Moja klaczka ma bolący grzbiet a mimo to jak wypuszczam ją na łąkę to bardzo bryka,co prawda teraz już troche mniej bo jest w 8 miesiącu ciąży więc troche na siebie uważa.
Teolinek napisał(a):Sprzeciw! Moja pomarańcza nie ma uszu
Jak to sobie człowiek z czasem dopowiada...
Właśnie o takiej grubej folii myślę... takie coś co można "zabić" jest lepsze niż jakieś wstążeczki-woreczki. Łańcuch łowiecki i te sprawy... :twisted: zresztą, na forum AND jedna osoba pisała, jaki miała sposób na pokonanie strachów terenowych swojego konia. Do każdej strasznej rzeczy musiała podejść i ją "zabić", zaczynając od woreczków. Z czasem koń też podjął inicjatywę i teraz już niczego się nie boi. Nowa jakość w teorii dominacji, chciałoby się powiedzieć :lol:
My ostatnio mordowaliśmy jakieś śmieci w lesie. Kawałek kanapy, czy coś tego typu. Zmrok był, koń furczał. To poszłam i to zdeptałam. Koń się przyłączył. Krwawy mord to nie był, ale co się zdepcze, to nie straszy.
BTW w Gliniance mogły być i uszaste piłki. Też fajne. A tak sobie pokicać - jaka to frajda ;-)
Ailusia napisał(a):. Do każdej strasznej rzeczy musiała podejść i ją "zabić", . Z czasem koń też podjął inicjatywę i teraz już niczego się nie boi. Nowa jakość w teorii dominacji, chciałoby się powiedzieć :lol:
No tak - Wy uczycie konia takich zachowań, a mój Weksel ( kuc) ma ich w nadmiarze :twisted:
guli napisał(a):Moja psica po operacji chodzi w kołnierzu , żeby nie rozgryzła szwów.
Konie przeciez ja znają doskonale, ale ten widok przyprawił je o przerażenie.
.....
Natomiast bardzo dziwna dzisiejsza reakcja kuca.
Wieczorny odpas w stajni przy otwartych drzwiczkach.
Oczywiście pojawił sie "potwór' , ale zdjęłam jej kołnierz , żeby odpoczęła i połozyłam go na ziemi .
Weksel przestał jeść !! wyszedł ze stajni, ostroznie podszedł do leżącego kołnierza i ..zaatakował go zębami.
Musiałam mu wyrwac, żeby nie zniszczył zupełnie.
Zastanawiająca reakcja
Przypomniałam sobie, że tak samo zareagował jak pierwszy raz załozyłam mu siodło i pooprowadzałam.
Szedł zupełnie spokojnie, ale po odwieszeniu siodła na ogrodzenie dorwał go, ściągnął na ziemie, skopał i pogryzł.
Czy to jest zupełnie normalna reakcja konia?
Wbrew pozorom to wcale nie jest fajne.
Bo on głównie operuje zębami- kopanie to dodatek.
Fakt, że jak zobaczył na polnej drodze połozone kawałki linoleum, które Kuba trwoznie i chrapiąco ominął, to kuc zboczył celowo ,wszedł na nie i z wyraźna satysfakcją podeptał je.
Gdyby nie to, że był pod siodłem, to pewnie również pogryzłby je.
To naprawde ma złe strony.
On atakuje każdego psa, krowy ( jak juz pisałam), właściwie każdą rzecz.
Ja koło domu mam już wszędzie sznurki porozwieszane, zagradzające mu drogę :roll:
Ailusia - myliłam się.
Do takich zabaw nie trzeba miec specjalnej wiedzy, tylko odpowiedniego konia i niezłą kondycję , żeby biegać :lol:
No dobrze, filmik zrobiłam. Godzina 12 to u mnie jeszcze rano :lol:
Jest może przydługi ale za to bez cięć, żeby nie było że ściemniam 8)
Ta, co się boi na początku, taka karogniada z łysinką, to trzylatka którą ja mam niby ujeździć. Okrężną drogą, jak widać :lol: jest najbardziej płochliwa ale i najbardziej ciekawska z całej bandy.
Pierwszy ruszył za ścierą taki duży gniady wałach - on ma 6 lat i jest na sprzedaż, może ktoś chce
szczerze mówiąc stawiałam na niego między innymi, zastanawiając się kto pierwszy będzie się bawił.
Potem przyszedł taki jasnogniady wałach z dużą łysinką - to ten trzylatek o którym już pisałam, co nie umie ustępować od nacisku. Pierwszy zaczął przejawiać myśliwskie ciągoty 8) ale nie chciałam podkręcać zabawy z nim, żeby nie było za dużego zamieszania. Trzeba mieć dużą podzielność uwagi przy wielu koniach :lol:
Potem poszłam się przywitać z moją konią, która aktualnie nienawidzi mnie za to że ją zdradzam z młodszą 8) więc siedzi w sianie. I pod koniec źrebaczek zechciał się przyłączyć, ale stwierdziłam że starczy na pierwszy raz.
A potem Ailusia poszła nad jeziorko. Niestety było zamarznięte, ale latem na pewno popływa
No to tyle, szampańskiej zabawy sylwestrowej
Ciekawski, to jest ten :twisted:
A Kuba swobodnie biegając tez potrafi sie zganaszować
Groźba? w moim kierunku
Guli - ale grubaski
ale moja koninka też zimą jakaś taka okraglutka sie zrobiła :roll:
Ailusia - alez ciekawskie istoty z tych koni, Branka jak widzi worek to zastyga i furczy.
Ale przypomniało mi sie jak ze 3 tygodnie temu chciałam podjechać do takiej starej kanapy wyrzuconej na sciezce(tzn tylko oparcia) i dałam luźne wodze, bo chciałam zeby Branka to powąchała. a ona tymczasem sie odbiła i zrobiła skok w dal ponad kanapą :lol: Całe szczęście, że miałam luźne wodze, bo zupełnie się tego nie spodziewałam
Tak samo jest z kałużami, albo ominie albo skoczy, no chyba że jest ogromna i nie ma innego wyjścia jak wejść...
branka napisał(a):, Branka jak widzi worek to zastyga i furczy.
To jest kosz, na widok którego Kuba dawno temu uciekał w przerażeniu.
A teraz znalazł zapinkę i juz trzyma ją w zębach
Kuba jest naprawdę znakomitym przykładem, jak bardzo mozna konia zmienić.
A to lonzowanie z chambonem, dla leniwych :wink:
Guli czy to z kubą pracowałaś nad wzmocnieniem mięśni grzbietu? A czy Kuba był troszeczke łękowaty, bo teraz ma piękny grzbiet.
Tak z Kubą.
Był lekko łękowaty, choć ślad oczywiście po niej został, tyle że mięśnie grzbietu wzmocniły się
guli napisał(a):aga napisał(a):Guli jak moge pzygotować klacz do przyjęcia jeźdzca, jak wzmocnić jej kręgosłup.
Juz dawałam Ci propozycje
Guli, czy można je gdzieś przeczytać?
Juz nie pamiętam :oops:
To może powtórze.
Chambon, ale jak widac długo wypięty, bo jakos nie byłam przekonana do konieczności skracania go.
Jazda na zupełnie luźnej wodzy, czasem udawał się kłus z trzymaniem tylko za sprzączkę , a Kuba tropił.
Małe skoki gimnastyczne , katowanie na drągach ( nie lubi ich).
Ale największe postępy, to jazda po górkach , kłus nawet galop., na krótkich odcinkach
No i fatalne podłoże, czyli głęboko zaorane pola
Kuba musiał dokładnie patrzec gdzie postawić nogę , często szedł z nosem przy ziemi.
Miękkie pole po orce tez dobre, mimo, ze zapadał się powyżej pęcin, ale musiał wysoko podnosic nogi .
Na zdjęciu bruzdy zamarznięte, ale widac jak koń jest uwazny
Hihi..mam piłkę rehabilitacyjną z uchem, taką dla dzieci o średnicy 45 cm.
była juz pierwsza próba.
Oczywiście kuc natychmiast ją poodrzucał głowa, tylko zaraz zorientował sie, ze ucho jest znakomite do gryzienia, więc musiałam mu zabrać :twisted:
Piłka jest niby dla Kuby i dla mnie, w celu odchudzania :wink:
Ale Kuba nie wykazał najmniejszego zainteresowania nią. :?
I nie wiem jak go zachęcic, jednoczesnie nie dopuszczając do niej Weksla- chyba mu spętam nogi ( kucowi)
Guli ja nie widzę u Kuby żeby był kiedyś łękowaty jet piękny.A masz może jakieś zdjęcie dla porównania . Moja klaczka jest troche łękowata jej zdjęcie możesz zobaczyć w poscie konie mocno wykłębione a łękowate będeteraz znią pracować żeby jej wzmocnić grzbiet.
Ailusia napisał(a):No to dobrze jeśli spędzisz trzy miesiące na ganianiu z piłką to na pewno będą tego jakieś dobre skutki. Jak chcesz, to też mogę spędzić trzy miesiące na ganianiu z piłką, mam mnóstwo czasu 8)
A ja się właśnie zastanawiam, czy obiecałam że spędzę trzy miesiące na takiej zabawie, czy tylko delikatnie zasugerowałam 8) myślę jednak, że gdybym się teraz wykręcała, że wcale nie obiecałam, to... niedobrze. Poza tym myślę, że dla tej drugiej klaczki i tak by to mógł być dobry plan. I tak miałam nie uczyć jej żadnych sztuczek, żeby nie wydłużać procesu jeszcze bardziej... a co do Avry - piaf może poczekać :lol: więc chyba tak zrobię. O.