Hipologia

Pełna wersja: Początki, czyli szkolenie 'zielonych'
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Jeśli macie taką możliwość, na kursy w dużych ośrodkach wybierajcie się poza sezonem - wydaje mi się, że wtedy najwięcej można zyskać. Konie w sezonie wakacyjnym pracują naprawdę ciężko, nie zawsze mają możliwość pełnego fizycznego i psychicznego relaksu, co jednak rzutuje na jakość nauczania. (To na podstawie doświadczeń własnych ze stażu w Lewadzie, czyli "od kuchni" Wink).
Masz racje konie naprawdę pracują dużo tak samo jak instruktorzy.
A jest możliwość wybrania się na taki obóz poza sezonem bo szczerze to nawet nie pamiętam czy jest taka opcja.
Dagmara Matuszak napisał(a):(To na podstawie doświadczeń własnych ze stażu w Lewadzie, czyli "od kuchni" Wink).

ooo byłaś na tym stażu! Proszę napisz coś o nim, bo na forum Lewady ludzie jakoś mało się udzielają i nie odpisują na postyTongue
Będę tam aplikować, ale wolałabym jednak nie decydować się w ciemno. Powiedz na jakim jeździeckim poziomie jesteś, bo nie wiem czy się nie skompromituję jak zaprezentuję w Lewadzie szkółkowy poziom...:/ wiesz o co chodzi?
Jeśli chodzi o mnie to studiuję zootechnikę, czytam dużo o koniach i jeździectwie- teoretycznie wiem dużo, ale nie mam doświadczenia przy pracy z końmi, bo jeżdżę krótko ok. 2 lata z częstotliwością raz na tydzień. W stajni tylko pomagam przy tej brudnej robocie, ale na dzień dzisiejszy nie mam innej wizji swojej przyszłości jak praca związana z końmi.
Kasa mnie tylko ogranicza, dlatego szukam takich możliwości jak staż w Lewadzie- mogę robić za 5 murzynów, byle mi się zwróciło w umiejętnościach, wiedzy i doświadczeniuTongueSmile
Powiedz szczerze czy staż w Lewadzie jest dla takich jak ja?
agrestis napisał(a):
Dagmara Matuszak napisał(a):(To na podstawie doświadczeń własnych ze stażu w Lewadzie, czyli "od kuchni" Wink).

ooo byłaś na tym stażu! Proszę napisz coś o nim, bo na forum Lewady ludzie jakoś mało się udzielają i nie odpisują na postyTongue
Będę tam aplikować, ale wolałabym jednak nie decydować się w ciemno. Powiedz na jakim jeździeckim poziomie jesteś, bo nie wiem czy się nie skompromituję jak zaprezentuję w Lewadzie szkółkowy poziom...:/ wiesz o co chodzi?
Jeśli chodzi o mnie to studiuję zootechnikę, czytam dużo o koniach i jeździectwie- teoretycznie wiem dużo, ale nie mam doświadczenia przy pracy z końmi, bo jeżdżę krótko ok. 2 lata z częstotliwością raz na tydzień. W stajni tylko pomagam przy tej brudnej robocie, ale na dzień dzisiejszy nie mam innej wizji swojej przyszłości jak praca związana z końmi.
Kasa mnie tylko ogranicza, dlatego szukam takich możliwości jak staż w Lewadzie- mogę robić za 5 murzynów, byle mi się zwróciło w umiejętnościach, wiedzy i doświadczeniuTongueSmile
Powiedz szczerze czy staż w Lewadzie jest dla takich jak ja?

Nie wiem, czy moje doświadczenia Ci się na coś zdadzą, bo to już 7 lat temu... Jeśli jednak nie zmieniło się tam bardzo wiele, to co do stażu obowiązuje ta sama zasada - jeśli chcesz coś wynieść z niego jeździecko, to idź na staż poza sezonem wakacyjnym. w sezonie jeździło się b. mało, bo konie cały czas pracują. Poziomem się nie martw - stażyści się uczą. Ja miałam przyjemność korzystać z wiedzy dwóch b. fajnych instruktorek (nie pracują już w Lewadzie) i mimo tego, że nie jeździliśmy za często, to jednak sporo na tym skorzystałam. Bardzo dużo nauczyłam się także jeśli chodzi właśnie o codzienną pracę z końmi i "obsługę naziemną". Gdybym miała w skrócie podsumować mój staż - dużo roboty, wiele się nauczyłam, straciłam pewne złudzenia...
Dagmara Matuszak napisał(a):dużo roboty, wiele się nauczyłam, straciłam pewne złudzenia...
Chyba wiem o czym mówiszSmile dlatego podchodzę do pomysłu ze stażem zachowawczo. Właściwie to chodzi mi o ustalenie czy w Lewadzie faktycznie wszystkiego mnie nauczą, bo nie chciałbym robić tam tylko za pomocnika od prostych rzeczy, których na pewno nie spartolę. Już raz się w coś takiego wpakowałam, ale nie zamierzam się zrażaćSmile
Dawno mnie tu nie było.
Dagmaro - pracowała tam wtedy już Justyna? Bardzo dobrze wspominam z nią jazdy.

Agrestis - lewadę wspominam mieszanie, na pewno dużo mi dały jazdy tam, za to co do trenigów sportowców mam zastrzeżenia. ale nie odradzam, doświadczenie, to doświadczenie, a koni się tam raczej nie krzywdzi (wychodzą nawet na padoki, chyba nie wszystkie, ale wiele z nich)
Nora Borodziej napisał(a):wychodzą nawet na padoki, chyba nie wszystkie, ale wiele z nich
Kiedy czytam takie opinie cisną mi się na usta słowa niepubliczne...
Kto wstawia konie do takich stajni???

contra hippico bono Cry
Znam osoby które startują na swoich rumakach, wygrywają....a bidule całymi dniami w boksie stoją a ich wyjście to w siodle na trening.
pensjonat kosztuje ok 1000 zł...
Nora Borodziej napisał(a):Dawno mnie tu nie było.
Dagmaro - pracowała tam wtedy już Justyna? Bardzo dobrze wspominam z nią jazdy.

Tak, była niejako zwierzchnikiem żuczków-stażystów Wink


Nora Borodziej napisał(a):Agrestis - lewadę wspominam mieszanie, na pewno dużo mi dały jazdy tam, za to co do trenigów sportowców mam zastrzeżenia. ale nie odradzam, doświadczenie, to doświadczenie, a koni się tam raczej nie krzywdzi (wychodzą nawet na padoki, chyba nie wszystkie, ale wiele z nich)

Jeśli czegoś nie mieszam, to padokowanie koni ze sportowej zaczęło się jakiś rok czy dwa przed moim stażem, z inicjatywy Izy Lipski (to z kolei moja "instruktorka marzeń" Wink) i Gosi Morsztyn. Z kolei konie szkółkowe miały wtedy do dyspozycji jeden stosunkowo nieduży padok i trzeba było się trochę namęczyć, żeby każdy wyszedł przynajmniej na trochę na powietrze. Koordynację utrudniał fakt, że nie wszystkie się wzajemnie tolerowały Smile. Smutne jest to, że robiłyśmy to głównie z własnej inicjatywy i wiem, że jakimś stażystom, którzy przyszli po nas, już się tak nie chciało i biedaki kiblowały w boksach. Sad

Bartel napisał(a):Kiedy czytam takie opinie cisną mi się na usta słowa niepubliczne...
Kto wstawia konie do takich stajni???

contra hippico bono Cry

Niestety, z moich smutnych obserwacji wynika, że takie stajnie mają się doskonale.
Kurde, w Krakowie jest co najmniej 5 ośrodków jeździeckich, gdzie konie stoją w stanowiskach! :evil:

agrestis napisał(a):
Dagmara Matuszak napisał(a):dużo roboty, wiele się nauczyłam, straciłam pewne złudzenia...
Chyba wiem o czym mówiszSmile dlatego podchodzę do pomysłu ze stażem zachowawczo. Właściwie to chodzi mi o ustalenie czy w Lewadzie faktycznie wszystkiego mnie nauczą, bo nie chciałbym robić tam tylko za pomocnika od prostych rzeczy, których na pewno nie spartolę. Już raz się w coś takiego wpakowałam, ale nie zamierzam się zrażaćSmile

no stażyści są w sumie głównie od prostych rzeczy Wink nasz przykładowy dzień wyglądał tak:

7:00 karmienie + odprawa
8:00 konie sportowe na karuzelę, ogiery na spacer
9:00 śniadanie
od 10 jazdy obozowiczów, do nas należało pilnowanie porządku, pomoc dzieciakom, wydawanie sprzętu z siodlarni, sprawdzenie poprawności siodłania itd (aspektem, który najbardziej zapadł mi w pamięć, były dyskusje z nastolatkami przechodzącymi okres "burzy i naporu", które nie umiały np. za nic pojąć, że siodła po zdjęciu z konia nie zostawia się na trawniku Tongue), no i gimnastyka z padokowaniem rekreantów i emerytów. Dodatkowo klasyczne zajęcia "stażowe" typu sprzątanie kup na terenie ośrodka czy mycie trybun Big Grin, że o nie kończącym się zamiataniu stajni nie wspomnę.
13:00 karmienie, obiad
od ok. 14:00 powtórka z rozrywki plus opieka nad przydzielonymi końmi (ja na przykład zajmowałam się m. in. kucem po operacji oka, z którym trzeba było chodzić na spacery; inne trzeba było czyścić, brać na trawę itp; )
19:00 karmienie, kolacja
od 20 do 22-23 zajmowałyśmy się leczeniem strzałek...

do tego różne nieregularne zadania dla stażysty Wink asystowanie przy zabiegach weterynaryjnych, pomoc na zawodach itp itd. Karmienie kotów Smile

na jazdę, jak widać, wiele czasu nie zostawało...
Odświeżam wątek 'szkolenie zielonych', czyli ponawiam pytanie o ośrodek/osobę gdzie można i warto się wybrać by intensywniej UCZYĆ SIĘ jazdy konnej. Odpadają oferty typu obozy jeździeckie, bo jestem na to za dużaSmile Dodam, że nie jestem zbytnio zaawansowana, jeżdżę 2 lata w stajni rekreacyjnej (czyli pewnie nie umiem nic;/) i nie mam konia. Znacie takie miejsca?
o! to ja się podłączę pod temat :mrgreen:
na następne wakacje chciałabym wybrać się w bieszczady, w końmi w tle Big Grin niestety mój poziom jeździecki jest zerowy Smile co najważniejsze: nie szukam samej jazdy konnej i szybkiej nauki, raczej samo przebywanie z końmi, praca z nimi, a nie na nich ;p
słyszałam o "skręcie" (wiem że to nie bieszczady, ważne żeby były konie ), ale boję się że będą chcieli uczyć mnie tam skoków i galopu po tygodniu, a to odpada. poza tym stara już jestem, do młodzieży nie pasuję...
Dwa lata temu(albo i trzy...) byłam w Bieszczadach - właśnie pod kątem koni, a dokładnie w Strzebowiskach. Nocleg na miejscu, pod oknem od razu stajnia Big Grin Piękny teren, ogromne pagórkowate padoki. Konie niesamowicie ułożone.
Ja akurat jeździłam na kilkugodzinne rajdziki, ale zdarzyły mi się też tereny w towarzystwie osoby całkowicie początkującej, która była bardzo zadowolona Smile
Widziałam, że można było też na miejscu, bez wyjazdu w teren lekko się podszkolić.
Ogólnie na plus.

Mogę jakąś fotkę poszukać.. Tongue
o, a w którym ośrodku byłaś? bo w Strzebowiskach są chyba dwie stajnie?
a fotek jakichś poszukaj... Smile
dziękuję Smile
Stron: 1 2 3 4 5