Hipologia

Pełna wersja: Kwestia ojcostwa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ku swojemu zdziwieniu dowiedziałam się wczoraj, że ojciec mojej klaczy nie jest ojcem mojej klaczy... :mrgreen: Badania DNA wykluczają ogiera, który jest w papierach. Teraz oczywiście chciałabym dowiedzieć się, kto jest ojcem, no i zastanawiam się, czy przysługują mi jakieś roszczenia wobec placówki hodowlanej, która podała nieprawdziwą informację w dowodzie ur. źrebięcia. Macie może jakieś doświadczenia w tej kwestii?

Oraz pytanie ściśle powiązane: gdzie się dowiedzieć, jakie ogiery kryły w Nowielicach w 2000 (oprócz Nurjeva, Quirinusa i Lavendela)? Do samych Nowielic chyba póki co nie będę się zwracać :mrgreen:
IMHO, to właśnie u źródła (albo gościu od którego nabyłaś, albo w miejscu stanowienia) powinnaś dostać wyjaśnienia. W temacie roszczeń, to jak najbardziej możesz żądać pokrycia utraty "wartości oczekiwanej" - nie mam pojęcia jak to określić inaczej - ponieważ oczekiwałaś konika z X, a masz z Y. Czyli dostałaś coś czego nie chciałaś.
Ale jaja!

A matka twojej koni była kupiona z Nowielic, była tam kryta, czy była inseminowana? Każda z tych opcji wiąże się z innym procentem szans na odnalezienie szczęśliwego taty Smile I jeszcze jakby była po którymś z czołowych ogierów to byłoby w miarę dobrze (mimo, że i tak jaja jak berety), ale jak to było np. przypadkowe krycie i wpisano w papier np. Nurjeva...?

Ja bym do nich dzwoniła, albo w sumie lepiej napisać, bo to się wtedy ma jakieś czarne na białym.
Prawdę mówiąc, chciałam najpierw zorientować się, kto był ojcem (podobnie jak obecne badania w ramach projektu prowadzonego na krakowskim UR), zrobić oficjalne badania w błogosławionym przez PZHK laboratorium wykluczające ojcostwo jednego ogiera i ewentualnie potwierdzające właściwego i dopiero z tym uderzać do hodowców. Bo to szczwane wygi i niełatwi przeciwnicy. :mrgreen:

Dla przybliżenia: w roku 2000 kupiłam klacz źrebną ogierem X, którą zostawiliśmy w stadninie, gdzie została zakupiona. Chwilę później klacz okazała się nie być źrebna wcale, więc ojciec dyrektor bez konsultacji z nami krył ją (jakoby) ogierem Y (bez rezultatu) a następnie (jakoby) ogierem Z, na którego został wystawiony papier źrebaka, który się w końcu 12 mies. po zakupie urodził.

Trochę się sobie dziwię, żeśmy wtedy już nie zrobili jakiejś afery o to krycie na własną rękę, ale byliśmy bardzo początkującymi właścicielami konia :oops:.

Edit (po poście Julii) - no właśnie Nurjeva wpisano :mrgreen:
Generalnie to ją jest ciężko zaźrebić i mam nadzieję, że to jednak raczej była inseminacja czymś innym niż ustalone, niż nie daj Boże jakiś urwany ze sznurka dwulatek :roll:. Oni już wtedy chyba stosowali wyłącznie inseminację.
U mojej tez było takie podjerzenie, bo się nie zgadza data urodzenia z wiekiem konia stwierdzonym przez weta(i to juz kilka razy mi weci mówili, że cos jest nie tak). Wychodzi na to, że Branka była zajeżdżona jako 2 latka :roll:
Ale jak zobaczyłam tego ogiera, po którym ma być, to jest do niego taka podobna... łeb ma po matce(wykapany, nie ma mowy o podmienieniu źrebakaTongue), ale cała reszta to wykapany tatuś, nawet identycznie skacze... Więc nie wiem... Ale mogłabym zrobić test dl apewności, tylko jak to sie wszystko robi?
Zobacz tutaj:

http://www.jay.au.poznan.pl/LABORATORIUM...lnosci.htm
http://www.zdizchorzelow.hg.pl/lab/

to są dwa laboratoria podane na stronie PZHK i badania są płatne, ale jak rozumiem są też honorowane przez PZHK. Moje klacze miały badanie (cebulki włosów) robione za darmo, w ramach jakiegoś programu badawczego na Uniwersytecie Rolniczym. Akurat Nurjeva nie mieli w bazie danych, musiałam poczekać trochę na ściągnięcie - no i zonk Smile. Mogą mi jeszcze sprawdzić paru tatusiów, tylko muszę się dowiedzieć, jakie jeszcze ogiery stanowiły wtedy w Nowielicach (zakładam optymistycznie, że to był jeden z nich).
To ja mam też ciekawą historię. Od marca 1x w tygodzniu prowadzę zajęcia w pewnej stajni w okolicy Gorzowa wlkp. Bardzo ciekawa klacz hanowerska wydawała mi się nienaturalnie "pogrubiona". Tłumaczenie było ,że dużo siana dostaje , a miała przerwę w treningu 2 tyg. i dla tego pewnie tak pogrubiała. Mnie to nie przekonywało. Poprosili więc veta o zbadanie i : " źrebna ok 10 miesięcy" . Wczoraj w nocy (choć zdaniem veta powinna w maju) samodzielnie urodziła klaczkę - ojciec nieznany :wink: Właściciel jest wściekły , bo miał zupełnie inne plany.
W dawnych czasach wpisywanie w papiery ojca nie koniecznie zgodnie z prawdą było częstym dość procederem. Od kiedy wprowadzono badania genetyczne , takich przypadków prawie się nie spotyka , ale okazuje się że jednak się zdażają.
Jajko niespodzianka... Też się spotkałam z taką sytuacją, tylko że w tym wypadku w ogóle nikt się do końca nie zorientował, że klacz jest źrebna - po prostu pewnego pięknego poranka w boksie się pojawił źrebaczek...