Hipologia

Pełna wersja: Kącik amatorów-werkowaczy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
Ania Guzowska napisał(a):No właśnie, bez założenia jakiejś firmy, to strugać koni innym ludziom legalnie nie można?


Za darmo można legalnie w każdej formie Smile

Jeśli bierze się za usługi wynagrodzenie , to do legalności potrzeba jest umowa cywilnoprawna albo własna działalność .

Cytat:. Pod warunkiem, że zna się te wszystkie porocesy zachodzące w kopycie i to jak wyglądają kopyta dzikich koni i dlaczego). I robić jak najmniej, wtedy kopyto "zrobi" wiele za nas.

Przyznam, że mam mieszane uczucia po czytaniu tego wątku.

Mam wrażenie, że działania "okołokońskie" zamiast w stronę specjalizacji idą w "zrób to sam".

Nie neguję wartości nauki na kursie, ale to prawidłowego działania potrzebna jest spora praktyka .
Do dobrego werkowania oprócz tego, jeszcze wiedza z zakresu budowy i funkcjonowania kopyt różnych koni w różnych warunkach .

Sposób poruszania się danego konia, wpływ karmienia i podłoża , jakość rogu - sporo tego.

No i trzeba mieć sporo siły , żeby używac różnych narzędzi , nie tylko tarnika.


Skupienie się na wzorcu dzikich konie tez nie jest dobre, bo takie konie po pierwsze poruszają sie bez jeźdźca, a po drugie na budowę kopyt wpływają warunki w jakich żyją ( podłoże itp)

Warunki w jakich trzymamy konie obecnie nijak nie mają się do naturalnych.

W związku z tym konie same nie wystrugają sobie kopyt jak należy.
U mnie np 80 % czasu spędzają na trawie , albo błocie - to nie są warunki, w których same zetrą sobie nadmiar rogu .
Na dodatek każdemu inaczej przyrasta róg, inaczej każdy ściera, ze względu na postawę nóg i oczywiście jeździec dokłada swoje działanie.

Spora część ludzi zastępuje weterynarza, kowala - czy rzeczywiście jest do dobre dla koni?
Fakt, to co mówisz jest prawdą. Jeśli chodzi o trzymanie konia to jeszcze mozna cos zdziałać, inaczej zacząć go żywić, zapewniac mu bardzo dużo ruchu, jeździć po różnych nawierzchiach itp. Ale jeśli koń ma jakies urazy wyżej, cos mu się dzieje niezwiazanego z kopytem to pewnie tego nie zauwazymy i możemy zrobisz szkodę - inna sprawa, że wtedy można wziąć weta - ale myślę, że własnie dlatego większość strugaczy zaczęła mówić o tym, że są konie które będą wymagać kucia i nic się z tym ne zrobi. Musieli napotykac na to, że perfekcyjnie ostrugane konie kulały. Tyle, że prawdopodobnie takich koni, które nie mogą byc bose, jest dużo mniej, niż nam się zdaje.

To jest problem robienia czegos samemu, że nie mamy praktyki - bo owszem anatomie i procesy w kopycie mogę się nauczyć, tak jak studenci weterynarii. Ale nie mam do tego tysiąca kopyt czy nóg, które mogłabym zobaczyć.
Ale problem jest taki, że kowale od dziesiątków lat robią kopyta tak samo i nie edukują się w tę stronę. Nie widzą rozciągniecia białej linii, nie widzą tego jak szkodliwe jest wycinanie podeszwy, nie rozumieją ze można miec konia, który nie będzie kulał po twardym nie kując go - nie mówię, zeby wszyscy na świecie strugali naturalnie - ale niech sie doszkalają w tym kierunku, choćby po to by znac ten nny pukt widzenia. A oni w większości są na to zamknięci - a to powoduje, ze ludzie nie znający się za bardzo na rzeczy zabieraja sie za struganie - a poniewaz wielu takim ludziom przynosi to sukces w postaci lepiej ruszającego się konia, niż w podkowach - dlatego ten ruch strugania naturalnego będzie się rozszerzał - paru ludziom nie wyjdzie, ale jeśli nie będą przestrzegać potem głośno innych przed błędami, nikt nie będzie na nich zwracał uwagi.

Ale warto zauważyć, ze np Pete Ramye był jednym z czołowych podkuwaczy zanim zaczął strugać naturalnie. Czy Kuba, ze Stokrotki o którym mówiłam - jest weterynarzem.
Ania Guzowska napisał(a):Jeśli chodzi o trzymanie konia to jeszcze mozna cos zdziałać, inaczej zacząć go żywić, zapewniac mu bardzo dużo ruchu, jeździć po różnych nawierzchiach itp.

Czy rzeczywiście można tyle zmienić?
Stajnie mają takie warunki jakie mają - nikt nie buduje pensjonatów dla koni z wybiegami o różnym podłożu.
Nie mówiąc o tym, że duży wybieg i wypuszczanie koni na cały dzień jest ciągle rzadkością.
Pokuszę się o stwierdzenie , że 70- 80 % koni głównie w pensjonatach, większość czasu spędza w stajni , zwłaszcza w okresie jesienno- zimowym.
Czy te wybiegi są takiej wielkości, że konie mogą swobodnie biegać , czy raczej snują się, lub stoją?
Terenów do jazdy też nie przebudujesz.



Cytat:
To jest problem robienia czegos samemu, że nie mamy praktyki - bo owszem anatomie i procesy w kopycie mogę się nauczyć, tak jak studenci weterynarii.

Powiem, że nie zgodziłabym się, żeby konia leczył student weterynarii.

Takie studia trwają kilka lat- 5? ,. jeszcze dochodzi praktyka pod okiem lekarzy.
Jak laik może sam nauczyć się medycyny :?:

Cytat:
Ale problem jest taki, że kowale od dziesiątków lat robią kopyta tak samo i nie edukują się w tę stronę. ....., nie rozumieją ze można miec konia, który nie będzie kulał po twardym nie kując go


Zbytnio uogólniasz.

Moje konie chodzą na bosaka " od zawsze" .
Jeździmy czasem po asfalcie , przeważnie po twardej lub mokrej glinie i nigdy z tego powodu nie kulały.
Kuba wręcz lubi chodzić po asfalcie , kamieniach , nawet żwirku - tyle, że mam wtedy więcej pracy z usuwaniem kamyków po jeździe.

Cytat:Ale warto zauważyć, ze np Pete Ramye był jednym z czołowych podkuwaczy zanim zaczął strugać naturalnie. Czy Kuba, ze Stokrotki o którym mówiłam - jest weterynarzem.

Toteż ja nie te osoby miałam na myśli wyrażając swoje wątpliwości :wink:
Wiem, że nie te osoby miałaś na myśli, ale one nas ucząSmile Tzn próbują, choc oczywiście rónie dużo mówia o ostrożności w tym co sie robi. I o tym, że niektóre rzeczy tylko profesjonalny kowal może zrobić.

No ta zmiana warunków trzymania konia to najgorsza rzecz - ja mam konia w pensjonacie i muszę rano jeździć do stajni jak ma wolne, żeby puścić konia, bo one chodzą tylko po południu - gdyby była na wybiegu większą część doby, byłoby zupełnie inaczej. A tak mam taka sytuację, że jak przyjeżdżam i wyprowadzam konia, to po twardym go boli, a jak z nim wracam z długiego spaceru, to chodzi normalnie - i potem znowu wiele godzin stoi w boksie, kopyto nie pracuje praktycznie i znów się powtarza sytuacja.
Co do karmieniam to siano wg tego co mówią ci strugacze mamy dobre, paszy treściwje mój koń dostaje tylko trochę, a kupię mu sieczkę z duza zawartoscią włókna - ale nie upilnuje, żeby mi nie wrzucano do wiadra jabłek, marchwi i troche owsa, bo "sieczka to przecież nie zastąpi owsa". A jak do tego dojdzie to co jej daję klikając z nią, to nie wyjdzie to najlepiej - choć i tak lepiej niż było.
Dlatego ja się skłaniam bardziej ku P. Ramey'owi chyba - on robi mało i tak by koń był cały czas uruchomiony, by nie było dnia, kiedy cokolwiek go boli, nawet jesli biała linia jest brudna. On usuwa to co nazywamy flarą stopniowo, tarnikując lekko po ścianie, ale stosuje zasadę im mniej, tym więcej. Może wiele kopyt które pokazuje nie przypominają kopyt dzikich koni(choć on mówi że to niedościgniony ideał, do którego dążymy), to konie nie kuleją i biegają żwawo po kamieniach. On tez cały czas prowadzi badania i publikuje niezywke bogate artykuły, w których jest masa widzy. Ale najlepsze jest to, że pisze np cały artykuł poświęcony skracaniu scian wsporowych, po czym na końcu dodaje, że jak się zrobi prawidłowo musnag roll i weźmie za usuwanie flary, to ściany wsporowe same przybiora odpowiednią długość Smile

Ach , zagadałam sie musze lecieć do stajni.
Wklejam kilka zdjęć:
Pierwsze to lewy przód Branki przed struganiem - widać flarę, szczególnie z lewej strony - zauważcie, że linia ściany kopyta nie jest prosta - jest łukiem, co świadczy o oderwaniu rogu ściennego od kości kopytowej(przykładając kopystke do ściany takiego kopyta, zobaczymy, że kopystka nie przylega ona do niej).
[Obrazek: p1010457ik1.jpg]

To lewy przód przed zrobieniem - widać, że duża część podeszwy jest matrwa(gdy pociera się ją kopystką, kruszy się, jest "kredowa" - tylko z przodu kopyta podeszwa jest woskowa i żywa). Sciany wystają ponad poziom podeszwy, biała linia jest rociągnięta i brudna, piętki wysokie i wystające znacznie ponad strzałkę, nie pozwalając na jej pełna stymulacje przy chodzeniu.
[Obrazek: p1010459jw7.jpg]

Test strzałki(przód którys): Widać za wysokie piętki i lekko zgniłą, osłabioną strzałkę. Poza tym lewa piętka jest wyższa(koń ma krzywe nogi a kopyto do tego sie tak dostosowało, dlatego nie zamierzam tego zmieniać na siłę).
[Obrazek: p1010463ex0.jpg]

Kolejne zdjęcie: Lewy tył - zgniła strzałka do leczenia, ale mimo wszystko szeroka i dość ładnaSmile. Dużo martwej podeszwy, widać gdzie pocierałam kopystką i gdzie się sypie kredowa warstwa. Piętki i ściany wsporowe wysokie, do skrócenia, ale nie za dużo za jednym razem(przy tyłach byłam potem bardzo ostrożna i koń dobrze nimi chodzi i po betonie i kamieniach - ale one długi czas są juz rozkute). Biała linia jest rozciągnięta w najszerszym miejscu kopyta, z zewnątrz sprawdzałam też, że jest flara i jest pęknięcie na jednej ze ścian - z przodu tego kopyta flary nie ma.
(nie mam zdjęć zrobionego tyłu, bo nie miałam na to czasu, jutro będę dokumentowac całe struganie tyłów, bo czas je znowu lekko podstrugać).
[Obrazek: p1010465zq7.jpg]

A to lewy przód po zrobieniu: mocny mustang roll do granicy podeszwy(za mocno, bo chodzenie po betonie jet wyraźnie bolesne dla konia - ona była jakis czas kuta z wkłądkami, podeszwy nie były stymulowane w ogóle i nagłe rozkucie i silny mustang roll do granicy podeszwy spowodował dużą bolesność - jak sie na to zdecydowałam, to trzeba było albo mieć od razu buty, albo czekać ze struganiem dopóki ich nie bedę miec albo zrobić mustang roll do granicy rogu ściennego - ale człowiek się uczy na błędach, teraz koń chodzi już dużo lepiej, bo podeszwa się powoli wzmiacnia). Oprócz tego usuwałam flarę tarnikując ścianę do 1/3 wysokości - to jest zdjęcie ze 3 dni po struganiu, więc może nie jest to tak wyraźne - nie robiłam za dużo, by nie osłabiać niepotrzebnie ściany. Potem przycięłam lekko jedna ze ścian wsporowych(dosłownie odrobinę ponad to co było, by lepiej zbalansowac kopyto). Flara wciąż jest, ale mustang roll zapobiega dalszemu oderwaniu ściany. Poza tym widać, że kopytko jest otwarte, rozrzesza się ku dołowi.
[Obrazek: p1010503sd6.jpg]

Ostatnie zdjęcie: prawy przód ze 2 dni po drugim struganiu(nie mam niestety jego zdjęcia przed pierwszym struganiem). Mustang roll do granicy podeszwy, skrócone piętki i ściany wsporowe względem tego co było - wciąż są wyżej niż strzałka, są tez "brudne", ale nie chciałam robić więcej na razie, by nie zaczęły boleć konia i nie zaczął chodzić od palca.
Widać nierówną powierzchnię podeszwy(jest żywa, to co martwe usuwam na bieżąco)- była taka już wcześniej od tego co robił kiedyś kowal, a także kopyto po rozkuciu(i potem struganiu) "wyprodukowało" różne rzeczy, które teraz znikają same, jak podeszwa staje się grubsza.
Strzałka jest dość szeroka i ładna, szczególnie jeśli brać pod uwagę, że koń był kuty jakiś czas na wkładkach.
Kopyto jest lekko asymetryczne, co może nie do końca widać na tym zdjęciu, w każdym razie ma to wziązek z lekko krzywymi nogami: [Obrazek: p1010511pw4.jpg]


Jutro będę dokumentować zdjęciami co robię krok po kroku(ale tylko tyły, przody na razie zostawiam samym sobie) może coś z tego tu wrzuce jakby ktoś był zainteresowany. Zrobie też filmik jak koń chodzi po betonie i jak po miękkim.
Czemu zdjęcia się nie wyświetlają?? Przecież kopiowałam adres obrazka....pomocy!

Edit: Ok, widze błąd, już poprawiam.
Oglądam i czytam Smile
i się zastanawiam...
Czy częste struganie koni jest dobre? Jeśli tak to dlaczego? I po co ??
Czy są konie które potrzebują częstego strugania?

Spotkałam się kiedyś z taką opinią, że jak koń dobrze sobie kopyto ściera to nie trzeba strugać częściej niż raz na pół roku.
Że im częściej się struga tym szybciej kopyta rosną.

U mnie na wsi jest taki jeden rolnik co ma kobyłkę i nie powiem żeby często miała kopyta strugane. Ale ma strugane tylko przody bo tyłów nie podaje... U tego gościa kobyłka jest od 6 lat i nie miała w tym czasie w ogóle struganych tylnych kopyt. Nie uważam że jest to dobre ale z powodu nie strugania nic się tej klaczy nie dzieje, nie kuleje i jest zdrowa. Jej kopyta tylne nie pękają, nie odwarstwiają (tzn chodzi mi o to że nie ma zadziorów ze ściany kopyta, kurka nie wiem jak to napisać, po prostu nie zadziera się puszka kopyta). Koń raczej ma mało ruchu, tylko przy wozie i to sporadycznie.

Jak się do tego odnieść. Wiadome jest przecież że struganie jest potrzebne ale czy aż tak częste..?
Piszę częste gdyż po u mnie konie struga się co 3 m-ce, a czytając wypowiedzi Ani mam wrażenie że struga kopyta co najmniej raz w tygodniu.. Mam nadzieję że nie masz mi tego za złe Aniu.
Koniom w naturze nikt nie struga kopyt i są ok. Niektóre konie "domowe" też są nie strugane i kopyta maja ładne - inne są strugane co 3 tyg i ładnych nie mają. To kwestia tego gdzie koń żyje i co robi, je oraz indywidualnych predyspozycji organizmu.
Ja patrzę na kopyta i strugam zanim ściany będą ZA długie - ale mój koń spędza czas na miękkiej ściółce i miękkiej trawie i kompletnie nie ma gdzie "zdzierac" kopyt, szczególnie, że wychodzi na dwór na kilka, czasem kilkanaście godzin i ja mało jeżdżę czy z nia coś robię. Ale znam faceta, który ma konia do bryczki, któremu nigdy nie robi kopyt, a kopyta tego konia przypominają kształt kopyt mustanga - ale ten koń pracuje dużo po różnych, przewaznie twardych powierzchiach i je siano dla oszczędności - i wygląda naprawdę nieźle, w każdym razie chudy nie jest, a kopyta ma wzorowe(i wcale się nie podbija na twardym).
Kopyto ci "mówi" jak często masz je strugać. Taka jest idea strugania "naturalnego". Ja też zaszczepiłam idee Paddock Paradise w swojej stajni(takiego czegoś, co sprawia, że konie cały dzień chodzą, tak jak w naturze - to jest taki jakby wielki korytarz, zbudowany wkoło dużego pola, dajesz tam kamienie, piasek itp i rzucasz siano lub trawe w rózne miejsca i konie cały dzień chodzą po różnych nawierzchniach dzięki temu i same sobie ścierają kopyta i je "przyzwyczajają" do różnych gruntów i w ogóle żyją dość naturalnie z ich punktu widzenia, bo przechodzą tyle kilometrów co w naturze i jedzą tylko siano albo trawe wrzucone przez płot w różnych miejscach - to powoduje wędroanie w poszukiwaniu lepszych kępek). Gdyby u nas w stajni powstał Paddock Paradise, to pewnie bym nie musiała strugać częsciej niż raz na miesiąc czy dwaWink Póki co kopyta szybko rosną i strugam dopóki nie zacznie być źle, ale na razie mam za sobą 2 strugania w przeciągu miesiąca i najbliższego na ten tydzień nie planuję, bo na razie jest dobrze, poza tym pierwsze struganie było za mocne, z racji tego że sie tego dopiero ucze i nie robie tego idealnie(tzn pospieszyłam się z tym pierszym struganiem, jakbym teraz ostrugała po raz pierwszy, po jakimś czasie zbierania wiedzy, to byłoby to rozsądniejsze - no ale krzywdy koniowi jak mniemam nie zrobiłam, po prostu mogłam jej oszczędzić niewygody chodzenia po betonie teraz, zaopatrując się wpierw w buty, które pozwalają na przyspieszenie transormacji kopyt, bez obciązania konia jakimkolwiek bólem lub strugając mniej wiedząc, że butów nie mam) i po drugim struganiu widzę, że musze to u swojego konia nieco inaczej, niż na początku myślałam, że będę mogła. Struganie jest o tyle "proste", że kopyto bardzo szybko rośnie i się zmienia i "pokazuje" w jakim iść kierunku - niestety osoby takie jak ja uczą się głównie na błędach i trzeba bardzo uważać, by w tym wszystkim nie skrzywdzić konia. Dlatego ja teraz będę używac butów na ten czas transformacji kopyta, jak to się mówi, no i będę uważać bardziej co robię(głównym moim problemem jest nieumiejętność posługiwania się tarnikiem - poćwiczyłam to jednak na deskach, itp wg wskazówek strugaczy i czuję się dużo pewniej).
Wracajac do tematu: chów bezstajenny także powoduje, że strugac trzeba raczej dużo rzadziej. No i to co ja strugałam za drugim razem to było nieporównywalnie mniej niż, za pierwszym - to są drobne korekty, nie ucinanie pół kopyta, więc to nie jest tak, że co chwila się struga nie wiem ile. "Mistrzowie" strugania podkreślają, jak zdumiewa ich fakt, ze im mniej strugają ale częsciej, tym lepiej kopyto wygląda i sie szybciej przekształca, w prawidłowy format.

Podsumowując, ja jestem za struganiem często, tak by kopyto było cały czas jak najbardziej zbliżone do naturalnego ideału(którego u domowych koni oczywiście nie osiągniemy). Struga się generalnie zanim pojawi się flara(czyli tak naprawdę zamin ściany będą za długie) - jeśli trzeba to robic co tydzień to się robi co tydzień, ale jak co 5 miesięcy to co 5 miesięcy.
W przypadku mojego konia raz na 2 miesiące to za rzadko. Raz na 2-3 tyg wydaje mi się być rozsądne, z tego co obserwuje kopyta - ale na razie jestem na etapie zapisywania i dokumentowania wszystkiego co się w kopycie dzieje oraz konsultacji tego z 2 znanymi strugaczami na bieżąco oraz Kubą, który mi to struganie pokazał.

Ach, miałam isć, spać ale właśnie czytam strone kopytową, więc mi wyszło na tematTongue
Amera napisał(a):Czy częste struganie koni jest dobre?

Lepiej mało a często niż dużo i rzadko Smile

Cytat:Jeśli tak to dlaczego?

Bo oprócz kopyt są jeszcze nogi a w nich ścięgna, mięśnie i kości które muszą się stopniowo dostosować. Jak się Ania przekonała Tongue

Cytat:I po co ??

Żeby koniowi się lepiej żyło Wink

Cytat:Czy są konie które potrzebują częstego strugania?

Większość z tych, które znam.

Cytat:Spotkałam się kiedyś z taką opinią, że jak koń dobrze sobie kopyto ściera to nie trzeba strugać częściej niż raz na pół roku.

Znam pana, który nie struga w ogóle, jeździ na mordercze wyprawy, a konie są bose i nawet się nie spocą. W dodatku kopyta są inne zarówno od "tradycyjnego wzorca", jak i od "naturalnego wzorca", co prowadzi niektórych (lepiej siedzących w temacie) do wniosku, że jeszcze bardzo mało wiemy na ten temat.

Cytat:Że im częściej się struga tym szybciej kopyta rosną.

Nie słyszałam o tym.

Cytat:Jak się do tego odnieść. Wiadome jest przecież że struganie jest potrzebne ale czy aż tak częste..?

Zależy od konia... nasz kowal na przykład wycina każdemu koniowi "pół kopyta" i następnego dnia wszystkie są kulawe. Do jego następnej wizyty kopytom wracają wszystkie nieprawidłowości, więc nie ma mowy o żadnej korekcji. Gdyby konie chodziły 30 km dziennie po różnym terenie (no akurat u nas nie chodzą tylko po miękkiej trawie, ale nie jest to jakaś wielka różnorodność), to może kowal tylko by tarnikiem pomachał przy swojej wizycie i nie byłoby aż takiej ingerencji w kopyto. Inna sprawa, że z "naturalnego punktu widzenia" już w pierwszym tygodniu po kowalu było dużo do poprawki w moich kopytach - ale ja za pierwszym razem się bałam cokolwiek zrobić i tylko "narysowałam" tarnikiem cieniutką kreskę z przodu, która symbolicznie robiła za mustang roll Tongue następny tydzień później kreska była odważniejsza, a ostatnim razem zabrałam się też za piętki. No i wydawało mi się że mogę je jeszcze trochę podrapać, ale wolałam zostawić - i skonsultowawszy się, mam pozwolenie na podrapanie jeszcze trochę Smile co zrobię za tydzień, więc konia się stopniowo przyzwyczaja. A mustang roll w "międzyczasie" zrobił się już efektowniejszy Wink
Ja byłam przez rok w "szkole Nevzorova" gdzie był duży nacisk na to żeby się tego nauczyć, ale się cały czas nie zabierałam :oops: też dlatego, że konia nie dawała specjalnie znaków - jedyne ograniczenie w ruchu jakie kiedykolwiek miała było wtedy, kiedy się rąbnęła w kolano. Ale fakt, że chodzi od palca i to się przestało poprawiać, więc postanowiłam się za to zabrać. No i strzałki się psują tam gdzie jest bardziej krzywo. Mam zamiar zaciągnąć do stajni moją koleżankę, która się uczyła tam:
http://www.wildhorse.at/
ale ona się jeszcze krępuje robić inne konie, niż swojego Wink

Cytat:Piszę częste gdyż po u mnie konie struga się co 3 m-ce, a czytając wypowiedzi Ani mam wrażenie że struga kopyta co najmniej raz w tygodniu..

To, jak "się struga", to jest przeważnie w ogóle inna bajka. Ja się chyba najbardziej zgodzę z jednym niedawnym "podsumowaniem" - najważniejsze, żeby kopyto było w równowadze. Arabki zawsze będą miały arabkowato, fryzy fryzowato, a folbluty - folblutowato, ale równowaga jest najważniejsza, a często właściciel sam nie wie, że można coś polepszyć w tym temacie - jak na przykład ja Smile
A przy okazji wyszło mi artystyczne zdjęcie z piórkiem Big Grin

[Obrazek: righthind_mustangroll.jpg]
Piętki dalej duże, ale rzeczywiście u Avry to nie łatwa sprawa. Jak ja sie cieszę, że u Branki jest prościejSmile
Jakbyś sciągnęła te koleżankę do Wrocławia, to daj mi zać, bo ja bym ją do swojego konia wzięła.

A jak z tym co Kuba mówił o Avrze, decydujesz się na toe rocker? Bo ja bym się bała, ale jestem ciekawa czy to planujeszTongue Szkoda, ze nie jest wiosna, to byśmy wzięły nasze konie do przyczepy i pojechały do Kuby, żeby nam ostrugał.
Na razie zostane przy podejsciu umiarkowanym, zreszta konia juz nie staje samym palcem tylko bardziej srodkiem no i robi szpagat Tongue ktorego nie robila ze wzgledu na pietki. Zobaczymy. A teraz cytat dnia:

"The secret to success is to have purpose and not ambition. Ambition is wreckless, but purpose keeps you grounded."
Dorothy I. Height, Chair and President Emerita of the National Council of Negro Women, and 90 year old grande dame, responding to the question, "What is your philosophy on success?"


(tajemnica sukcesu jest miec cel, nie ambicje)
Amera napisał(a):Czy częste struganie koni jest dobre? Jeśli tak to dlaczego? I po co ??
Jeśli struganie ma naśladować naturalne procesy ścierania kopyta, to częste struganie powinno być bliższe tego ideału. Ale jak częste, to zapewne zależy od różnych czynników - ile koń chodzi (chodzenie pobudza wzrost kopyta), po czym (czyli na ile ściera kopyto, jak, jakich doświadcza obciążeń), co je (czy zdrowo, czy ma wszystko, co potrzebne, by budować nowy róg, czy nie je zbyt bogato i nie osłabiają mu się listewki), co wcześniej działo się z jego kopytami, jak zdrowie wyżej, nad kopytami itd.

Ale tak sobie myślę, że można sobie pomyśleć i o zbyt częstym struganiu? Przemawia do mnie struganie, kiedy widać, że jakieś części kopyta robią się już nadmiernie przerośnięte. Ale wcześniej - to by chyba przeczyło idei słuchania kopyta. Trzeba dać mu chwilę, zobaczyć, jak reaguje na zmiany, co rośnie, jak w jakim tempie i dopiero zastanowić się nad odpowiedzią. Tak to rozumiem.

U mnie wygląda na to, że utrwala się rytm małego podstrugiwania co jakieś 2 tygodnie. Teosiowi zawsze kopyta rosły dość szybko, a podłoże u nas zasadniczo miękkie, więc ścieranie wielkie się nie odbywa.

Amera napisał(a):Spotkałam się kiedyś z taką opinią, że jak koń dobrze sobie kopyto ściera to nie trzeba strugać częściej niż raz na pół roku.
Jak dobrze sobie ściera, to strugać nie trzeba w ogóle. Tylko to zasadniczo nie dotyczy koni udomowionych - którym brak dostatecznej ilości ruchu, które jedzą nie do końca tak, jak "natura chciała". To są przykłady kopyt nietkniętych ręką ludzką: http://www.hoofrehab.com/bb%20feral.jpg * http://www.hoofrehab.com/Australia,%20Easter%20114.jpg * http://www.hoofrehab.com/fb8c.jpg * http://www.hoofrehab.com/100_1850.JPG * http://www.hoofrehab.com/100_1958.JPG (Zdjęcia linkuję z tej strony: http://www.hoofrehab.com/thebars.htm) Wyglądem nieco się różnią (precz z unifikacją!), ale co najważniejsze - dobrze działają (albo działały, póki koń żył).

Amera napisał(a):Że im częściej się struga tym szybciej kopyta rosną.
Tylko to wcale nie musi być złe :-)

Na przykład jeśli kopyto nie jest takie, jak być "powinno", jeśli listewki są osłabione, ściana kopyta nie rośnie równolegle do kości kopytowej, jest flara, rozciągnięcie linii białej itd. to szybsze rośniecie ściany kopyta jest jak najbardziej dobre. Bo listewek nie da się naprawić, a ściany kopyta namówić do tego, żeby się z powrotem silnie przyczepiła do kopyta. Trzeba ustawić sytuację (odpowiednim struganiem) tak, żeby kopyto miało szansę rosnąć prawidłowo - a potem dać mu szansę to właśnie robić. Jeśli się zlikwiduje źródło problemów (i nie będzie tworzyć nowych), to ta ściana, która będzie narastała nowa, od koronki, będzie rosła pod odpowiednim dla danego kopyta kątem, solidnie związana z kopytem itd. Fajnie, jak to będzie proces szybszy, niż wolniejszy :-)

Chociaż to na pewno uznanie, że szybki wzrost kopyta jest dobry, żaden absolut. Pete Ramey pisze o tym, że jeśli coś się w kopycie ścina/werkuje i to coś bardzo szybko i mocno odrasta, to znaczy, że kopyto broni się przed tym, co robi człowiek. A to nie jest dobry znak.

Aniu, ładny ten cytat dnia, podoba mi się :-)
Na wstępie: Aniu cytat jest genialny :!: :!: :!: :!:

Wszyscy mamy jakieś swoje spostrzeżenia o których piszemy. Każdy ma inny pogląd na to samo zdanie i bardzo dziękuję bo z każdego można coś konstruktywnego wywnioskować. Jak mawia mój prof. od hodowli lasu "na każde zadane pytanie można odpowiedzieć -to zależy od wielu czynników-".
Właśnie wszyscy macie rację bo to przecież zależy .... po jakim podłożu koń chodzi, ile chodzi, jak ma zbudowane kopyto itd.

Nasunęła mi się pewna myśl gdy
Klara Naszarkowska napisał(a):Jeśli struganie ma naśladować naturalne procesy ścierania kopyta, to częste struganie powinno być bliższe tego ideału.
To jest zachęcające stwierdzenie (przynajmniej ja sobie pomyślałam że naturalnie to przecież lepiej)
Czyli strugamy częściej... Ale patrząc na aspekt ekonomiczny to mniej mi się podoba zapłacić kowalowi np co 2 tygodnie 50 zł od wystrugania konia (konie mam w ilości 3). Po prostu mnie na to nie stać. I tym przypadku popieram wybór Ani Guzowskiej, przecież można się tego nauczyć i robić samemu. Przypuszczam iż zakup sprzętu zwraca się szybko (cęgi, nóż, tarnik to około 500zł). Przy 3 koniach robionych co 2 tyg zwraca się po 2 miesiącach. Nic tylko kupować sprzęt i zacząć się uczyć Big Grin Tylko chyba może być problem z chętnymi bo na swoich koniach to trochę bym się bała uczyć.
Jak będzie coś wiadomo o kursach kowalskich to piszcie!!!
Najgorsze jest to, że struganie nie jest łatwa sprawąSad ale co jest... no i drugie najgorsze, że szkoli się na koniu... i mozna mu coś zrobić. Z drugiej strony wierzę, że mój kowal tez mu szkodzi, więc na jedno wychodzi...
Do do sprzetu mi wyszedł tańszy - cąg nie potrzebuję, kupiłam tylko tarnik i jeden nóż, ale co do noża potrzebuję jeszcze jeden. I potrzebuję ostrzałkę do noża! Za tarnik dałam chyba ok stówy czy troche więcej jest dobry, choć są lepsze.

Cytat tez uwazam za świetny.


Wklejam zdjęcie "poprawek". Od tego czasu kopyta nie ruszałam, ale kontroluję sytuację. Poprawiłam mustang roll do granicy podeszwy, bo wciąż nie pozbyłam się całej flary. Natomiast nie będę robić mustang rolla poza najszerszym punktem kopyta juz więcej(tu jeszcze jest takowy). Piętki na razie wciąż za wysokie, ale nie zrobie ich od razu takimi jakie powinny być(i tak są już dość sporo niższe). Podeszwa jak widać żywa, nie było prawie co zeskrobywać martwego.
[Obrazek: p1010513oc9.jpg]

Także widać, że dużo nie skrobię jak już raz mam zestrugane. Co prawda tu akurat poprawka była na krótko po wcześniejszym struganiu, teraz następne struganie będzie jak już kopyto bardziej sobie urośnie, więc będzie pewnie więcej do roboty.
A co to jest mustang roll do granicy podeszwy??? Confusedhock:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23