sznurka napisał(a):, mnie razi brak wyobrazni, z zaufaniem tez nie widze związku, bo nie zmienia ono natury konia ktory zawsze będzie zwierzęciem uciekajacym.
A ja widzę związek z zaufaniem duży
Nie po to buduje się więź z koniem , własnie opartą na zufaniu, żeby potem powiedzieć : to nie ma znaczenia.
Nad posłuszeństwem wynikającym z zaufania
No i ten koń ciągle uciekający :roll:
Taka szufladka.
A każdy kon inaczej reaguje jak przestraszy się.
Kuc rzeczywiście zaczyna uciekać, choc niedaleko, a Kuba stęknie, chrapnie ,uskoczy o jeden krok.
Na dodatek Kuba znakomicie uspakaja się w mojej obecności i reaguje zatrzymaniem na słowo "stój"
Ciągle mnie to dziwi, jak lekceważycie całą pracę z końmi nad budowaniem własnie zaufania , spokoju, myślenia.
Nie rozumiem tego.
W nocy do dalekich fajerwerków przyłączył sie najbliższy sąsiad z hukowymi.
Usłyszałam w domu straszne huki, wypadłam w skarpetkach na dwór i pobiegłam do koni.
Akurat maja okna na te stronę tego sąsiada
Rzeczywiście były bardzo niespokojne, tłocząc się pod ścianą najdalszą od okna.
Podeszłam i stanęłam przy drzwiczkach uspokajając je głosem.
Kuba natychmiast podszedł do reki, już mniej chrapiąc i stopniowo uspokoił się, mimo, wybuchających na górze ogni.
Weksel podszedł potem, ale tez uspokoił się