Hipologia

Pełna wersja: Środek na muchy ??????? [naturalne sposoby]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
polecam olejek waniliowy ,mozna dostać w sklepie wędkarskim Wink
Pasiaku, szukaj w drogeriach no i w APTEKACH! :wink:
Na muchy polecam spray Rokale, jest na bazie naturalnych olejków, można go stosować nawet na rany i wrażliwe miejsca. Naprawde przez te 20 godz działa, przynajmniej w moim regionie Wink Chociaż na komary w 100% rady nie ma, a to u nas najgorsze cholerstwo.
ja słyszałam, ze są dobre jednak derki siatkowe,
Niby tak, ale zależy pewnie jakiej firmy i jaki jest ich krój. Dysponuję takimi, ale przyznam, ze wymagały przeróbek- zjeżdżały bardzo na zad, a syntetyczny materiał (3 warstwowy) niestety powoduje dość mocne pocenie się.
U nas jest 30 stopni, Branka była w derce siatkowej na łące i podobno nie spociła się pod nią Smile Nie zjeżdża jej też ani nic. Niestety nie ma klapy pod brzuch, ale jest tak uszyta, ze większosc brzucha i tak jest zasłonięta. Derka jest z kapturem, przewiewna, ale z na tyle gęste siatki, ze komary się za bardzo nie mają jak wbić. oprócz tego mamy maskę na oczy i uszy, więc koń jest cały zamaskowany :lol:
Mam nadzieję, że gmina odkomarzy wioskę, bo tegoroczna plaga komarów to jakiś kosmos.
U nas tez makabra, nawet Farnam nie wyrabia! W dzień się nie da trenować bo skwar, a jak robi się chłodniej to się nie da bo komary i inne meszkozaury zjadają żywcem.
ja akurat dzisiaj idealnie trafiłam z treningami... dwa razy się chłodniej zrobiło i wiał lekki wiaterek Wink
nasz naturalny sposób? od kilku sezonów robię sama mikstury dla koni, taniej, ekologiczniej i działa, no na 100 % to nic nie zdziała ale znacznie ogranicza owadzie inwazje. I jak co sezon zastanawiam się naturalnie nad celowościa kąpieli koni przy takiej inwazji wszelkiego latającego badziewia. Zwierzęta w naturalny sposób bronią się same wytwarzając na skórze wszelkiego rodzaju fluidy zabezpieczające, kąpiel wymywa wszystko do gołej skóry.... Byłam w ośrodku gdzie konie nie są kąpane wokół latały wielkie bąki owszem wpijały się w konie ale jakoś bez entuzjazmu, na koniach wieczorami nie było widać wysypki. Może organizm na początku sezonu stopniowo wytwarza jakieś obronne przeciwciała?-taką autoszczepionkę. Może my swoja nadgorliwością niepotrzebnie za szybko staramy się interweniować stosując drogie preparaty? Na Mazurach dowiedziałam sie, ze cierpią tylko konie przywożone tam na wakacje, lokalne mają mniejsze problemy. Co wy na taką teorię spiskową? :roll:
Zgadzam się. Tylko nie sądzę żeby powstawanie bąbli miało związek z kąpielami.
Znanym zjawiskiem wśród podróżników podróżujących np. po takich rejonach jak Syberia (a meszka jest tam ponoć najgroźniejszym zwierzem) jest fakt że najbardziej cierpią tam ci którzy zjawili się po raz pierwszy. Ci którzy już bywali nabrali z czasem pewnej odporności i nie cierpią aż tak bardzo.
hmm..
ja to w sumie nie wiem teraz...
W niedzielę o 8 rano mam wyruszyć na 6 godzinny teren. Oczywiście nie cały czas, bo to ma byctaki mini rajd. Wyjechać zjeść gdzieś w terenie, konie na popac, wejście do jeziora..Jedziemy przez las i mam nadzieje, ze jeszcze będę żyła po tymBig Grin
ciekawe czy jak ja się spryskam cała offem i sprzęt typu siodło i czaprak to mozę nic nie będzie ciąć kunia? I zastanawiam się czy nir zrobić czegoś takiego doczepianego z firanki na zad dla kunia
Cytat:Tylko nie sądzę żeby powstawanie bąbli miało związek z kąpielami.
maku to domniemanie ale nie uzasadnienie :wink:
pasiak92 na takie wyprawy trzeba dobrze spryskać płynem konia+ jego włosy na ogonie-koń machając nim dodatkowo roznosi wokół siebie zapach środka any owadziego , siebie, swoją odzież nie zapominając o bryczesach, koniowi założyć frędzelki na naczółek albo moskitierę, zabrać ze soba offa i powtórzyć oprysk po drodze jak zacznie się inwazja. Frędzli na zad nie polecałabym-zaplączą się w krzakach. Natomiast można po drodze zerwać gałązki z listkami i się dodatkowo oganiać.
powodzenia nie dajcie się zjeść :wink:

mój płyn na owady np. ol. citronella, ol paczuli, ol cedrowy, propolis, buteleczka gliceryny, oliwka i uzupełniam woda do 1 l. + lekkie wtarcie miękka szczotką w końską sierść.
asio sama woda to za mało trzeba zwiększyć przyczepność do skóry i sierści
Ale offem takim dla ludzi raczej kunia nie mogę spryskać;/? jeszcze ogon to mozę, ale tak to raczej nie prawda;/ ?
Zobaczymy..
moi znajomi twierdzż, że OFF sprawdza się im również na koniach-nie próbowałam
ja pryskałam klatkę piersiową , bo resztę konia ogarniam batem, a kon wreszcie zrozumiał do czego tak naprawdę bat nam służy ;P
Stron: 1 2 3 4 5