Przeglądałam i chyba nie ma takiego tematu.
Od jakiegoś czasu stwierdziłam, że na różnych forach końskich, poza tym oczywiście, nie warto się wypowiadać. Kiedy próbuje się komuś odpowiedzieć, to albo otrzymuje się łatkę "nieomylnego", "wyroczni", ludzie po "drugiej stronie", są anonimowi i czasem zastanawiam się, czy "rozmawiam" z nastolatką czy z jakimś niewyżytym osobnikiem, który chce wyładować na mnie swoje frustracje.
Swoją drogą zdażyło mi się kilkakrotnie dojść "po nitce do kłębka" do tego kto jest kto. I w 80% przypadków okazywało się, że to co ktoś pisze w necie nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością np. osoba, która rozpisywała się o hodowli, żywieniu, szkoleniu koni po weryfikacji okazało się, że u niej w stajni panuje totalny bajzel, syf, konie brudne, chude i zaniedbane, ale na forum uchodzi za alfę i omegę.
Może jestem naiwna, ale zawsze staram się pisać bez ściemniania (choć wiadomo, że człowiek nigdy nie jest obiektywny). Czy to takie trudne przyznawac się do błędów?? Pozwolić wypowiedzieć się komuś bez mieszania go z błotem za inne poglądy??
Nie tylko na forum tak jest. Spotkałam w swoim życiu conajmniej trzech koniarzy, z których gadki wynikało że uwielbiają dbać o konie a w rzeczywistości... eh... Szczególnie wdzięcznie wspominam Panią, która sprzedała mi mojego pierwszego konia, którego udało mi się utrzymać przy życiu niecałe 4 lata... Co pomyslę o tym, w jak strasznym stanie był kon od niej (niestety to bylo nieodwracalne) to zaraz mi sie przypomina jej zdanie "Oczywiście wszystkie moje konie dostają po łyżce stołowej hipovitu codziennie". Przy czym owa Pani mieszka 200 km od swojej stajni doglądanej przez chłopka-roztropka... Już ja widzę jak ten chłopek z tą łyżką sam z siebie codzień, do koni, które nawet nie były wiązane na czas karmienia, tylko ten jadł kto był najsilniejszy (na noc były zganiane do wspólnego pomieszczenia)...
Cóż, chyba chętnie mówimy, piszemy o tym, co należy zrobić, ale nam samym nie do końca się chce....
Zgadzam się z joanna_m. Może nie wypowiada się o tym forum, ale moje zdanie jest takie, że tu na forum nie ma czegoś takiego jak "moc wypowiedzieć swoje zdanie" bo od razu Cię mieszają człowieku z błotem! Czasem odnoszę wrażenie, że osoby jeżdżące konno to cwaniaki, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy a nie ludzie, którzy chcą pomóc tym co wiedzą mniej bądź coś przeoczyli. (OCZYWIŚCIE NIE WSZYSCY, ale znajdą się wyjątki, do których wyżej wymienione zdanie się tyczy). Ktoś mi zarzuci, że go obrażam, ale takie "poniżanie" że ktoś mało wie i chodźcie naskoczmy na niego w parę osoób to mu w pięty wejdzie 10 razy bardziej, też jest nie w porządku. A niby ludzi poznaje się po stosunku do zwierząt... Oby ten kto tak myśli się nie rozczarował, tak jak ja teraz.
Tyle ode mnie.
Katoda przykro, że tak myslisz o naszym forum. Mało kto tutaj stara się mieszać innych z błotem, nie bardzo rozumiem skąd wyciągnęłaś taki wniosek...
Cejloniaro choćby z postu o paradzie horse show w Katowicach. Złośliwość i docinki nie znają granic. Może to mnie tak zdenerwowało, forum jest jak najbardziej sympatyczne, pomocne itd, ale pewna sytuacja mnie zirytowała i dlatego napisalam.
A myślałam, że będzie troszkę inaczej, no ale wypadałoby do niektórych osób napisać "wybacz, wypowiem się dopiero jak będę miala wlasnego konia i będę na tyle doświadczona, ze moje pytania czy odpowiedzi nie będą Cię raziły w oczy"... Nie na tym rzecz polega. Przykro mi, ale kiedyś ta granica się kończy...
a ja "uwielbiam" cytowanie każdego mojego zdania po kawałku jako dowód mojego braku wiedzy i wszelkich możliwych wad... :evil: No cóż, na forum jak i wżyciu, lekko nie jest, może nawet gorzej, właśnie przez to, że wyrosło nam nowe pokolenie ludzi, którzy nie starają się "nikogo nie urazić". Może tak się dzieje właśnie przez to, że się nie widzimy...
a mnie tu jakos dobrze
czasami tez sie zloszcze, ale szybko mi to przechodzi bo mam juz wielu przyjaciol na forum i z nimi jakos fajnie sie idzie konska droga..
juz nawet kilka razy chcialam odejsc, ale mi nie pozwolono hahaha, i bardzo dobrze, bo to zawsze jakis relaksik takie pogadanie i poczytanie.
Skasowalam tylko swoje namiary w profilu i mam spokoj jezeli chodzi o anonimowe nienawisci rozne do mnie.
Myślę, że zawsze dobrze mieć zdrowy dystnas głównie do siebie
I starać się odczytywac zdania innych z dobra intencją by z niepotrzebnych nadinterpretacji nie narobić sobie samemu przykrości. Kiedyś robiło mi się źle jak ktoś pisał, że Ci naturalsi to są tacy i owacy aż pomyślałam sobie "hmmm ja przecież nie jestem taka i owaka, jak ten ktoś pisze, dlaczego więc mam brać to do siebie i się obrażać? skoro ten ktoś tak myśli, to jego problem, nie mój, ja wiem, że nie jestem taka i już"
Katodo poleciałam do wskazanego wątku przez Ciebie i przyznam, jesli mogę to tu powiedzieć, że nie zauważyłam jakieś specjalnego mieszania z błotem konkretnej osoby, ot różnica zdań i tyle. Ale jeśli się chce kogoś przekonac do swojego zdania a ten ktoś się nie daje to już można się sfrustrować
Przecież ja mam rację i to tak oczywistą!! Oj ile razy ja tak mam
Ktoś myśli o sportowcach tak a ktoś inaczej, ale jesli nie jestem sportowcem który jest wobec koni brutalny i chamski, to dlaczego mam brać to do siebie? Przyznam, że sztuka dyskusji bez emocji takich jest bardzo trudna oj trudna
Może nasza Pani Psycholog by nam kilka zjawisk wyjaśniła troszkę? Aniu, co?
Weź nas odpręż i rozładuj troszki
Katoda napisał(a):Cejloniaro choćby z postu o paradzie horse show w Katowicach. Złośliwość i docinki nie znają granic.
Katoda napisał(a):Czasem odnoszę wrażenie, że osoby jeżdżące konno to cwaniaki, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy a nie ludzie, którzy chcą pomóc tym co wiedzą mniej bądź coś przeoczyli. (OCZYWIŚCIE NIE WSZYSCY, ale znajdą się wyjątki, do których wyżej wymienione zdanie się tyczy).
Rozumiem zarzut, bo byłem bardzo aktywny w tym wątku, a właściwie to rozpętałem burzę. Nie chciałem nikogo obrazić i wydaje mi się, że tego nie zrobiłem ponieważ rzeczona dyskusja dotyczyła sportu i zachowań w sporcie, a nie żadnego z użytkowników. Jak widać w całym wątku
Parada Horse Show Katowice 2009 [+ traktowanie koni, sport] nie znalazłem u żadnego z wypowiadających żadnych personalnych przejażdżek ani masowej napaści. Podpisuję się obiema rękami pod pierwszy postem, dlatego też po propozycji administratora postanowiłem się odtajnić :lol: (ale to brzmi). Żyję, jestem do dotknięcia (oczywiście nie z dużo
) w Tarnowskich Górach, jeżeli ktoś ma konto na facebook'u to może sobie pooglądać. Nie jestem nieomylny, a na forum- jak sama nazwa wskazuje- prezentuje swoje zdanie. Katoda- nie rzucam rękawicy, ale proponuję - może Ty też się ujawnisz?
Dobra ja też byłabym za tym żeby ktoś nas rozładował. Wrrrr...
Jarosławie wiem, że chciałbyś zobaczyć z jaką "zmorą" masz do czynienia
ale ja na razie nie widzę sensu by się ujawniać, ponieważ dopiero co dołączyłam do tego forum. Muszę się zaklimatyzować. I absolutnie nie ukrywam się, ale trzeba mieć pewien dystans i odczekać trochę, zobaczyć co będzie dalej.
Pozdrawiam
Ok, rozumiem i nie nalegam. W sumie to ja odkryłem się dopiero po ponad 9 miesiącach. Musiałem dojrzeć żeby się urodzić
Wystarczy
Jarek bo Jarosławie i cała odmiana brzmi tak jak napompowany balon, który ma zaraz pęc.
Katoda napisał(a):Jarosławie wiem, że chciałbyś zobaczyć z jaką "zmorą" masz do czynienia
Aż tak źle?
Ja czuję się rozładowany
" brzmi tak jak napompowany balon, który ma zaraz pęc. "
Ok skoro łapiesz mnie tak za słówka, to pozwól, że zwrócę Ci uwagę, że nie pisze się -->pęc
, tylko --> pęknąć jak już coś Jarku :lol:
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee- tak się tylko mówi 8)
Wiesz co? Sam jesteś jak ten balon
... napompowany zresztą, który nie da sobie nic "powiedzieć".
O, kącik dla sfrustrowanych :D Dobrze, przyda się - w Chinach wymyślono podobno takie miejsca specjalnie skonstruowane po to by tłuc w nich talerze - podobno super sposób na odreagowanie. O, albo słyszałam też o dźwiękoszczelnych pokojach, w których można się wywrzeszczeć :)