Hipologia

Pełna wersja: Końskie pomysły bywają oryginalne i zabawne ;-)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Hi!Hi! Kto miał siniak na głowie? Ty czy kobyła?
I komu ucho odgryzła? :lol: :lol:
Stęp hiszpański może wykorzystaj?
W trailu zrobi piorunujące wrażenie (mix...)
czasami moja klacz potrafiła lonzować arabka.

Jak wychodziłam na chwilę z korala, a one zostawały dwa to...ona go goniła naprzód i tak stępowały razem dookoła...i to wcale nie jedno czy dwa okrążenia. Ale całkiem solidnie czasowo to trwało!
Siniaka niestety mialam ja, bo sie babsko sploszylo i poszlo... a ja bylam na drugim koncu lonzy i nie chcialam puścicWink
ucho odgryzione ona ma od zawsze, pewnie jak byla mala jakis inny zrebol je odgryzl - nie wiem.
a ten jej step hiszpanski to niestety tylko na jedna noge na druga nie dzialaWink
a z tymi jej pomyslami to ja zawsze utrapienie mialam. kiedys poszla na pastwisko i wrocila z dziura na 3 palce w biodrze. 11 szwow. a jak sie zagoilo to wyszla blizna w ksztalcie znaku zapytania.
nie chcę się wtrącać do Twojego związku z koniem Cejloniarka ...ale życzę Ci, żeby jednak Ciebie nie przewracał....może jakoś mu to powiedz? Myślę, że bardzo warto.

Domyślam się, ze przewracanie może być bardzo fajne...ale może lepiej , żeby robił to kto inny?Tzn. nie koń! Big Grin
Końskie pomysły bywaja dokuczliwe, jak opisywane przez mnie nakarmienie Kuby zepsutą paszą, przez kuca :twisted:

Ale zdarzają im się dziwaczne zachowania, których nie umiem zinterpretować.

Kiedys zamknęłam je o zmierzchu i wyjechałam do miasta.
Wróciłam wieczorem , otworzyłam brame i zjeżdżam.
Muszę wyjaśnić, że mieszkam poniżej poziomu ulicy, a wjazd mam z czasów, kiedy jeździło się furmanką, więc szerokości troche ponad 2 m.

Nie mam żadnych sąsiadów w bliskim sąsiedztwie , poza tym na wsi zawsze ciemno Smile
Zjeżdżam codziennie, więc na pamięć i tego dnia też swobodnie.
Nagle w światłach samochodu , przed samym zderzakiem zobaczyłam stojącego nieruchomo Kubę , a przeciez zamknęłam boks!!!
Ostre hamowanie , koń stoi.
Klakson- stoi.
Puszczam więc hamulec i zjedżam o kilkanaście cm- Kuba patrzy na zderzak i ustepuje samą noga, nie ruszając się z miejsca.
Powtarzam czynności-, bez rezultatu., oczywiście nie mam mozliwości ominąc go, bo za wąsko
Patrzę w prawo i widzę stojącego na podwyższeniu ( podmurówka z byłej szklarni) Weksla.
Ma kopyta na wysokości maski i przyglada się scenie w absolutnym spokoju.
Zastanawiam się przez moment, czy on ma zamiar zeskoczyc z podwyzszenia na maskę samochodu Confusedhock:

Poddaję się, wysiadam , zamykam bramę, oglądając się na kuca , ale ten stoi nieruchomow tak jak Kuba.

Spycham wreszcie konia ręcznie z drogi -nie protestuje, ale nie odchodzi dalej :roll:
Odjeżdżam z ulgą, potem wracam do nich.
Grzecznie prosze kuca o zejście w najnizszym miejscu, Kubę tez zapraszam do stajni, zabezpieczam karabińczykiem.

Niesamowite w tej opowieści było ich nieruchome stanie i patrzenie, w mglistej ciemności rozświetlonej tylko światłami auta

Taki dziwny bardzo klimat zrobił się, wręcz poczułam się przez moment bardzo nieswojo.

Juz sama nie wiem, czy to ja dziwaczeję, czy moje konie Big Grin
Duchowa, bardzo dziękuję za troskę. Mam nadzieje, że te dwie śmieszne wywrotki w ciągu 8 lat nie są powodem do niczyjej paniki :-) Przecież nie napisałam, że mój kń wywraca mnie regularnie. Moja poprzednia wypowiedż była ironiczna :-)

Strach tu czasem cokolwiek coś luźno rzucić, bo się zaraz znajduje stu "trenerów" do poprawiania i zwracania uwagi. Proszę ładnie nie krzyczeć do mnie co chwila "pięty w dół", bo jestem jedną z tych osób, o których pisze Mark Rashid, które nie lubią rad i pomocy, gdy nie proszą i nie pytają :-) Proszę o trochę zaufania do mnie i mojego konia Koleżanki :-) Nigdy nie zrobił mi krzywdy więc ufam, że nie jest z nami tak źle :-)
cejlonku, a ja juz sobie wyobrazalam jak przychodzisz, a Celjon Cie bach nosem, a Ty lezysz. ale dzielnie sie podnosisz i znowu do niego idziesz a on bach nosem ze stoickim spokojem i znow Cie nie ma i tak w kółkoWink
Magda (o jak fajnie pisać do Ciebie po imieniu) Bo Twoje konie są generalnie nietypowe :-) Powinnaś o nich jakąś wesołą książkę napisać, albo choć bloga zacząć prowadzić!!
Cejloniara napisał(a):Magda (o jak fajnie pisać do Ciebie po imieniu) Bo Twoje konie są generalnie nietypowe :-)

Cieszę się, że wreszcie ktos zauważył , że mam imię Big Grin

Wydaje mi sie, że moje konie są zwyczajne i cały czas do mnie "mówią".

Niektóre zachowania już odważę się interpretować.

Wyrwany żłób bywa wtedy, gdy dam za mało wody wieczorem.
Zapalone światło w stajni bywa wtedy, gdy za późno wstaję- wtedy tez słysze rżenie Kuby , gdy tylko otwieram drzwi domu.

Kiedy idę rano po siano to przechodzę obok stajni i patrze, czy są wystające dwie głowy, bo to znak , że wszystko w porządku.
Kiedyś uspokojona poszłam po siano i już wracając usłyszałam walenie kopyt.
Okazało się, ze kuc zawiesił się nogą w siatce i oburzony brakiem natychmiastowej interwencji zaczął domagac się jej.

Myśle, że wiele zachować koni to ich "mowa", tylko trudno ludziom, ( mnie też ) ją zrozumieć.

Szkoda, bo konie są fascynujące 8)

Mam też wrażenie, że konie lepiej nas rozumieja, niż my ( ludzie) ich Smile
Cytat:Zapalone światło w stajni bywa wtedy, gdy za późno wstaję
Dostęp koni do prądu może być dla nich bardzo niebezpieczny.
Teolinek napisał(a):Potem była faza neutralizowania mnie przy grach naziemnych. Wystarczyło zrobić oczy baranka i oprzeć kinol o człowieczy brzuch. A jeszcze lepiej rękę, to skuteczne unieruchomienie.
Ruda też tak robi. Ale ona się przytula, bo mnie bardzo kocha :lol:
Galopowanie po pryźmie obornika zabawne jest tylko dla nich :roll:

A ja dziwiłam się, czemu pryzma "rozjechała się " na boki.

Juz posądzałam nieżyczliwego sąsiada i jego kury.


Az zobaczyłam na własne oczy , jak Kuba przebiegł górą, a kuc dołem pryzmy
:twisted:
Moja konina przede wszystkim ma glupie pomysly podczas czyszczenia 8) Dla mnie to najzupelniej normalne, ze siodlo musze klasc z dala na ziemi, bo przewieszone przez uwiaz natychmiast laduje na ziemi :roll: Szczotki musza byc zawsze porozrzucane, a wszystko w zasiegu pyska- obslinione :lol: Nie mowiac juz o tym, ze przez tyle lat mojego kontaktu z konmi nie nauczylam sie wiazania, ktorego konina nie potrafilaby rozwiazac :roll: Dlatego ostatnio zaczelam nauke stania przy koniowiazie BEZ wiazania. Troche mam obawy, bo juz kilka razy koninie udalo sie rozwiazac i radosnym galopkiem popedzic na pastwisko, ale to bylo jeszcze "za niewolnikow". Wtedy tez uwazalam, ze jak kon tak ciagle kombinuje, wierci sie, to znak, ze mnie nie szanuje :oops: Teraz lubie te droczenie sie koniny ze mna- ona ciagle cos lapie w paszcze, ja jej ciagle wydzieram, czasami sie na nia znaczaco patrze, a ona udaje, ze wcale nie chicala wziac tej szczotki do pyska, tylko polizac :wink: Jedyne, czego nie toleruje, to wiercenie sie- ale z tym juz od dawna problemow nie mam. Za to bez uwiazu konina o kopyto, pol, systematycznie przesuwa sie w wybrane tak, zebym ja sie nie zorientowala 8) Zazwyczaj po pewnym czasie ze zdumieniem zauwazam, ze ktos przesunal nam koniowiaz w strone kupki siana :wink: I wtedy stanowczo ale grzecznie przeprowadzam konine na dawne miejsce.
Dla mojej koni siodło to fetysz numer jeden, i raczej zakładam że będzie coraz "gorzej" Wink głównie z powodu klikania, ale też z powodu niewiarygodnie przyjemnej podkładki z baranka. Więc zawczasu nauczyłam że "siodeł się nie dotyka"... no dobra, dotyka się, ale się nimi nie bawi. Bo zaczęła generalizować swój fetyszyzm na inne siodła też.

AleksandraAlicja napisał(a):Szczotki musza byc zawsze porozrzucane, a wszystko w zasiegu pyska- obslinione :lol:


Ja czasami daję zabawki podczas czyszczenia. Teraz nie muszę, bo dostaje mesz, a następnie żłób - bardzo fajną jest zabawką. Dawno temu wplątywałam w uwiąz jej piłko-zabawkę którą wtedy aportowała. Teraz ma takie drewienko, które może zrzucać z murka na ziemię, przekładać tam i z powrotem, pukać i w ogóle.

Cytat:Nie mowiac juz o tym, ze przez tyle lat mojego kontaktu z konmi nie nauczylam sie wiazania, ktorego konina nie potrafilaby rozwiazac :roll:

[Obrazek: g02844knots.jpg]

...i ten wystający koniec można przełożyć przez tą pętelkę.

Cytat:Dlatego ostatnio zaczelam nauke stania przy koniowiazie BEZ wiazania.

Fajne Smile klikerowo? Mi się nigdy nie chciało, ale skoro robię barowanie za pomocą meszu, to może "samo się"... Wink
A ja kiedys byłam swiadkiem, jak wlaściciel wypuścił swojego ogiera na zamarzniętą, zimową ujezdzalnię. Astor (już niestety Św.P) połaził chwilę, pogrzebał nogą, ale nie było się w czym wytarzac. Próbował powyjadać korzonki, ale że to ujezdzalnia, to nie było. Stał stał, a ja nagle widzę, dosłownie WIDZĘ, jak uderza mu coś do głowy. Dojrzał coś za ogrodzeniem, ruszył ku temu, schylił się pod żerdzią i cos tak wyciąga. Patrzymy co to - a tam leżała jakaś stara szmata, kawał spory koca czy czegos, taki już syfiasty, bo parę odwilzy i deszczy przeleżał. A konisko fik te szmatę zębami i sobie podrzuca! Szmata na ziemię, a on fik - i do góry! Bawił się jak dziecko chusteczka Smile Włascicel jak zobaczył to zawału mało nie dostał, ze zagrzybiałe, ze zje, itp i dawaj gonic ogiera zeby mu zabrać, a ten w nogi, oczywiście ze szmatą w zębach...ale mielismy z gościa ubaw Big Grin
Stron: 1 2 3