02-03-2009, 12:39 PM
Spahis napisał(a):(...)
2. Co do konsekwencji treningu prowadzonego przez osobe nieuprawniona. Mowiac najkrocej to tak jak leczenie przez znachora a nie przez lekarza. Kryminal. Jezeli dzieje sie to w obecnosci instruktora to musi on interweniowac. Tak jak lekarz gdy widzi ze wlasnie nietrzezwy jegomosc dokonuje przeszczpu serca od kozy do czlowieka.
Jezeli bedzie wiecej pytan to odpowiem
Podałam przykład: zakładam, że nie mam uprawnień, mam swoją stajnię i swoje konie. W dodatku np. jestem niepełnoletnia. I "daję pojeździć" na koniu koleżance. Czy to już kryminał? Co jeśli jestem pełnoletnia? Gdzie jest podstawa prawna do tego, że nie wolno mi prowadzić jazdy (zawsze mogę się wywinąć użyczeniem konia) - bez uprawnień?
Nie mówię tu stricte o treningach sportowych , zajęciach zorganizowanych, sporcie tzw. kwalifikowanym a o tym, co na codzień dzieje siena naszych podwórkach - osoby bez uprawnień , lub (i) niepełnoletnie prowadzą jazdy...
Dalej idąc analogią - przecież mam prawo uczyć jeżdżenia samochodem na swoim terenie, nie wyjeżdżając poza jego obręb... W sumie mam czy nie mam? Oczywiście w tym temacie uprawnień nie mam...
Na marginesie - sama uczyłam się kilka lat temu (12?) jeździć autem , właściwie prowadzić samochód w poślizgach "przy pomocy" ojca, który oczywiście uprawnień żadnych nie posiada (jeździł kiedyś w rajdach samochodowych i się "trochę" umie ;-)). Uczyłam się na terenie zamkniętym - nie w mieście. Jeździłam samochodem rodziców. Czy łamaliśmy prawo?