uważam, że sport jest wspaniały.
Ps. Dawno temu jeździłem na rajdy rowerowe. Skończyłem, bo przejechałem całą Polskę. I kiedyś natrafiłem na cudownego człowieka, który powiedział tak: "konie są wspaniałe, ale ja nie potrafiłbym jeździć na swoim przyjacielu". Czy miał rację :?: Warto się zastanowić - gdzie jest granica :?:
To mówiłem ja - przemądrzałe jajo.
Kurcze, przemądrzałe ok, ale dlaczego jajo :?: :!: I niech to pytanie zawiśnie w próżni jak memento mojej tutaj aktywności... :mrgreen: