Hipologia

Pełna wersja: Weterynaria, odrobaczanie -reakcja uboczna.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy ktoś się spotkał z reakcją uboczną po środku odrobaczającym?
Wczoraj po południu podałyśmy trzynastu koniom pastę Growermina (iwermektyna).
Oczywiście wszystkie czują się świetnie, oprócz mojego :/
Od rana jest oklapnięty, kładzie się (ale nie tak "kolkowo" tylko "odpoczywająco") i ogólnie widać, że jest jakiś nie swój.
Perystaltyka jelit jest, w brzuchu burczy, kupkę robi, apetyt jest, ale mniejszy niż zwykle, bo normalnie pożera, a dziś je powoli.
Temperatura 37.2 czyli jakby minimalnie za niska, blade dziąsła. Nie wiemy jak z moczem. Później jeszcze idę sprawdzić.
Weterynarz po zbadaniu stwierdził, że najprawdopodobniej jest to reakcja uboczna na pastę. Np. larwy gza, które przysysają się do ścianek żołądka zostały zabite i oderwały się, w związku z czym wystąpiło mikro krwawienie ścian żołądka i stąd jest "blady". Lub też inne martwe robale w dalszej części przewodu pokarmowego coś narobiły. Żadnego inego powodu nie widzimy.
Kazał podać mu wodę z dużą ilością cukru (wypił), obserwować (zwłaszcza czy i jakiego koloru jest mocz) i czekać do jutra.
Czy ktoś się spotkał z czymś podobnym?
Julio nie spotkałam się , ani nie słyszałam o czymś takim.

Pewnie się martwisz, więc trzymam kciuki za zdrówko Twojego konika!!!
Uff...
Już jest dobrze, dziękuję Ci bardzo za miłe słowo.
Ja się zawsze tak strasznie denerwuję jak coś się dzieje, nawet wyglądającego niegroźnie.
Chyba dlatego, że w ciągu ostatnich kilku lat widziałam kilka niespodziewanych przypadków śmierci koni.
Jeden dotyczył właśnie krwotoku wewnęrznego.

Szkoda, że nie wiem na 100% co tak naprawdę dolegało Erickowi.
Jesteśmy pewni, że to skutek uboczny po odrobaczaniu, ale co dokładnie mu było...?
Mógłby mi powiedzić, cholera! ;-)
a u mnie bieda z klaczką...i najgorsze , że sama weterynarz nie wie co to jest.
Konik ma przyśpieszone tętno tak jakby była po ciężkim wyczynowym rajdzie. Oczywiście nie po wysiłku , przeciwnie. Robi bokami. Nie jest tak zawsze...co pewien czas tylko. Dziś np. oddychała normalnie.

Klacz przeszła zapalenie oskrzeli powtórzone, bo u poprzedniego właściciela chorowała /właśnie się dowiedziałam/...leczymy ja od 2 tygodni.
Antybiotyk, zioła, leki rozrzedzające flegmę. Być może wirus podrażnił też układ nerwowy.
Leczenie z pewnością jest ok, bo mamy dobrą weterynarz, taką tylko "końską" .

U ludzi czasem są różne powikłania pozapalne, m.in. zapalenie mięśnia sercowego i aż mi sie niedobrze robi jak pomyśle, ze to samo mogłoby przytrafić sie kobyłce...umarłabym razem z nią!!!! Nie, tak być nie może.

W tej chwili, żadnych nabytych wad przy osłuchiwaniu nie słychać. Nie ma nawet drobnych szmerów serca....Muszę mieć nadzieję, ze będzie ok.

Ale budzę się od 2 tygodni o 4 rano i biegam do szopy sprawdzać jak ona się czuje....ogólnie to klacz jest w dość dobrej formie. Lekko tylko schudła. I czasem kaszle.
Ooj... to przykro.
Ja zawsze przy poważniejszych sprawach, a ta na taką ta Twoja wygląda, wolę się skonsultować z dwoma różnymi weterynarzami.
Mam szczęście, że mamy bardzo dobrego, młodego weterynarza, który jest zawsze na bierząco ze wszystkim, bo ciągle się kształci.
Wspaniałe jest to, że zawsze dokładnie mi tłumaczy co się dzieje, lub co podejrzewa, wszystkie mechanizmy chorób czy urazów. Dużo się można od niego nauczyć.
(Wszystkim z pomorskiego polecam - dr Hubert Bojko)
Rozważałyście przyjrzenie się klaczce pod kątem RAO/COPD na przykład?
Chociaż może to nic tak poważnego... Trzymam kciuki w każdym razie za zdrowie konicy.
Też dzięki Julio! Dla mnie moja weterynarz jest najlepsza....zawsze była skuteczna. Nie znam nikogo innego do kogo miałabym takie zaufanie!

Teolinku tak moja weterynarz też podejrzewa, ze jest to alergia tz. te oskrzelowe problemy. JUz trzepię i zwilżam siano, stoi co prawda na ściółce ze słomy...ale to jest nie pyląca słoma.

Poza tym mój koń ma otwartą szopę, pond hektarowy wybieg, gdzie do woli chodzi...no duuuzo świeżego powietrza. Te oskrzela to mnie martwią, ale to jakoś się daje leczyć. Doktor mi to ładnie prowadzi.

Martwię sie o serce. Żeby nie było powikłań w tym narządzie. Ale np. dziś rano było ok. Oby tym razem na dłużej...
Ja to jestem panikara i jak słyszę, że jakiś koń na coś choruje, to zaraz mam wizję tego samego u swoich (w wersji ludzkiej to hipochondria). Więc jak nasłuchałam się i naczytałam o COPD, zaczęłam szukać czegoś, co mogłabym stosować profikakycznie i znalazłam:
- Breathe-free Dodson@Horrel (profilaktyka i wspomaganie chorób układu oddechowego)
- Rokale środek do inhalacji: używa się albo w inhalatorze, albo spryskuje ściany boksu. Ja właśnie robię to drugie - teraz, kiedy więcej czasu konie spędzają w boksie. Ktoś mi mówil, że taka metoda bardzo pomogła jakiemuś choremu koniowi.
- Ostatnio na Allegro pojawiła się kostka inhalacyjna Herbalino: "oczyszcza górne drogi oddechowe, zapobiega infekcjom oraz alergion (np, wywołanym kurzem". Jest to lizawka do umieszczenia w żlobie. Zamierzam kupić

Duchowa, może coś z tego przyda się Twojej klaczce. Trzymajcie się obie!
no dzięki, już lecę na allegro!
Jeszczo słówko o Rokale: wczoraj spryskałam boks po raz pierwszy, właśnie wróciłam ze stajni, wciąż intensywnie pachnie.
Herbalino nie polecam, pic na wodę, spory koszt a poprawy zadnej
Dziewczyny ja myślę, ze każdy konik może zareagować różnie na różne specyfiki. Ten sam jednemu pomoże, drugiemu nie.

Co do spryskiwania to sądzę, że w moim wypadku miałoby to mniejszy sens z tego względu , że ja mam szopę nieomal non stop otwartą!

A może wymyślić jakiś domowy, tańszy sposób na spryskiwanie? Może wystarczy jakaś kombinacja ziółek albo np. zwykła sól...tylko trzeba by było to skonsultować z fachowcem. Bo np. człowiekowi inhalacje zwykłą sola pomagają. Albo np. jakimś wyciągiem z sosny?

Może tu na forum pojawi sie ktoś kto nam doradzi??Mający w tym zakresie duże doświadczenie.
jednak o herbalino zadnych pozytywow nie słyszałam, a o sprayu rokale bardzo wiele dobrego, sama planuję kupic.