Hipologia

Pełna wersja: Koń - testerem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Testują przecież nas , ludzi nieustannie.
Każdy obcy człowiek jest poddany testowi- lubię obserwować konie w takich momentach.
Inaczej oczywiście zachowuje się kuc w takich sytuacjach, inaczej koń.
Myślę, że to sprawa ich odmiennych charakterów , ale i dotychczasowych doświadczeń.
Po 9 miesiącach przyjechali do opisu koni, żeby wyrobić im paszporty.
Kuc przyjrzał im się i uznał, że nie ma potrzeby wychodzić ze stajni, więc Pan liczył mu plamki nanosząc na rysunek chodząc koło Weksla w koło Big Grin
Kuba był obiektem zainteresowania Pani , co mu nawet odpowiadało, więc chodził za nią krok w krok, próbując pogryźć papiery , które miała w ręku.
Trwało to więc dosyć długo, bo ponad godzinę - plamek i kropek ma kuc sporo , a i Kuba był uparty , więc Pani miała utrudnione zadanie.

Znajomy człowiek odgonił kuca od zjadania mi kwiatów z tarasu, więc podpadł Wekslowi.

Nawet jak człowiek ten podał mu potem jabłko, to obrażony kuc popatrzył obojętnie i nie wziął jabłka z ręki.

Myślę, że takich sytuacji można zaobserwować dużo.
Konie zawsze doskonale wiedzą , na ile mogą sobie pozwolić wobec ludzi Smile
Z moich obserwacji wynika, że konie nie tylko testują nowych ludzi, ale też "swoich". "Moje" klacze zawsze sprawdzają jaki mam danego dnia nastrój (poprzez wypróbowywanie na ile pozwolę im danego dnia) i się dostosowują. Potrafią jednego dnia być rozbrykane i wymyślają różne rzeczy, a innym razem- gdy jestem zmęczona, albo w gorszym nastroju, są grzeczne i posłuszne (w miarę ich możliwości i chęci :twisted: ).
Ciekawe, skąd w koniach ta chęć testowania ludzi... :?:

A jak szybko "poddają się " , jeśli uznają rację ? człowieka.

Jak miałam dosyć ogryzania mi pnącza Kokornak, to powiesiłam przed nim lonżę.
Mimo, że to granica umowna, od razu respektowały ją.
Sznurek zagradzający wejście na taras też respektowany , a już wokół jabłoni lekceważony.

Podają nogi na komendę głosową- ale nie każdemu
Wśród koni nie ma na zawsze ustalonego przewodnictwa. Testują, żeby sprawdzić, czy przewodnik wciąż jest takim przewodnikiem, który jest w stanie wyprowadzić stado z sytuacji zagrożenia. Jeśli nie, to znaczy, że inny członek stada musi przejąć tę funkcję.

Magda Gulina napisał(a):Jak miałam dosyć ogryzania mi pnącza Kokornak, to powiesiłam przed nim lonżę.
Mimo, że to granica umowna, od razu respektowały ją.
Sznurek zagradzający wejście na taras też respektowany , a już wokół jabłoni lekceważony.
Może jabłonie to większa pokusa?
Mój koń przy czyszczeniu i zawijaniu nóg przestępuje z nogi na nogę (każdej na każdą), i ogólnie okropnie się wierci dopóki nie podniosę głosu. I wtedy staje w miejscu i się rozluźnia, przymyka oczy i zaczyna przeżuwać Smile Prawie za każdym razem, chyba że jest akurat w melancholijnym nastroju, ale to raczej niebywałe.
Haha, a mój koń przeżuwa ostatnio jak ją przesuwam przy czyszczeniu czy jak ją cofnę gdzieś. Smieszna się zrobiła, kiedyś to zawsze heblowała przy czyszczeniu a teraz sobie mamla pyskiem - myślę, że jej zęby się cieszą 8)
Co do nie brania żarcia od obcych, to moja konia ostatnio "wyśmiała" kowala jak jej chciał dac kawałek chleba. Tak samo jak mnie po tym jak jej zrobiłam wcierkę śmierdzącą kamforą maścią i chciałam dać cukierka tymi śmierdzącymi maścią rękami - zaczęła tak parskać, że musiałam jej cukierka wrzucić do żłobu a i tak jadła go z jakąś dziwną miną... Konie bywają przezabawne jak pokazują, że im cos nie pasuje Big Grin