Hipologia

Pełna wersja: Skoki. Półsiad? czy też Pełnysiad ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Są różne techniki, różne szkoły . Co o tym sądzicie ?

Z ostatnim trenerem zaczełam jeździć lekkim polsiadem, niestety problemy finansowe zmusily mnie do zmiany stajni, tu probuja mnie "nawrocic" -siądz w siodło, odchyl się. Ale czy nie lepeij jechac w balansie i nawet z ramionkami lekko do przodu, nizeli wycofywac się i wykonywac pozniej mega rzut do polsiadu nad przeszkodą ? Ja czuje, że moj kon lepeij czuje się w takich najazdach z polsiadu, jednak obecny trener wszystkie "niepowodzenia" zrzuca na to ze nie odchylam sie do tylu i ze za pozno siadam w siodlo :/ ( wsiadam leciutko 2 fule przed, nie odchylam sie za bardzo) mowie tu o przeszkodach L, P, N...Z calym szacunkiem ale jak mam wytlumaczyc trenerowi bo przecież jest to osoba ktora ma mnie uczyc, i trudno sie o takich sprawach gada, ze nie odpowiadaja mi jego techniki..

Czy to mozliwe, ze polsiad moze byc lepszy do zaakceptowania ?
Generalnie można powiedzieć że nie ma jednej jedynie słusznej metody skakania....Wystarczy popatrzeć na czołówkę-światową nie naszą-są tacy którzy skaczą z półsiadu i tacy co z pełnego, są tacy co jadą "w polu" wolno, bardzo zebranym koniem i jeśli potrzebują rozpędu to nabierają go bezpośrednio przed skokiem i tacy którzy jadą szybko i skracają konia do przeszkody.....
Myślę że przede wszystkim trzeba się dostosować do konia-są konie które wolą jeźdźca siedzącego w półsiadzie-i tyle...
Myślę że jednak generalnie jazda w półsiadzie "w polu" jest wygodniejsza i dla konia i dla jeźdźca, a kiedy należy usiąść i jak mocno to już zależy od konretnego konia i jeźdźca.
A trener który NIE CHCE dyskutować o swojej metodzie treningowej nie wzbudza mojego zaufania....
Ja zawsze staram się tłumaczyć DLACZEGO i jeśli nawet ktoś jeździ inaczej niż ja na swoim koniu i dobrze mu to wychodzi-to czemu nie.....
Natomiast jeśli ktoś wsiada na mojego konia-to musi niestety jechać tak jak koń jest nauczony....
Ja jestem zwolenniczką półsiadu dla młodych/niedoswiadczonych jeźdzców. Jeśli jeździec naprawdę potrafi siedzieć na koniu, to wtedy lepszy jest pełny siad, ale tylko w wypadku kiedy jeździec jest rzeczywiście dobry. Tak samo jest z kłusem anglezowanym - bardzo dobry jeździec nigdy nie jeździ anglezując, a w każdym razie nie musi bo jest w stanie świetnie wysiedzieć każdy chód konia bez wysiłku i z pożytkiem dla końskiego grzbietu. Takich jeźdzców jest mało. Tak samo mało jest takich co pozwalają sobie na jazdę nie półsiadem i którzy robią to odpowiednio. Jeśli ktoś nie czuje się swietnym jeźdzcem i wie, że nie potrafi naprawdę poprawnie siedzieć, lepiej niech 'korzysta' z kłusa anglezowanego i półsiadu.

PS Problem polskich trenerów jest taki, że zalecają bardzo często pełny siad w parkurze, ale nie mają pojęcia jak prawidłowo powinno się siedziec na ruszającym się koniu i jak tego nauczyć jeźdzca.
Ja tam jeżdże kłusem anglezowanym jak tylko mogę-starość nie radość......
Ale faktycznie przez pewien czas powinno się jeździć dużo kłusem ćwiczebnym- by stał się on łatwy, by siedzieć bez wysiłku-oczywiście dotyczy to zawodników, bo jeźdźcom rekreacyjnym w gruncie rzeczy jest niezbyt to potrzebne-chyba że ktoś chce.....
Ania Guzowska napisał(a):Tak samo jest z kłusem anglezowanym - bardzo dobry jeździec nigdy nie jeździ anglezując, a w każdym razie nie musi bo jest w stanie świetnie wysiedzieć każdy chód konia bez wysiłku i z pożytkiem dla końskiego grzbietu.
Taki np Fillis był najwyraźniej słabym jeźdźcem, bo jeździł przede wszystkim kłusem anglezowanym ( zalecał kłus ćwiczebny w formie ćwiczenia dla początkujących i w trudnych ruchach, wymagających bardzo dokładnej kontroli nad koniem) . Obserwując np zawody w skokach ( te na najwyższym światowym poziomie) nie widziałem prawie nigdy, aby jeździec wjeżdżał na tor , czy opuszczał go kłusem ćwiczebnym. Myślę , że nie ma co zawracać kijem Wisły i twierdzić, że pełny siad nie jest bardziej męczący dla jeźdźca i konia ( widzieliście kiedyś WKKWistę jadącego cross w pełnym siadzie?)
Co innego jazda np w konkursie skoków, który trwa krótko, ale i tu widzi się jeźdźców stosujących jeden lub drugi sposób dosiadu a najczęściej oba z nich, zależnie od sytuacji i nie można stwierdzić, by któryś z tych rodzajów dosiadu był lepszy. Jeżeli koń dobrze reaguje na pomoce, w szczególności odpowiada na każdy, nawet najlżejszy sygnał łydek, to z powodzeniem można jechać nawet bardzo trudny i kręty parkur w półsiadzie ( tak jeżdżą np jeźdźcy amerykańscy czy włoscy ) , tak też jeździli Polacy w czasach, gdy nasz kraj liczył się jeszcze w jeździeckim świecie. Niestety często się widzi zawodników jadących pełnym siadem, bo sprawia im trudność wysłanie konia i zmuszeni są pchać go z całej siły, co w półsiadzie jest raczej trudne do wykonania. Nawiasem mówiąc przejście do pełnego siadu w ostatnich fule przed skokiem, lub przynajmniej pewne wyprostowanie się w półsiadzie może ułatwić koniowi odskok, bo zmniejsza ciężar niesiony przez przednie nogi konia
Widzę ,że i na nasze forum trafił temat z cyklu : "wyższość Świąt Wielkanocnych , nad Świętami Bożego Narodzenia "
Skoki jeździ się stosująć DOSIAD SKOKOWY :!: , którego bazą jest perfekcyjny półsiad ( ale półsiad , a nie półleż, czy półzwis, czy jeszcze półstercz ! bo i takie "dosiady" podczas konkursów się widuje) Niestety instruktorzy i trenerzy n i e u c z ą jazdy w półsiadzie ( bo pewo sami nie umieją :wink: ). Kiedy przed rokiem był w Polsce jeden z bardziej znanych w świecie trenerów , ojciec słynnego Rodrigo Pesoa i prowadził zajęcia przez 3 dni z grupą 12 jeźdźców z naszej "górnej półki " stwierdził ,że tylko JEDEN z nich wie na czy polega prawidłowy półsiad. ( I nie był to znajdujący się w tej grupie 11-to krotny Mistrz Polski !)
emphoriaa90 , zmień tenera bo szkoda czasu , konia i kasy :wink:
a niektorzy to tak wysoko skacza, ze powinni wyrabiac licencje pilota... :wink:
nie tylko martwic sie technika dosiadu .....
Big Grin

w sumie to czy dosiad ma wplyw na konskie nogi??? Zakladam, ze jezdzcy jezdza na przyzwoitym juz poziomie.
Slyszalam /ale to tak jakby od sasiadki zza miedzy/ ze konie, ktore skacza wyczynowo maja czesto ochwat i innne choroby z powodu zbyt duzego obciazenia podczas opadania na ziemie .
Czy dosiad o ktorym wspomina Trener moze je przed tym uchronic, czy sama masa konia jest zbyt duza i bedzie to mialo minimalne znaczenie?
Który z dostępnych na naszym rynku podręczników, zdaniem Trenera najlepiej opisuje dosiad skokowy ?
Ania Guzowska napisał(a):Ja jestem zwolenniczką półsiadu dla młodych/niedoswiadczonych jeźdzców. Jeśli jeździec naprawdę potrafi siedzieć na koniu,

Zapewniam Cię, że nie wiele jest jeźdzcow "doświadczonych" którzy umieją zrobić prawidłowy połsiad.

Wojciech Mickunas napisał(a):Skoki jeździ się stosująć DOSIAD SKOKOWY :!: , którego bazą jest perfekcyjny półsiad ( ale półsiad , a nie półleż, czy półzwis, czy jeszcze półstercz !

Oczywiście, sama nie mam polsiadu idealnego, nie ukrywam ze zdarza mi sie polozyc czy, sterczec hehe Wink Ale nigdy nie odjdziemy do perfekcji skoro tak jak Trener pisze, mało kto go uczy, bo malo kto go umie !

Połsiad to jedno, a strzemiona ?
Ja np. jeżdze na dluzszych-nie ujezdzeniowych tylko takich w ktorych moge swobodnie przylozyc lydkę(co też w mojej stajni jest negowane), jednak zauwazylam, ze wiekszość polakow jeździ na MEGA krótkich strzemionach, generalnie prawie wszedzie tak uczą...ale czy nie jest to tylko uciekanie od problemu "balansu" ? Nie mowie bo np. wkkwisci czasami musza miec strzemiona krótsze, ale mowie o skoczach, niektorzy maja tak krotkie, że nie iwem jakim sposobem przykladaja łydkę .

Przepraszam, za bałagan w wypowiedzi Wink ale mam tyle myśli, że nie wiem co pisac Wink
Odpowiednio dobrana długość strzemion jest warunkiem prawidłowego półsiadu! I oczywiście odpowiednie siodło-ja uważam że siodło skokowe powinno być płaskie "close contact" bez tylnych klocków, z wyraźnie wysuniętą do przodu tybinką, z płaskim siedziskiem... I wtedy krótkie strzemiona umożliwiają swobodny dosiad w półsiadzie i unoszenie się jeźdźca NAD siodłem-traktowane początkowo jako ćwiczenie równowagi....
A łydka będzie mogła działać normalnie jeśli tybinka będzie odpowiednio krótka, a noga prawidłowo ułozona...
euphoriaa90 napisał(a):Są różne techniki, różne szkoły . Co o tym sądzicie ?

Z ostatnim trenerem zaczełam jeździć lekkim polsiadem, niestety problemy finansowe zmusily mnie do zmiany stajni, tu probuja mnie "nawrocic" -siądz w siodło, odchyl się. Ale czy nie lepeij jechac w balansie i nawet z ramionkami lekko do przodu, nizeli wycofywac się i wykonywac pozniej mega rzut do polsiadu nad przeszkodą ?

Czy "ostatni trener" to Monika P. ? Dawno mnie nie było w "bronksie" ale spędziłam tam niegdyś trochę czasu.
Ja zawsze podziwiałam jej dosiad skokowy, równowagę i technikę skoku. Oczywiście ja się na tym dobrze nie znam, jestem tylko instruktorem wyszkolenia podstawowego, ale nigdy nie widziałam jej w skoku przed czy za ruchem, zawsze (moim skromnym zdaniem) idealnie.
I nie jest to chyba tylko moje skromne zdanie, bo Trener też wypowiadał się o niej przychylnie gdy była na kursie instruktora sportu i pamiętam jak raz skomentował zdjęcie na którym Monika skacze na moim koniu - "bardzo dobry dosiad skokowy". (Zupełnie pomijam kwestię, że świetny jeździec wcale nie musi być świetnym trenerem).
Z tego co mnie uczono, to dosiad skokowy jest dosiadem skokowym i tyle.
A różne sytuacje i różne konie wymagają różnego rodzaju "dojechania" siadem.
Podobnie jak Magdę Pawłowicz dziwi mnie, że nie możesz tego wyjaśnić ze swoim obecnym trenerem.
Płacisz? Wymagaj!
Trener, który mówi "rób tak, bo ja tak mówię" bez uzasadnienia nie może być dobry.
Nawet jeśli ma rację, to przede wszystkim Ty powinnaś być świadoma tego co robisz i dlaczego Smile
Pan trener napisał: "ale półsiad , a nie półleż, czy półzwis, czy jeszcze półstercz ! "
A Duchowa: "a niektorzy to tak wysoko skacza, ze powinni wyrabiac licencje pilota..."

:lol: :lol: :lol: poturlałam się ze śmiechu hihihihihi
Nie Julia, ostatnim trenerem nie była Monik P..

Julia Disterheft napisał(a):(Zupełnie pomijam kwestię, że świetny jeździec wcale nie musi być świetnym trenerem).

Tu jest główny problem...bardzo ciężko jest znaleźć odpowiedniego trenera i nie kazdy trener odpowiada nam i naszym zwierzakczkom, chodzi tu nie tylko o przekazywanie wiedzy ale i podejscie...ja przeszłam przez wiele rąk aż wkoncu znalazłam ludzi ktorzy staraja sie nie tylko poprowadzic jazde, wziąć kase i spadać, ale zrozumieć i jezdzca i konia...niestety nie moge sobie na te treningi zbyt czesto pozwolic. Jeździectwo jest straaszne Wink
Widzę że kwestia dosiadu ściśle określona przez pana trenera Smile osobiście ja jeżdżę na krótkich strzemionach, kiedyś było mi ciężko, bo strasznie bolały mnie kolana

wkkwista w pełnym siadzie na crossie?... hmm... nie jeżdżę crossów zbyt długo (i dużych, bo narazie przedstawiam bardzo trudną klasę LL> ;P ale zawsze na treningach kazano mi przed przeszkodą siadać w siodło, i dojeżdżać klacz... cóż, może to dlatego, że jestem jeszcze początkująca, czasem po prostu nie potrafię jeszcze dojechać konia tak porządnie łydka, muszę wspomóc się siadem.

a na zeskokach? jak to powinno być? chyba trzeba jednak usiąść, ramiona do tyłu...

ale żebyście mnie źle nie zrozumieli, bo w dystansie to wiadomo półsiadzik! chodziło mi o taki moment, zależy od rodzaju przeszkody, 4,5 fuli? najgorsze jest właśnie to, że za każdym razem gdy w mojej stajni zmieniał się trener, kazał mi robić co innego, jeden mówił półsiad, już zaczęłam się przyzwyczajać, nawet przed przeszkodą nie siadałam w siodło, a potem przyszedł taki czas że każą mi "dociskać" konia! no i jak zawsze "bez dyskusji" to robię to, co mi powiedzą... jedna znana wukakawistka powiedziała mi tak: półsiad jest najlepszy, ale powiedziała mi też, że dopóki nie nauczę się porządnie przykładać łydki, i nie zaufam na 100% swojemu koniowi, mam dojeżdżać do przeszkody, odchylając się do tyłu
Jeżeli przeszkoda jest łatwa, a koń skacze pewnie (są to moim zdaniem niezbędne warunki do nauki skoków, bowiem tylko pod tymi warunkami uczeń nabierze odwagi i pewności) to skok z półsiadu jest łatwy, jeździec nie zaburza koniowi równowagi, trudniej jest też mocno przyłożyć łydki i wpędzić konia w niepasujący odskok. Jeżeli jeździec zachowuje się biernie, to koń sam rozliczy odskok i pokona przeszkodę bez błędu. Często widzi się i to nie tylko u początkujących przesadnie mocne dojeżdżanie do przeszkody, jakby w obawie zatrzymania się konia, skutkujące często zbyt bliskim podejściem do przeszkody.Stałe skakanie w taki sposób może łatwo doprowadzić u konia do utraty zaufania do jeźdźca (który zmusza go do oddania skoku trudnego, wymagającego zwiększonego wysiłku)i postępującej niechęci konia do skakania. Inny błąd najazdu polega na przesadnym wychylaniu się do przodu w półsiadzie, co obciąża dodatkowo przód konia i też zmusza go do nieproporcjonalnego wysiłku. W poprawnym najeździe z półsiadu w ostatnich 3-4 fule przed przeszkodą jeździec powinien mocniej "zespolić się" z koniem, przez mocniejsze przyłożenie kolan i mniejsze lub większe wyprostowanie tułowia(który wszakże powinien pozostać nieco przed pionem
http://www.youtube.com/watch?v=NyC8BzMFF...re=related
Jak widać na tym filmie, można tak jeździć konkursy na najwyższym poziomie
Stron: 1 2