Hipologia

Pełna wersja: Szacunek
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Jak wiadomo szacunek konia do właścicela 9(ub osoby głownie zajmującej sie Koniem) to nie kwestia 2 dni. Tak samo ma sie sytuacja odwrotna, tzn. szacunek właściciela do konia.

Jak rozpoznać czy koń nas szanuje?

Co robic gdy nie ma szacunku między koniem a Opiekunem (właściecielem)?

Jak uzyskać szacunek? Co może nam w tym pomóc?
Szacunek dla konia.
To ja może coś napiszę z autopasji Smile

Przykładowe objawy nieszanowania człowieka:
- wchodzenie na niego
- ciągnięcie na uwiązie, czyli koń prowadzi nas, a nie na odwrót
- wpychanie głowy do żłóbu przy wsypywaniu jedzenia
- przestawianie człowieka
- wiercenie przy czyszczeniu i innych obrządkach
- wyrywanie nóg
- wchodzenie w przestrzeń osobistą człowieka
- tulenie uszu, straszenie zębami (mogą być również inne przyczyny tego zachowania)

To tylko niektore z wielu zachowań konia w stosunku do czlowieka, ktore swiadczą o braku szacunku. Niektóre z nich przerabialam "na własnej skorze". Grunt to stanowczośc i konsekwencja. Trzeba pokazać koniu, że to my jesteśmy alfa, ale nie za pomocą bata.
Mi i mojej klaczy pomogło 7 games wchodzące w skład programu Pata Parelliego, co prawda parellioza nie pochłonela nas całkowicie, ale dzięki niej zrozumiałam, że klacz mnie nie szanuje. Pozwoliła ustalić pewną hierarchię. Dzięki temu klacz nabrała większego szacunku do mojej przestrzeni, aczkolwiek poprzez moją niekonsekwencje i brak stanowczości, nad którą muszę popracować występują jeszcze pewne przejawy jego braku.
a może mi ktos wytlumaczyc jak to sie dzieje ze 7 zabaw moze wplynac na to ze kon bedzie nas szanowal? wiec kiedy widzimy ze kon nas nie szanuje lepiej zaczac bawic sie z nim, a nie korygowac to ze np wyrywa nam kopyta przy czyszczeniu? milo by bylo przeczytac jakies przyklady z zycia
Bo 7 games jest skonstruowane na zasadzie tego konie bawią się w stadzie i tym samym ustalają hierarhcie. Pokazujemy koniu,że to my go przesuwamy, a my tylko stoimy. 7 games pomaga nam zrozumieć, że mamy własno strefę, której koń nie może przykroczyć i wejśc do niej bez pozwolenia.
Rzecz jasna nie musimy bawić sie w 7 games kiedy koń przejawia brak szacunku. To jest nasz wybór jak chcemy ten problem rozwiązać. Mi osoboiście zabawy pomogły i kiedy mam chęci i czas dalej się bawie.
Oczywiście, że możemy korygowac np. te wyrywanie kopyt, ale czy wtedy to będzie przejaw szacunku konia do nas? Czy moze nie będzie ich wyrawał przez obawę, że zaraz poczuje ból? (oczywiście to zależy od tego jak bedziemy je korygowac, ja podałam jeden z przykladów najbardziej znanych chyba zresztą)
7 zabaw uczy i konia i nas taki slów jak "przepraszam", "dziękuję", "proszę", "dowidzenia" i "witaj przyjacielu". Ponad to opiera się na zabawach, w jakich konie bawią sie między sobą. Konie uczą się od pierwszych dni od siebie jak ustanawiać swoją pozycję i jak szanować pozycję innych - na szacunek zasługuje ten, przed którym się ustępuje. Ale sam szacunek to za mało. Ja myślę, że szacunek konia do człowieka wypływa też z zaufania. Na tym też opiera się gra w przyjaźń.

Jak zdobyć szacunek konia?
1. trzeba go kochać, to pomaga być cierpliwym i wyrozumiałym,
2. trzeba być z nim do bólu uczciwym, nie można go okłamywać,
3. trzeba być dla niego sprawiedliwym, nagradzać, kiedys zasłużył i nie karać, kiedy nie zawini,
4. dla konia trzeba być czytelnym i szczerym
5. pewnym siebie przywódcą, takim który nie tylko sprawia wrażenie, ale naprawdę wie co robi - koń się na wrażenia nie nabiera.
6. trzeba być konsekwentnym w bardzo zrównoważony i jednostajny sposób.

Szacunek buduje się w tych codziennych najprostrzych czynnosciach. W sposobie w jaki głaszczemy go po szyi, patrzymy na niego, kręcimy się, przestawiamy, prowadzimy na uwiązie. Jeśli koń włazi w naszą przestrzeń a my nie potrafimy konsekwentnie i cierpliwie go z niej wyprosić (nie wypędzić) to nie zdobylismy szacunku. Najprostrzym sprawdzianem jest kto prowadzi, kto dzie pierwszy. Naucz konia chodzić za Tobą, bo tak pokażesz mu kto jest przywódcą. Jeśli nie opanujesz podstaw dalej wcale nie będzie lepiej.
ssandraa napisał(a):To ja może coś napiszę z autopasji Smile

[...]

To tylko niektore z wielu zachowań konia w stosunku do czlowieka, ktore swiadczą o braku szacunku.

Wrzuciłabym to do mitów Wink
Moim zdaniem te zachowania świadczą tylko o tym, że koń nie zna innych zachowań (pożądanych) bo nie jest ich nauczony.
niekoniecznie, może być ich nauczony, moze je doskonale znać, ale zaczyna potem kombinować, sprawdzać człowieka, a co by się stało, gdybym... Jeżeli czlowiek mu na to pozwoli, zlekceważy to straci on swoj autorytet, pokaże koniu, że takie kombinowanie jest dobre.
Bynajmniej mi się tak wydaje :wink:
szaman napisał(a):Jak wiadomo szacunek konia do właścicela 9(ub osoby głownie zajmującej sie Koniem) to nie kwestia 2 dni. Tak samo ma sie sytuacja odwrotna, tzn. szacunek właściciela do konia.

Jak rozpoznać czy koń nas szanuje?

Co robic gdy nie ma szacunku między koniem a Opiekunem (właściecielem)?

Jak uzyskać szacunek? Co może nam w tym pomóc?

Po pierwsze, to ja w ogóle nie wkładałabym w usta konia słowa "szacunek" ;-)
Koń może mieć do nas respekt, albo nie, może nas słuchać (wykonywać polecenia) albo nie, może czuć się dobrze i chciec przebywać w naszym towarzystwie, albo nie.
Możemy to umownie nazwać szacunkiem i zaufaniem, możemy nazwać posłuszeństwem i respektem.
To tylko słówka, które i tak dla koni nic nie znaczą.

I wcale nie trzeba znać konia 2, ani 20, ani 200 dni, żeby spowodować, że koń nas słucha i robi chętnie to o co go prosimy.

Przykład:

Ledwo co jeżdżącej, niedoświadczonej dziewczynie rodzice kupują konia i przenoszą do przydomowej stajenki.
Koń po kilku tygodniach nie daje się tej dziewczynie opanować - zrzuca ją, bryka, gryzie, nie daje się osiodłać, wejść do boksu itd...
Dziewczyna wzywa pomoc - np. instruktora, osobę z kilkuletnim doświadczeniem w pracy przy koniach.
Koń mimo, że nigdy w życiu tej osoby nie widział na oczy staje się w mgnieniu oka łagodny jak baranek i robi wszystko, o co ta osoba prosi.

Z życia wzięte. I wcale nie trzeba być Montym Robersem.

Koń nie musi znać Ciebie. To Ty musisz znać się na koniach. Znać ich mowę ciała, gesty, sztuczki.
Hmm.. co do "trudnych" koni to coś ostatnio zaobserwowałam.
Koń wie. Wie, ile mamy savvy i reaguje w zależności od tego.
savvy to głębokie rozumienie końskiej psychologii

Gdy podchodzimy do konia on nas obserwuje. Czasem nawet nie musi, wie kim jesteśmy i wyczuwa jak jesteśmy nastawieni. Ze sposobu w jaki się poruszamy, jak podchodzimy, jaką mamy postawę i myśli koń odczytuje nasze savvy.
Czasem nawet nie trzeba znać się na koniach, aby ten nas polubił i miał do nas dobry stosunek. Wystarczy być poprostu dobrym człowiekiem. Koń to czuje. Cechy, które powinien posiadać idealny jeździec są jednocześnie najbardziej pożądanymi cechami ludzkimi: miły, cierpliwy, łagodny, delikatny...
Shadowy.Horse napisał(a):Cechy, które powinien posiadać idealny jeździec są jednocześnie najbardziej pożądanymi cechami ludzkimi: miły, cierpliwy, łagodny, delikatny...
... i bardzo ważna cecha - konsekwentny
no tak :wink: podałam tylko kilka przykładowych Smile
Mi kiedyś wynikło z namysłu, że te cechy to cnoty dobrego wojownika - rycerza, samuraja :-)

ssandraa napisał(a):niekoniecznie, może być ich nauczony, moze je doskonale znać, ale zaczyna potem kombinować, sprawdzać człowieka, a co by się stało, gdybym... Jeżeli czlowiek mu na to pozwoli, zlekceważy to straci on swoj autorytet, pokaże koniu, że takie kombinowanie jest dobre.

Pytanie, czy sprawdzanie granic jest próbą dominowania człowieka.
Albo - czy zawsze?
Teolinek napisał(a):Pytanie, czy sprawdzanie granic jest próbą dominowania człowieka.
Albo - czy zawsze?
Ja sobie tłumaczę to tak:
Koń to zwierzak stadny. W stadzie ustalona jest hierarchia, dzięki której stado ma szansę na przeżycie, etc... W każdym stadzie hierarchia cały czas poddawana jest próbom, ponieważ przeżyć mają tylko najsilniejsze geny. Wszystkie te działania są działaniami instynktownymi. Zatem koń instynktownie będzie próbował dominować człowieka, a jakie granice będzie chciał przekroczyć - zależy chyba od siły genów. Są wszak konie, które praktycznie z urodzenia są spokojnie. Są i takie, które od początku sprawiają problemy wychowawcze... Te pierwsze są wspaniałe w pracy, ale częstokroć brak im ambicji. Drugie - są tzw końmi trudnymi, ale po "dogadaniu się" są nieziemsko ambitne i - chociaż trudniejsze - o wiele bardziej pojętne i chętne do nowych wyzwań...

Mam aktualnie wałacha (do niedawna ogra) prawie 3 letniego. Od urodzenia koń był traktowany jak typowy młody ogr - brak karmienia z ręki, konsekwencja w wychowaniu, imprinting na początku (działa do dziś), wszelkie zabawy w podgryzanie ucinane łagodnie acz stanowczo. Koń nadal jest niesforny - dla zabawy chętnie by ugryzł czy kopnął. Przy czyszczeniu, przywiązany czy nie - zna swoje miejsce, na pastwisku luzem prawie zawsze bada jak daleko mógłby się posunąć... Undecided W pracy (lonża, prowadzanie w ręku, elementy tzw naturalnych szkół, etc.) skupiony, opanowany, bezproblemowy - w czasie wolnym - nawet niebezpieczny, chociaż to "tylko " jego sposób zabawy :-( W stadzie traktowany jest po królewsku - czasami skarci się go wzrokiem, czasami inny koń pokaże, że umie kopać, ale młody nigdy nie dostał porządnie "w tyłek" od innych koni ... i chyba tu tkwi problem wychowawczy - on jest przekonany, że wszystko mu wolno... Ale jedno muszę przyznać - bestia inteligentna ponad przeciętność... Wszystko łapie w mig i w mig zapamiętuje, nie boi się nawet zostać sam na pastwisku (beczy, ale nie szaleje) i praktycznie przenigdy nie "dyskutował" w trakcie nauki... I teraz pytanie zasadnicze: czy ten koń szanuje człowieka? Z jednej strony podczas pracy (nawet pracy z "gołym" koniem) nie ma najmniejszych oznak prób dominacji... z drugiej na pastwisku szuka "zaczepki"... podobnie podczas karmienia - odsunie się od żłobu, ale kuli uszy i piaffuje, lub wspina się (lekko) w boksie... co prawda nie wchodzi w moją "strefę bezpieczeństwa" ale i pokazuje , że mógłby... Undecided
Mysle, że jest to próba dominacji.
Nie wiem, czy zawsze.
Są konie patrzące wysoko i daleko, a nie pod nogi.
Zwłaszcza w chwili paniki nie zwracają na nic uwagi i stąd biorą się wypadki.


Kuba kiedys uderzył w taczki, mimo, ze nie przestraszył się niczego, tylko patrzył właśnie daleko , a taczki stały blisko.
Jak zaczął niżej nosić głowę, to nagle okazało się, że na ziemi tez jest mnóstwo intrygujących rzeczy.
Ale miał niestety zwyczaj potrącać ludzi na swojej drodze


Zeby go skłonic do uważnego patrzenia niżej, to czasem staję i rozkładam szeroko ręce, jak biegnie w moją stronę.
Oczywiście zawsze mnie omija, lub zatrzymuje się
Ale może nie jest to dobry wzór do naśladowania :?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7