04-09-2010, 04:14 PM
04-09-2010, 04:20 PM
i jeszcze kara...czyli Hoża
05-19-2010, 12:41 PM
Witam,
Przepraszam, że od razu się nie przedstawiłam, ale nie widziałam wcześniej tego wątku.
Mam na imię Ania, wiek średni, troje dzieci, 17 koni, dwa psy, 3 koty, i 3 owce, oraz mały kawałek ziemi. Z końmi ,prawie od urodzenia, obecnie mała hodowla, jako junior- sport.
Pozdrawiam Wszystkich forumowiczów.
Przepraszam, że od razu się nie przedstawiłam, ale nie widziałam wcześniej tego wątku.
Mam na imię Ania, wiek średni, troje dzieci, 17 koni, dwa psy, 3 koty, i 3 owce, oraz mały kawałek ziemi. Z końmi ,prawie od urodzenia, obecnie mała hodowla, jako junior- sport.
Pozdrawiam Wszystkich forumowiczów.
05-19-2010, 01:16 PM
Witaj Aniu! Szczęściaro tyle koników..... i te owieczki ehh małe owieczki są przesłodkie czekamy na foty!
05-20-2010, 02:38 PM
Witam!
To mój pierwszy post, więc się przedstawię . Mam na imię Marta, 15 lat. Z końmi mam kontakt "od zawsze", częste spacery z babcią do pobliskiej stajni zbliżały mnie do tych zwierząt co raz bardziej. Niestety po przeprowadzce kontakt z końmi się urwał. W 2005 r. pojechałam na pierwszy obóz jeździecki, a na "poważnie" zaczęłam jeździć w wakacje 2007. Ostatnio spotkała mnie "przeprowadzka" do innej stajni, w której mam szansę się rozwinąć, bo jak na razie rekreacja i eliminowanie błędów i nawyków jeździeckich z "przeszłości". Od niedawna interesuję się naturalem. Jak każdy koniarz marzę o własnym wierzchowcu, a na dzień dzisiejszy jestem posiadaczką 4-letniej Besy, biszkoptowej labradorki i 9-letniej żółwicy - Skorupy .
Pozdrawiam serdecznie .
To mój pierwszy post, więc się przedstawię . Mam na imię Marta, 15 lat. Z końmi mam kontakt "od zawsze", częste spacery z babcią do pobliskiej stajni zbliżały mnie do tych zwierząt co raz bardziej. Niestety po przeprowadzce kontakt z końmi się urwał. W 2005 r. pojechałam na pierwszy obóz jeździecki, a na "poważnie" zaczęłam jeździć w wakacje 2007. Ostatnio spotkała mnie "przeprowadzka" do innej stajni, w której mam szansę się rozwinąć, bo jak na razie rekreacja i eliminowanie błędów i nawyków jeździeckich z "przeszłości". Od niedawna interesuję się naturalem. Jak każdy koniarz marzę o własnym wierzchowcu, a na dzień dzisiejszy jestem posiadaczką 4-letniej Besy, biszkoptowej labradorki i 9-letniej żółwicy - Skorupy .
Pozdrawiam serdecznie .
05-20-2010, 09:18 PM
Kochani na razie nie mam czasu wstawiać zdjęć, mam pełne ręce roboty w związku z ewakuacją stajni. Jak się wszystko unormuje to się odezwę.
Pozdrawiam,
Ania
Pozdrawiam,
Ania
05-25-2010, 10:49 AM
Dlaczego mnie tu wcześniej nie było... :wink:
Więc Marta jestem i liczę sobie 18 zim (1991). Moja przygoda z końmi...już od dzieciństwa, kiedy wybierałam imię dla pierwszej klaczy od znajomego (jakieś 11lat temu). Później inspiracja zawodami w Łobzie i wyprawy na targi do Barzkowic - dostałam swój pierwszy kantar dla konia, którego jeszcze nie miałam Przełomem był pobyt w szkółce jeździeckiej w Tanowie, miałam wtedy 11 czy 12lat i początki samodzielnej jazdy na córce pierwszej klaczy Ankarze (zimnokrwisty konik, ale bylo super). Mając 13lat dostałam własnego kłonika Orfeusza (sp, dziś 8-letni wałach) i do tej pory na nim jeżdżę, w większości ucząć się samodzielnie - niestety..., przez co było dużo błędów. Na szczęcie skorygowanych 2lata temu u instruktorki, a obecnie zaczynamy pracować z bardziej doświadczoną koleżanką. Wariat niesamowity, ale jaki właściciel...
W głównej mierze rekreacja, ale mamy chrapkę na skoki...ostatnio inspiruje nas natural (świetna sprawa)
A to sam początek naszej znajomości :wink:
Więc Marta jestem i liczę sobie 18 zim (1991). Moja przygoda z końmi...już od dzieciństwa, kiedy wybierałam imię dla pierwszej klaczy od znajomego (jakieś 11lat temu). Później inspiracja zawodami w Łobzie i wyprawy na targi do Barzkowic - dostałam swój pierwszy kantar dla konia, którego jeszcze nie miałam Przełomem był pobyt w szkółce jeździeckiej w Tanowie, miałam wtedy 11 czy 12lat i początki samodzielnej jazdy na córce pierwszej klaczy Ankarze (zimnokrwisty konik, ale bylo super). Mając 13lat dostałam własnego kłonika Orfeusza (sp, dziś 8-letni wałach) i do tej pory na nim jeżdżę, w większości ucząć się samodzielnie - niestety..., przez co było dużo błędów. Na szczęcie skorygowanych 2lata temu u instruktorki, a obecnie zaczynamy pracować z bardziej doświadczoną koleżanką. Wariat niesamowity, ale jaki właściciel...
W głównej mierze rekreacja, ale mamy chrapkę na skoki...ostatnio inspiruje nas natural (świetna sprawa)
A to sam początek naszej znajomości :wink:
05-31-2010, 05:37 PM
Obiecane zdjęcia:
,ja i klacz która sie pierwsza u mnie urodziła,
,Aragonia,
, a to Titina
moja najmłodsza córka.
,ja i klacz która sie pierwsza u mnie urodziła,
,Aragonia,
, a to Titina
moja najmłodsza córka.
06-01-2010, 10:33 AM
wszystko pięknie, ale skoki przez przeszkody wywołują we mnie niepokoj, wszystko bym poobniżała, zeby nie czuć sie jak w samolocie !!!
06-01-2010, 10:48 AM
Trochę nie na temat pytanie, ale te 2 środkowe zdjęcia to skany z dosyć starych i podniszczonych negatywów?
06-01-2010, 10:52 AM
Duchowa Przygodo.
Te skoki to dawniej, zdjęcie zrobione w 1986r.Teraz to tak:
Obecnie bawię się trochę w ujeżdżenie, ale jak tylko czas na to pozwala, amatorsko, i żeby z formy nie wypaść. :wink:
Sucha, stare jest zdjęcie czarno-białe, to drugie jest bardziej na bieżąco, ale miałam tylko taką odbitkę do której dzieci się wcześniej dobrały. :?
Anulu, mam gdzieś zdjęcia moich owieczek, jak się już rozpakuję całkowicie po ewakuacji, to zeskanuję i wstawię na forum,
Pozdrawiam Wszystkich
Te skoki to dawniej, zdjęcie zrobione w 1986r.Teraz to tak:
Obecnie bawię się trochę w ujeżdżenie, ale jak tylko czas na to pozwala, amatorsko, i żeby z formy nie wypaść. :wink:
Sucha, stare jest zdjęcie czarno-białe, to drugie jest bardziej na bieżąco, ale miałam tylko taką odbitkę do której dzieci się wcześniej dobrały. :?
Anulu, mam gdzieś zdjęcia moich owieczek, jak się już rozpakuję całkowicie po ewakuacji, to zeskanuję i wstawię na forum,
Pozdrawiam Wszystkich
06-01-2010, 12:10 PM
no tak, tu jest niżej, bezpieczniej i w ogole..... np. nie moge patrzec na to zdjęcie , ktore ma Trener na NK...gdzie skacze cos około 200 cm.....zastanawiam sie jak mu przyjaciele i Rodzina na to pozwolili!!! SZOK :lol:
no, ja co prawda tez skakalam sporo, ale jak nie bylo wyjscia w terenie: bo ja jestem konny podróżnik i bywało, ze z koniem nocowałam gdzies w jakichs rowach /na trzezwo/, a teren to teren, czasami jakies przeszkody byly...NIGDY tak wysokie...albo objeżdzałam starannie jak były.
no, ja co prawda tez skakalam sporo, ale jak nie bylo wyjscia w terenie: bo ja jestem konny podróżnik i bywało, ze z koniem nocowałam gdzies w jakichs rowach /na trzezwo/, a teren to teren, czasami jakies przeszkody byly...NIGDY tak wysokie...albo objeżdzałam starannie jak były.
06-01-2010, 04:55 PM
Bardzo fajne zdjęcia Aniu, niby konie i ludzie , a tak naprawdę to widać w nich pasję, fajną koniarską atmosferę.
06-02-2010, 09:23 PM
Dzięki Piotrze. Tak z resztą mówią ,też ludzie którzy u mnie jeżdżą.
06-06-2010, 08:23 PM
Witam!
Kłania się nisko Wojciech zwany Spookiem z Wałbrzycha, latek stuknie mi niebawem 25. Konie w moim życiu pojawiły się lat temu osiem i w zasadzie jedyne przerwy były powodowane mniejszymi lub większymi kontuzjami lub potrzebą zmiany stajni. Zaczynałem w Dworzysku, w Szczawnie Zdroju pod Wałbrzychem, później dłuższy czas w Ludwikowicach Kłodzkich koło Nowej rudy, by wreszcie na stałe (i mam nadzieję, na dłużej) pozostać w wałbrzyskim Stadzie Ogierów Książ (obecnie należącym do spółki Sieraków Wielkopolski, więc niestety już nie państwowym). Odwiedziłem też (i bardzo miło wspominam) inne wałbrzyskie lub podwałbrzyskie stajnie, m.in tą w Starym Julianowie i w Lubiechowie.
Do czynienia miałem z wieloma różnymi końmi i wieloma różnymi charakterami, ale zdecydowanie preferuję te spokojniejsze (co wcale nie oznacza, że nie dynamiczne) - takie, jak moja nieodżałowana Tosca, która kilka lat temu z dworzyskowej rekreacji została sprzedana gdzieś do Austrii. Ze wszystkich dziedzin jeździectwa najbardziej przypadły mi do gustu skoki przez przeszkody i dziś uczestniczyłem po raz pierwszy w życiu w niewielkich, towarzyskich zawodach rozegranych w Dworzysku. Nie było mi dane trenować skoków zbyt często, więc chcę ten błąd naprawić, ćwicząc dodatkowo w podwrocławskich Krzyżanowicach.
Własnego konia nie mam i niestety w najbliższym czasie nie zanosi się na zmianę tego stanu rzeczy, dlatego też jeździectwo ćwiczę w ramach jazd rekreacyjnych.
Pozdrawiam -- Spook.
Kłania się nisko Wojciech zwany Spookiem z Wałbrzycha, latek stuknie mi niebawem 25. Konie w moim życiu pojawiły się lat temu osiem i w zasadzie jedyne przerwy były powodowane mniejszymi lub większymi kontuzjami lub potrzebą zmiany stajni. Zaczynałem w Dworzysku, w Szczawnie Zdroju pod Wałbrzychem, później dłuższy czas w Ludwikowicach Kłodzkich koło Nowej rudy, by wreszcie na stałe (i mam nadzieję, na dłużej) pozostać w wałbrzyskim Stadzie Ogierów Książ (obecnie należącym do spółki Sieraków Wielkopolski, więc niestety już nie państwowym). Odwiedziłem też (i bardzo miło wspominam) inne wałbrzyskie lub podwałbrzyskie stajnie, m.in tą w Starym Julianowie i w Lubiechowie.
Do czynienia miałem z wieloma różnymi końmi i wieloma różnymi charakterami, ale zdecydowanie preferuję te spokojniejsze (co wcale nie oznacza, że nie dynamiczne) - takie, jak moja nieodżałowana Tosca, która kilka lat temu z dworzyskowej rekreacji została sprzedana gdzieś do Austrii. Ze wszystkich dziedzin jeździectwa najbardziej przypadły mi do gustu skoki przez przeszkody i dziś uczestniczyłem po raz pierwszy w życiu w niewielkich, towarzyskich zawodach rozegranych w Dworzysku. Nie było mi dane trenować skoków zbyt często, więc chcę ten błąd naprawić, ćwicząc dodatkowo w podwrocławskich Krzyżanowicach.
Własnego konia nie mam i niestety w najbliższym czasie nie zanosi się na zmianę tego stanu rzeczy, dlatego też jeździectwo ćwiczę w ramach jazd rekreacyjnych.
Pozdrawiam -- Spook.