Hipologia

Pełna wersja: Cyrkon [aktualizacja]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
ja sie z Cyronem juz zwiazalam troche, nie chce zamykania watku bo chce wiedzic co dalej.... Big Grin

co do niepochlebnych slow na tamat wlascicielki....hm, dziwne, cos ze mna nie tak? Bo w swoich wypowiedziach nie moge sie tego doszukac....skupiam sie na Cykronie, a sprawe sprzedazy poruszlam w kontekscie innej wypowiedzi....i na szczescie kazdy ma prawo glosu na forum!!!!!!I I pisac bede dopoki mam na to ochote../zachowujac pewne zasady oczywscie /.
Czy mam uważać, piwosz, że zbiórka pieniędzy w stajni, na operację Cyrkona była fikcją???????
" Dlaczego cały czas powołujecie sie na bzdurne informacje o braku pieniędzy, braku chęci ze strony właścicielki konia? Dlaczego uważacie, że JEDYNYM rozwiązaniem jest odebranie jej Cyrkona? "


Bzdurne informacje... czyli,że właścicielka konia nie przyjęła rzekomo zbieranych przez całą stajnie pieniędzy?
sugerowanie, ze zbiorka pieniedzy byla fikcja, prawde powiedziwszy jest dosc ciezkim zarzutem.... Sad
ale ja w ten zarzut ani troche nie wierze!
Pieniądze. Zebrane zostały, owszem( dziękujemy wszystkim) tylko…. Nie były już potrzebne. Ale co z tym zrobić? Wcisnęłyśmy je właścicielce w rękę, nie chciała ich. Nie potrzebowała i nadal nie potrzebuje. Zdążyła sama zebrać wystarczającą sumę pieniędzy. Dziś myślę, że mogłyśmy je po prostu wszystkim pooddawać- wtedy nie byłoby dziwnych zarzutów.
Co do Cyrkona. Widzę go po kilka, kilkanaście godzin dziennie, w zasadzie 7 dni w tygodniu, od samego pojawienia się w stajni w lipcu. Nigdy nie zauważyłam, żeby cały dzień leżał ( poza tym dniem, kiedy rana się zasklepiła). Na padoku bryka, biega i jest szefem stada( teraz ma 4 koleżanki w stadzie). W boksie zachowuje się jak każdy inny koń, tarza się w świeżej słomie, wystawia głowę jak coś się dzieje, siano zjada z apetytem i z niecierpliwością puka nogą w drzwi za swoja porcją owsa. A kiedy przychodzi wieczór kładzie się tak jak większość koni w stajni. Przy oczyszczaniu rany się denerwuje, bo ropa przykleja się do sierści i zmywanie jej drażni go, ale zawsze pozwala wykonać to do końca i dostaje nagrodę.
zbiorka pieniedzy NIE BYLA fikcja.
Na leczenie Cyrkona stajnia uzbierala 470 zl, co po duzym oporze "wlascicielki" zostalo jej tez przekazane.
Dla informacji podaje ze obecne leczenie konia kosztuje (usg, operacja, pobyt w klinice) ok 2000zl, poprzednia operacja i zabiegi prawie tyle samo plus pobyt w stajni caly ten czas.
"Wlascicielka" Cyrkona na czas jego badania i na operacje specjalnie przyjezdzala z Berlina by byc przy nim i miec aktywny kontakt z wetami.

Wlascicielom stajni Cyrkona wielki dzieki w tym miejscu za pomoc, takze moralna dla "wlascicielki" konia!
Spahis, Dzieweczka i cała reszta forumowiczów :Jeśli jakakolwiek pomoc była w ogóle potrzebna, to na pewno nie tutaj, a „w realu”. Wysyłanie konia na forum do fundacji, dyskusje o klinikach uniwersyteckich i grożenie właścicielce odebraniem go nie doprowadziło do niczego, na pewno nie do polepszenia jego sytuacji. O operacji było wiadomo odkąd tylko ta Pani go kupiła, padło na styczeń… Ale to jakoś Was nie zainteresowało, wtedy jeszcze nikt nie pytał. Rozmawiać i proponować pomoc trzeba było w 4 oczy . Nagle zrobiła się afera. Operacja udała się w lutym. Nikt z Was nie przyszedł z prawdziwą pomocą, nikt nie proponował przemywania rany jeśli Ona nie ma czasu, czyszczenia konia, czy czegokolwiek innego. Nikt z Was nie pomógł przy transporcie i w klinice, nikt z Was tego transportu nie zorganizował. Jedyne co Wam się udało to „pokrzyczeć” na forum, zebrać trochę pieniędzy (które jak dziś już wiadomo nie były potrzebne) i oczernić kobietę. Nie macie się czym szczycić… Pisząc na forum nie zmieniliście nic i nie przyczyniliście się do niczego. Dziękujemy, ale wirtualna pomoc nie była i nie jest nam potrzebna.
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Gdyby takie wiadomości pokazały się wcześniej, cała ta sprawa wyglądałaby bardziej przejrzyście.

Na temat stajni, w której stoi Cyrkon, słyszałam bardzo dobre opinie. Ale to już inny temat.
Krystyna Kukawska napisał(a):Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Gdyby takie wiadomości pokazały się wcześniej, cała ta sprawa wyglądałaby bardziej przejrzyście.

Na temat stajni, w której stoi Cyrkon, słyszałam bardzo dobre opinie. Ale to już inny temat.
Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się tu wypowiedzieć. To już osiągnęło jakieś chore rozmiary. Trzeba znać opinie większej ilości osób a nie dwóch. Niestety (a raczej na szczęście) reszta ludzi była zajęta prawdziwą pomocą i poważniejszymi sprawami.
Uważamy,że jedyną informacją jaka powinna się tu jeszcze znaleźć jest to,czy operacja się powiodła i Cyrkon ma się dobrze, ale o tym zadecyduje Pani właścicielka, która zapewne jest teraz na odwiedzinach w klinice u Cyrkona.
Zohara napisał(a):Najwazniejsze ze kon ma sie dobrze. uwazam ze skoro Dziewczyny widzialy konia na codzien i cos je niepokoilo a kontakt z wlascicielka byl utrudniony to nie dziwcie sie ze takie reakcje z zewnatrz byly. wydaje mi sie to normalne. a skoro Wy mieliscie informacje od wlascicielki bylo sie z nimi podzielic a dyskusja przeszlaby na zupelnie inny tor. nie ma co sie klocic. pieniazki napewno sie przydadza a to nie jest taki nic.
Dzielić się informacjami możemy w naszej stajni, a nie na forum ludziom,których sprawa nie dotyczy. To ze jakakolwiek informacja tu się pojawiała nie zmieniło nic i w niczym nie pomogło- czyli było bezcelowe.A zabiegi Spahisa i Dzieweczki jako jedynych przedstawicieli stajni na tym forum do tej pory, prowadziły tylko do oczernienia właścicielki i zrobienia ze zwykłego konia konia umierającego i nie wiadomo jak cierpiącego. Operacja była mu potrzebna i została wykonana.
jezeli nawet w imie milosci do koni Spahis i Dzieweczka przejaskrawili sytuacje /poczekamy co maja do powiedzenia Big Grin /to przeceiz cala akcja miala na celu dobro konia, a nie oskarzanie wlascicielki....przynajmniej ja to tak odebralam.

i wciaz i nieustannie uwazam /nawet abstrahujac od tej konkretnej sytuacji./ kon powinien zawsze miec swoj dom tam gdzie ludzie maja dla niego przede wszystkim duuuzo serca
DuchowaPrzygoda napisał(a):jezeli nawet w imie milosci do koni Spahis i Dzieweczka przejaskrawili sytuacje /poczekamy co maja do powiedzenia Big Grin /to przeceiz cala akcja miala na celu dobro konia, a nie oskarzanie wlascicielki....przynajmniej ja to tak odebralam.

i wciaz i nieustannie uwazam /nawet abstrahujac od tej konkretnej sytuacji./ kon powinien zawsze miec swoj dom tam gdzie ludzie maja dla niego przede wszystkim duuuzo serca
Duchowa, oczywiście, tam gdzie dla konia jest duuużo serca, tam powinien być. I był. Pod tym względem miał dobrą opiekę.
Rana była- każdy widział, i wielu też widziało jak Cyrkon się zachowuje i jak biega. Nielicznym utkwił TYLKO w pamięci obraz leżącego cały dzień Cyrkona kiedy rana się zatkała- stąd informacje, że strasznie cierpi. I tylko wtedy naprawdę cierpiał.
Akcja miała na celu dobro konia, tylko troszkę od tego odbiegła i przy okazji zraniliście właścicielkę,bo cała sytuacja została źle rozegrana, przede wszystkim rozegrana na forum a nie w stajni. To chyba tyle.
Po przeczytaniu tych wszystkich informacji ręce mi opadły. Widzę, że czas wykazać, że nie jestem wielbłądem. Ok, niech tak będzie.

Po pierwsze nie mam garba (póki co). W tej sytuacji oznacza to, że wszystkie informacje, są uzyskane albo od osób bezpośrednio zainteresowanych (stwierdzenia właścicielki o chęci oddania konia do Rawicza), albo z obserwacji. Widziałem konia i to nie raz jak leżał i cierpiał ból z powodu zatkanej rany (zbierała się ropa). Zaskakujące, że po przemyciu i udrożnieniu, kiedy ropa odpłynęła koń czuł się lepiej. Czy to nie oznaczało przypadkiem, ze Pani właścicielka była nieobecna :?: Nie, no na pewno była i udrożniła ranę, ale wredny koń natychmiast rzucił się w słomę w celu zatkania rany. A to sprytny jegomość :!:

Nie przebywam pustyni w tempie i odległości jak wielbłąd. Szukam rozwiązania. Pewnie, najlepiej by było wzruszyć się z powodu niedoli właścicielki, ale to chyba nie tędy droga :?: Czy zresztą normalne jest, że ktoś pojawia się w stajni u swojego konia i nawet go nie poklepie :?: Zresztą w tej sytuacji mamy do czynienia z klasycznym kluczeniem i zostawianiem fałszywych tropów. Najpierw była mowa (w stajni) o braku pieniędzy, potem o chorym dziecku, a teraz okazuje się, że koń w zasadzie jest zdrowy. W sumie tak, powszechnie wiadomo, że najzdrowasze są konie wesołe, i z ropiejącymi ranami. Oczywiście nie powoduje to cierpienia, co każdy doświadcza kiedy wbija mu się drzazga (kto o zdrowym rozumie wyciąga drzazgi, przecież to nie boli :?: ).

Teraz stajnia i kanaani (witamy na forum) piszą, że uzbierane zostało 470 zł. i że inni skupili się na realnej pomocy. Na czym ta realna pomoc polegała :?: Bo mi umknęło. A z tych 470 zł. większość dała Dzieweczka i ja (przekazując też pieniądze od zaprzyjaźnionych).

Stajnia, albo kanaani, dokładne dane (często niestety nieprawdziwe) zdradzają Cię kim jesteś. Rozmawialiśmy ostatnio w stajni i sama powiedziałaś coś, czemu teraz przeczysz. Musimy jeszcze raz porozmawiać. Masz rację to nie na forum.

Ps. Pomyliłem się co do osoby, ale niewiele. Smile
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11