Niestety pan Jan oddał się innym pasjom i nie prowadzi już pensjonatu ani indywidualnych jazd ani niczego takiego. Tylko ferie lub wakacje albo ewentualnie, jak się umówi przynajmniej 5 osób to przyjmuje na weekend ludzi i konie.
On ma swoich koni może 15, nie jest to kłopotliwe, bo karmi je rano i wieczorem, w dzień wywala na wybieg, raz w tygodniu ktoś mu wybiera obornik i tym sposobem pan Jan w stajni spędza mało czasu(chyba że ma nowe konie, to je sobie jeździ, ale nie bierze cudzych koni w trening).
Wiesz, ja ci nie powiem czy jest dobry czy zly, musiałabyś sama się przekonać. Jest kilka rzeczy, które mi się nie podobają - np to, że dużo koni chodzi na 'gumach' (pana Jana koni pod słabszymi jeźdżcami szczególnie), ale to wielki fachowiec moim zdaniem, potrafi jasno tłumaczyć i wyłapać istotne błędy i w ogole ja lubie z nim jeździć i lubię jego samego jako osobę. Ale bywało, że ludzie wyjeżdzali w połowie obozu bo twierdzili, że pan Jan nadużywa bata - ja się z tym nie zgodzę, na moją kobyłę siadał wiele razy, bata się po tym ona nie boi, ani nie lekceważy go - jest to dla niej normalna pomoc, na którą reaguje prawidłowo, więc myślę, że jest to wskażnik tego, że bat nigdy nie był nadużyty czy użyty źle. Ale ja mówię za siebei i swojego konia
Na obozach jest też fajna atmosfera i miejsce ma niewątpliwy klimat, jest też trochę opieki nad końmi - obozowicze czyszcza boksy swoich koni, wypuszczaja je na wybiegi i czyszcza 2 razy dziennie, są też odpowiedzialni za czystość sprzętu. To jest fajne moim zdaniem. Poza tym jest piękny las, ja codziennie z moim koniem chodził na spacerki w ręku, można się zrelaksować, koń to uwielbiał.
Jeszcze jedna rzecz: może pan Jan ma inne pasje teraz, ale wciąż kocha konie i nie zamierza z nich zrezygnować całkiem. Poza tym jest człowiekiem, dla którego nie jest problemem zostać po treningu z jeźdzcem i popracować indywidualnie - nieraz jest tak, że wszytskie konie już są dawno w stajni, a jedna osoba jeszcze kraży po placu i pan Jan coś tam mówi. Ja tak miałam za pierwszym razem - zupełnie zmienił moja filozofię jazdy i początkowo było wiele grzmienia i nie było mi łatwo, ale efekty były duże i nie trzeba było na nie długo czekać.
W wakacje Branka będzie w Annopolu, tak jak była i w te, więc jak pojedziesz to ją spotkasz
Ja wyjeżdzam na całe lato, więc ona będzie mieć urlop tam(pan Jan ma wspaniałe ogromniaste pastwiska - latem to raj dla koni!). A jak ktoś dobrze jeździ to będzie miał sznase pojeździć na Brance - co prawda w zeszłe lato chodzia tylko pod 2 osobami, bo nikt się nie trafił odpowiedni więcej, ale może w tym roku obozowicze będa na wyższym poziomie, bo znowu mi się zapasie na trawie, od nic nierobienia).
PS Wiem, że niektórzy będą uważać ,że to karygodne dawać konia pod obóz, ale nie chcę żeby ona przez 3 miesiące nie robiła nic. Poza tym chodzi tylko pod dobrymi jeźdzcami, co ocenia fachowiec, jakim jest pan Jan. Dostaję też zdjecia osób które jeżdżą na niej jeśli chcę i jak chcę to także film z treningow skokowych, więc mam wszystko pod kontrolą, nawet będąc daleko od Polski - a trudno mi podjąć inna decyzję w lato niestety :?
To Branka pod jedną z dziewczyn, która ją jeźdźila: tak też są jeżdżone konie w Annopolu:
A to ja na innym koniu - folblut ze Służewca, nowy koń w stajni pana Jana, jest u niego od wiosny i sporo się na nim nauczyłam(i sie z nim pomęczyłam, bo ciężki to był koń bardzo do jazdy).Są tu te nieszczęsne gumy, ale na nim naprawdę było mi z nimi łatwiej, bo przynajmniej nie zadzierał głowy tak, że miałam jego szyje tuż koło twarzy - chociaż na ostatnich 2 treningach jeździłam już bez gum jak się zgraliśmy i konik zaczął fajnie chodzić)
Dobra koniec tego wywodu, bo zaraz będzie, że robię reklamę Annopola albo autoreklamę
To chyba przez to, że jeżdżę sama i cierpię na brak obserwacji przez innych ludzi - i przez to nie wiem JAK jedżę i mnie to denerwuję. Lubię byc trenowna przez kogoś i jak mi ktoś udziela wskazówek itp
Chyba jestem trochę próżna :lol: