06-26-2008, 06:21 AM
Cejloniara napisał(a):Zastanawiam się nad tym, ile koni, które nie chodzą pod siodłem, np. klacze hodowlane żyjące na rozległych łąkach w stadninach, w swobodnym kłusie po tejże łące wkracza pod kłodę dźwigając swój ciężar miast się tylko odpychać?
Pewnie niewiele, ale one nie muszą poruszać się z niestabilnym plecakiem
Są koni mające "od początku" dobrze rozwiniete mięśnie grzbietu , pozwalające na bezproblemowe przyjmowanie ciężaru jeźdźca.
Oczywiście , jeśli koń jest szkolony prawidłowo od młodości, to problem słabych mięśni nie powinien zaistnieć.
Ale takich koni nie ma zbyt wiele, bo większość hodowców chce jak najszybciej i najtaniej podszkolić konia, który jest sprzedawany. jako "zajeżdżony" ( okropne słowo).
Są konie , które ze względu na swoją budowę, nigdy nie będą głęboko wkraczać.
Takie konie pracują dobrze nogami i też mają miękkie chody , a praca z jeźdźcem nie musi być wtedy bolesna.
Mam wrażenie, że często " wkraczanie ", staje się celem samym w sobie.
Celowa praca z chambonem powinna służyć raczej korekcie , wzmacnianiu stopniowo mięśni , a nie uzyskaniu za wszelką cenę głębokiego wkraczania, zwłaszcza jeśli nie trenuje sie ujeżdżenia.
Zresztą jeśli ma sie taki zamiar, to lepiej kupić konia z predyspozycjami do tego sportu.
Kuc np naturalnie wkracza bardzo głęboko, natomiast Kuba , ze względu na budowę , oraz zaniedbanie i nieumiejętności ludzi , w kłusie ledwo dokracza .
Ale jak rozluźni się, to chód ma miękki i wygodny .
Choć najładniejszy i najprzyjemniejszy ma stęp i galop.
Kłus to praca długich mięśni, właśnie grzbietu.
Jeśli koń ma te mięśnie niedostatecznie rozwinięte i ma już swoje lata , to zdecydowanie woli galop niz kłus.
Obserwuję, że Kuba zawsze wybierze galop niż kłus i potrafi galopować wolno , luźno , nawet za kłusującym kucem
Zresztą mam wrażenie, że te dwa chody są bardziej naturalne u większości koni.
Uważam, że nie należy kształtować konia dla własnych celów, nie zwracając uwagi na jego możliwości