Hipologia

Pełna wersja: kiedy koń stoi sam
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Gdy nie ma drugiego konia, kuca czy nawet krowy, a są psy, kaczki, koty, ludzie itp.

Prosiłabym o wypowiedzi ludzi którzy: mieli/mają konie w takich warunkach; znają ludzi, konie, które bytowały/ują w takich opcjach; widzieli, doświadczyli takiej sytuacji-nawet chwilowo(nie chodzi o godzinę, czy dwie, minimum dzień obserwacji).

Jaki wpływ na konia; jeśli jest taka sytuacja, to jak najlepiej sobie radzić; i jeżeli już to jakieś praktyczne porady do zaistniałych sytuacji.

Czysta ciekawość, więc proszę o obiektywizm osób które nie widziały/nie doświadczyły/nie znają takich sytuacji, gdyż nie zbyt interesuje mnie opinia subiektywna laików(w tym przypadku). [Nie obrażając nikogo; KONKRETY.]
---
Jeżeli był taki temat, to przepraszam, ale nie mogłam nic znaleźć.
Znam taki przypadek. Smutny koń. Nie ma niczego żywego, oprócz właściciela. Lepi się do niego na każdym kroku, ale to i tak nie zastępuje mu towarzystwa do pobiegania, pogryzienia się, przepychania, itp -czyli tego, co potrzebuje każdy normalny koń.
Sugerowałam właścicielowi zakup choćby kucyka -ale on nie widzi problemu Sad
No więc stoi sobie na padoku koń, patrzy w las, patrzy na rzeczkę...przejdzie się kawałek, postoi...i tak cały dzień...
Czy to prawda, że są kraje, w których zabronione jest trzymanie konia samego?
ja mogę (mam nadzieję że właściciele mnie nie zabiją!) opowiedzieć historię Siwego.
Jako chyba roczny trafił do handlarza, gdzie stał przez rok! w stajni za łeb uwiązany. W wieku 2 lat kupił go pasjonat ale laik, koń mocno łykał (bez podpórki również) trochę się bujał, gryzł i kopał. Był sam i ciągle uciekał. Ktoś tam trochę na nim jeździł, trochę się poprawiło w obsłudze. trafił do mnie celem przygotowania do zaprzęgu, w pracy zero problemów, w obsłudze nieustająca wojna (u mnie nie był już sam, ale nie wychodził w stadzie normalnie więc raczej po prostu widział inne konie), nie uciekał.
Potem (z powodów o których nie chcę pisać) trafił do innych ludzi, w złym stanie, zabiedzony. Odpaśli go (nadal był sam) trochę im pomogłam dogadać się z nim (tzn pokazać im jak sobie z koniem radzić, żeby nikomu krzywdy nie zrobił), dziewczyna zaczęła na nim jeździć, ale posypało się zdrowie-trzeszczki(przód), potem popuchły stawy skokowe, fota, szpat. Koń już w dobrej kondycji ale nadal mocno łykawy, nie może pracować ale cały dzień na dworze, gdzie się nieustająco nudzi, je, łyka i ucieka... Namówiłam ich w końcu, żeby dokupili kucyka-rewelacyjna poprawa! Przede wszystkim zmieniło się zachowanie konia-zabawa z Kurduplem, przestał uciekać, przestał atakować ludzi. Znacznie łatwiej się też rehabilitowało ten cały problem zdrowotny bo koń sie ruszał sam (latem 24/7 na dworze, zimą zamykane na noc).
W tej chwili wydaje się, że koń wychodzi na prostą, można na niego wsiąść i pojechać na spacer stępem i kłusem, można go do bryczki założyć. Łyka ale dużo mniej, latem prawie wcale i tylko z podparcia (jak był u mnie to potrafił łykać w czasie pracy!!! pierwszy raz widziałam takie coś) A wrzody nie były diagnozowane ale koń nie kolkuje i dobrze wygląda. Żywienie ustawiłam im od kątem wrzodów.
Reasumując: na dziś uważam, że w momencie kiedy przyszedł do niego kucyk koń się bardzo zmienił psychicznie-znormalniał. No i na razie (odpukać) wygląda że udało się go doprowadzić do "stanu używalności"
A przyznam, że miałam spore wątpliwości...
Ja miałam przez jakiś czas samą klacz, potem już miała towarzystwo- najpierw swojego źrebaka, od pewnego czasu jest też trzecia klacz.
Największa różnica jaką zaobserwowałam- jak była sama praktycznie niczego się nie bała w terenie. Odkąd ma jakieś towarzystwo płoszy się jak "normalny" koń (czyli np. przestraszy się startującego bażanta Wink kiedyś takie rzeczy jej raczej nie ruszały).
Oceniając subiektywnie wyglądało to tak, jakby było jej "wszystko jedno" jak była sama.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Chiquita a czy był w pobliżu jakiś inny zwierzak? Czy tylko kontakty z ludźmi?
Na pastwisku/w stajni była całkiem sama (no, były kury i psy, ale nie nawiązywały ze sobą kontaktu Wink ). Natomiast prawie codziennie widziała inne konie w czasie jazdy (chodziłam na jazdy z nią do stajni gdzie był instruktor, jakieś 10-15min piechotą), ale rzadko miała okazję się z nimi choćby powąchać, zwykle przychodziłyśmy tylko na jazdę i do domu.
Z tym, ze wtedy jeździłam albo na palcu, albo w tereny z grupą koni. W samotne tereny zaczęłam jeździć dopiero po tym, jak już właściwie przestałam chodzić na jazdy do tej stajni. Więc nie wiem czy miało to wpływ na płoszenie się/jego brak- ona w grupie koni ogólnie się nie płoszy, płoszy się jak jest sama w terenie Smile Ale wtedy jak nie miała towarzystwa to prawie w ogóle się nie płoszyła jak była sama.
Nie wiem, Alexia, czy to też Cię zainteresuje, ale mam mój własny przypadek.
Przez miesiąc dzierżawiłam klacz do swojego gospodarstwa. Stała z krowami, ale na pastwisko wychodziła sama. Zanim przyszła do mnie, przeważnie stała w stajni, czasem tylko była wypuszczana. Kopyta starte, postrzępione i słabe, ogólnie koń zachowywał dystans do ludzi i innych zwierząt. Jeździłam z nią głównie w tereny i lepszego wierzchowca do takich jazd terenowych jeszcze nie spotkałam. Żywa i zawsze trochę "do przodu", ale jednocześnie nieustraszona.
Po umownym miesiącu poszła w inne miejsce - do koni. Dość szybko zaaklimatyzowała się w stadzie, ale z reguły na pastwisku trzyma się na uboczu. W terenie już tak nie rwie do przodu, jest spokojniejsza. Na krok nie chce odejść od innych koni i wiem, że gdybym kiedyś musiała znów wziąć konia w takich warunkach, to na pewno nie bez innego końskiego towarzysza (a najlepiej kilku).
kajmakowyeklerek napisał(a):i wiem, że gdybym kiedyś musiała znów wziąć konia w takich warunkach, to na pewno nie bez innego końskiego towarzysza (a najlepiej kilku).
Dzięki, Eklerku, za tego posta :!:
Koń to zwierzę stadne. Udomowienie już i tak dużo namieszało w końskim świecie. Nie odbierajmy im wszystkiego. Żaden człowiek ani żadne zwierzę innego gatunku nie jest w stanie zastąpić koniowi odpowiedniego towarzystwa. Pamiętajmy o tym.
Zycie to nie bajka i czasem kon musi stac sam- i co nalezy do nas, to sprawic, by byl w tych warukach jak najszczesliwszy. Czyli zastanowic sie, czego mu brakuje i postarac to zastapic.

1) samotne konie moga bac sie spac na lezaco- przez to nie wypoczywaja prawidlowo. Potrzeba wiec miejsca gdzie kon bedzie sie czul wystarczajaco bezpiecznie, by sie klasc. trzeba polozyc nacisk, by w stajni/boksie kon czul sie bezpiecznie, nie przeprowadzac tam zadnych stresujacych zabiegow, niech to bedzie miejsce zaciszne, miekko wyslane, z ktorego kon moze wyjsc i wrocic kiedy chce, z ktorego nie jest wyganiany, ani gdzie nie jest niepokojony przez ludzi/zwierzeta/halasy.

2) konie wzajemnie sie czyszcza, oganiaja od much, drapia po szyi i grzbiecie- to im zastapic mozemy dosc latwo, jesli chodzi o ochrone przed muchami, to poniewaz nie jestesmy z koniem caly czas, trzeba, zaleznie od nasilenia plagi zainwestowac w olejki/naczolki/fredzelki etc. W naturze konie oganialyby sie ogonami niemal nonstop w goracy dzien- jesli nasz samotny kon ma sie pasc spokojnie to trzeba mu te ochrone czyms zastapic.

3) zima konie ogrzewaja sie wzajemnie. trzymajac pojedynczego konia, musimy mu zapewnic zaciszna, wolna od przeciagow stajnie, grubo wyslana zima, oraz do woli siana; jesli trzeba, takze rozgrzewajace dodatki (jeczmien, kukurydza).

4) konie zapewniaja sobie towarzystwo, zabawe i nie nudza sie razem. samotny kon potrzebuje urozmaiconego (a jednoczesnie bezpiecznego- jest sam!) otoczenia (niech ma dostep nie tylko do gladkiego, kwadratowego padoku- o ile moze, niech towarzyszy ludziom na podworku, pojdzie do sadu poszukac jablek, sprawdzi co sie dzieje u sasiadow przez plot etc); potrzebuje dajacego radosc i relaks pobytu z czlowiekiem- to moze byc czyszczenie, praca z ziemi, jazda, nauka sztuczek etc.

Na wsi czesto chowano konie same- i nie uwazam, ze wszystkie one wpadaly w depresje! Kon traktowany jak czlonek rodziny, zyjacy blisko z ludzmi, majacy zapewniona codzienna prace i zasluzony odpoczynek po niej, moze byc koniem szczesliwym- choc moze 'nienaturalnym'Wink Nalezy tylko pamietac, ze konie mlode a zwlaszcza zrebieta, potrzebuja zycia w stadzie, by nauczyc sie byc konmi; konie pozbawione towarzystwa pobratymcow od malenkosci wyrastaja na konskich socjopatow. Dorosle potrafia samotnosc znosic bardzo dobrze, chociaz zalezy to od indywidualnego konia. Jednak nawet w schronisku Tara, ktore z zasady nie przekazuje koni dalej i trzyma je wszystkie w stadzie- nawet tam byl przypadek klaczy, ktora zawsze byla sama i po prostu z konmi byc nie chciala; powedrowala do gospodarstwa agro i tam sobie zyla szczesliwie.

Moj kon z duzego stada (gdzie byl najnizej w hierarchii) trafil do malego (gdzie byl w srodku) a potem do wlasnej stajni. Jest teraz panem sadu i ogrodu, pomaga w codziennych czynnosciach, wszystko go ciekawi; lubi stac w stajni tak ze wyglada i widzi wszystko wkolo, ale zadek jest schowany. Kladzie sie w nocy, tarza w dzien, latem szuka jablek i gruszek, jesienia ogryza maliny a zima jalowiec. Taki jest pomocny przy porzadkach, ze raz osmalil sobie wasy w ognisku- odgonic sie nie dal ani przetlumaczcy sobie, ze konie niby boja sie ognia czy dymuWink Kiedy przyszedl do nas, nie rzal, nie kladl sie, nie ufal. Wszystko to sie zmienilo, jest teraz koniem pewnym siebie i spokojnym. Jesli sytuacja pozwoli, na pewno kiedys bede miec drugiego konia- na razie jest to niemozliwe i na szczescie mozemy sie bez tego obejscSmile

Dobrze jest wiedziec, co jest idealne dla konia, ale tez, ze nie da sie miec wszystkiegoSmile
To było już 7 lat temu. Po kupieniu pierwszej klaczy byłyśmy w pensjonacie w którym każdy koń na padokach był trzymany oddzielnie. Po pół roku zabrałam ją do domu. Wiedząc, że będzie tam sama do towarzystwa "zafundowałam" kozę. Podobno koza jest fajnym towarzyszem. Przez dość silny instynkt stadny ciężko było odejść z koniem od stajni, kózkę też we wsi było słychać.
Pół roku doświadczeń przeróżnych połączonych z ciągłym docieraniem, poznawaniem się. Zachowanie konia sugerowało cechy przywódcze, ale nie mogłam być ich pewna, nie znałam jej zachowań w stadzie. Zimowałyśmy znów w pensjonacie, ale innym, w którym koń szybko odnalazł "kierownicze" miejsce w stadzie. Potem była do towarzystwa zakupiona druga klacz, potem druga urodziła trzecią... Bez odwiedzania różnych pensjonatów wszystkie 3 są teraz od 2 lat w domu i wiem, że nic koniowi nie zastąpi towarzystwa zwierząt tego samego gatunku. I można o nich wiedzieć o wiele więcej patrząc jak się między sobą komunikują. Uwielbiam je obserwować.
Mazazel pisze o urozmaiconym dniu samotnego konia, jednak do końca się nie zgodzę, że to samotny koń potrzebuje zajęć przeróżnych: grupowo też się potrafią nudzić, ale i nadstawiają się do drapania, nie wiem czasem której mam czyścić kopyta, bo 2m na raz nie jestem w stanie, zazdrość o głaskania, zazdrość nawet o pracę. Zauważyłam, że Ego konia może wzrastać wraz z częstotliwością pracy, czasu jaki poświęca człowiek konkretnemu koniowi na jazdę, czy pracę naziemną, ale w izolacji od reszty stada. Jeśli praca jest satysfakcjonująca, koń wraca do stada podbudowany, zapewne dumny "opowiada" innym co robił i gdzie był. Może nawet wspiąć się wyżej w hierarchii stada. Oczywiście to proces rozłożony w czasie, ale zauważalny.
To co pisze Mazazel jest uspokojeniem własnego sumienia.
Prawda jest jedna:
asio napisał(a):nic koniowi nie zastąpi towarzystwa zwierząt tego samego gatunku
To rzeczywiście uspokojenie sumienia. Krysia mnie ośmieliła:
pkt 1:
Mazazel napisał(a):1) samotne konie moga bac sie spac na lezaco- prz
...
Każdy boks jest sypialnią konia, ma się czuć w nim bezpiecznie niezależnie od wielkości stajni jaką przygotujemy.
Koń też odpoczywa dobrze na stojąco, jednak rzeczywiście położenie jest wyznacznikiem zaufania i poczucia bezpieczeństwa.
pkt 2:
Mazazel napisał(a):2) konie wzajemnie się czyszczą, oganiają od much,
... również koniom w stadzie należy założyć "firanki", czasem niektórym derki siatkowe, spryskać preparatem, niektórym założyć nauszniki by meszki mniej dokuczały wewnątrz ucha. Konie się "iskają" ale nie cały czas, machają ogonami uprzejmie otrząsając owady z głowy kolegi, ale często łażą, stoją oddzielnie.
pkt 3.:
Mazazel napisał(a):3) zima konie ogrzewaja sie wzajemnie.
... samotnemu koniowi nie postawisz wielkiej stodoły, ale będzie stał w pomieszczeniu, które zapewne ogrzeje sam. Gdy ktoś ma nieco więcej miejsca, zapewne koń miałby sąsiada i grzałyby się nawzajem, choćby koń w "hotelu".
pkt 4.:
Mazazel napisał(a):4) konie zapewniaja sobie towarzystwo, zabawe i nie nudza sie razem.
...
Odpowiedź powyżej.
Prawda jest jedna, glowa muru nie przebijesz.

Uprzejmnie prosze o usuniecie mojego konta na tutejszym tzw. 'Forum'. Mazazel - tu Cezary, Admin, spełniam Twą prośbę zamykam Twe konto

O jeden raz za duzo przekonalam sie, ze nie sluzy ono wymianie informacji czy pogladow, a samoutwierdzaniu sie kolka wybrancow w swojej nieomylnosci.

Oczywiscie, macie racje, wszystkie samotne konie maja depresje, wszystkie podkute cierpia, wszystkie wedzidla sa zle ...a Mahomet jest jego prorokiem.

Ide wiec zgodnie z rada Krysi zajac sie swoim sumieniem, oby wasze pozostaly nieskazitelne.
"Tutejsze tzw. forum" jak to zostało ujęte powyżej jest szeroko znane ( piszę szeroko nie bezpodstawnie ponieważ mam dostęp do statystyk i wiem ilu ma czytelników i gdzie w kraju i na swiecie jest czytane ) jako jedno z lepszych forów końskich ( wielu uważa ze najlepsze Smile ale żeby nie było ,że brak skromności )
Wszyscy piszący tutaj starają się żeby to była przede wszystkim merytoryczna dyskusja i wymiana zdań oraz doświadczeń . Dyskusja polega na tym ,że każdy ma prawo zaprezentować swoje zdanie , szanując innych ,szanując ich zdania i poglady nawet jesli sie z nimi nie zgadza . Jesli ktoś uważa , że tylko jego zdanie jest słuszne i obraża się na tych , którzy się z nim nie zgadzają , to zamiast manifestować swoje niezadowolenie powinien poszukać innego forum Smile
deaktywowałem konto Mazazel - w razie wątpliwości - pytań - zawsze mail: cezary@hipologia.pl