Piotr, mam 39 lat, od piątego roku życia zakochałem sie w koniach, El Passo koń z widokówki, chluba polskich hodowców koni czystej krwi arabskiej oraz Karino i Black Beauty - pamietacie? Na początku była to miłość platoniczna i poligamiczna, bo co koń to serce biło jak oszalałe. Jednak nie poprzestałem na wzdychaniu, zacząłem malować, rysować i lepić z plasteliny te kochane konie.
Minęło trochę lat i wreszcie pojawiła się ona, piękna, kara, z zadumanymi oczami.
Było to spełnienie marzeń. Po podjęciu decyzji o kupnie konia, rozpocząłem usilne poszukiwania, odwiewdziłem kilka stajni, hodowców, oglądałem konie okiem laika, kierowałem się intuicją, jakimś wewnętrznym głosem, który podpowiadał mi wybór. W pamięci zapisywałem ogladane konie. Przejechałem wiele kilometrów w poszukiwaniu konia moich marzeń, znużony jazdą postanowiłem odwiedzić jeszcze jedną stajnię, gdzieś w głębi Borów Tucholskich. Kluczyłem po lesie to tu , to tam, od jednej osady do drugiej, od wsi do wsi i nic -myślę - diabeł ogonem nakrył czy jak. Nagle... patrzę, a na leśnej drodze świerze ślady kopyt, pojechałem ich tropem, las się rozrzedził, pojawiła się wolna przestrzeń, w głębi budynki, stajnie i wybieg, a na wybiegu klacz, która nagle zaczeła rżeć. Krótka rozmowa z właścicielem stajni, po chwili prezentacja konia w ręku, potem pod siodłem - stęp, kłus, galop, jeszcze kopyta - kopyta sprawdzone i ... łzy radości. Wiedziałem, że to jest ta, której szukam - mam na myśli Szaklę

.
Wypadki potoczyły się szybko, po dwóch dniach zastanowienia stałem się właścicielem konia. Było to chyba dość szalone, bo wcześniej miałem za sobą 1 godzinę jazdy konnej i przeczytałem kilka książek na ich temat, to wszystko. Ale było to piękne odkrywanie tego końskiego świata, powoli, krok po kroku, karmienie, pojenie, pierwszy dosiad na oklep. Potem kurs jazdy konnej i hipoterapii,... i miłość do koni, która trwa do dziś.
To wspaniałe forum znalazłem podobnie, klucząc po internecie to tu, to tam.
Serdecznie pozdrawiam .