01-21-2012, 11:43 PM
W zupełności zgadzam się z Anią. Mnie dziwi to się dzieje, bo przecież nawet małe dzieci na kółkach piłkarskich doskonale wiedzą co to jest rozgrzewka i po co się to robi. Nikt tam też nie protestuje przeciw "nudnym" podaniom i innym ćwiczeniom szlifującym umiejętności piłkarskie. Ciekawe jaka byłby wypadkowość w sportach kontaktowych, gdyby trenerzy zamiast ćwiczeń od razu pozwalali na sparingi ? Mówie tu cały czas o klubach amatorskich i rekreacyjnych. Tymczasem nasza "koniarska" rodzina nieomal każdemu gotowa jest oferować to co najtrudniejsze (np. zbieranie, skoki) od samego początku, bo a nuż-widelec się klient zniechęci i więcej nie przyjdzie !? Tereny na pierwszej jeździe, galopy już po tygodniu ...Tego co się dzieje z jeździectwem nie popsuły krasnoludki ...
Jacek doskonale ujął to, co jest częstym widokiem (wrażenia słuchowe też są identyczne z przytoczonymi) na ujeżdżalniach różnej maści "ośrodków jazdy konnej". Brak znajomości podstaw jeździeckich a tym samym kompletny brak wiedzy o sposobach relatywnie prawidłowej komunikacji z koniem jest powszechny. Jednocześnie w nieomal każdej szkółce "odchodzą" takie kwiatki jak nauka zbierania czy przestawiania zadu. Ja pytam - jak można uczyć przestawiania zadu (a precyzyjnie rzecz ujmując zwrotu na przodzie) kogoś, kto nie ma bladego pojęcia o prawidłowym używaniu pomocy naturalnych (łydki, ręki) i wszystko musi przyklepać palcatem. Który to palcat, często w szkółkach jest używany jako jedyna i niezawodna "pomoc" - taki "lek" na wszystko. Ruszanie -palcat, kłus - palcat, galop - palcat, nie słucha - palcat i na koniec, żeby koń zapamiętał sobie na przyszłość - profilaktycznie - palcat. Nie trzymany w rączce a używany wzdłuż i w poprzek ... konia.
Tomkupawwaw cytując Twoje słowa : "Jak dla mnie to często problem polega na tym, że instruktorzy usiłują od razu uczyć zaawansowanych elementów zaniedbując podstawy" Święte słowa. Oglądałam Wasz film pt. "Fryzy pod siodłem" http://www.youtube.com/watch?v=18AhHbkjX...ature=plcp I powtarzam za Tobą - problem polega na tym, że instruktorzy usiłują od razu uczyć zaawansowanych elementów zaniedbując podstawy.
Pytam jak można uczyć tak złożonych elementów kogoś, kto nie potrafi swobodnie siedzieć, nie panuje nad własnym ciałem (powszechnie w wielu szkółkach jest kładzenie się na koniu, pochylanie do przodu, unoszenie rąk, podciąganie kolan, zostawanie za ruchem konia lub wyskakiwanie przed). Magda martwi się o obcasiki. Gdyby u mnie ktoś siedział i trzymał stopy w strzemionach jak widoczna w w/w filmie Sara, pewnie też obecność obcasów ze względów bezpieczeństwa takiego jeźdźca, spędzałaby mi sen z powiek. Jak jeździec ma sprawnie i z wyczuciem użyć pomocy jeździeckich, by osiągnąć zamierzony cel, skoro najczęściej nawet instruktor ma tylko mgliste o tym pojęcie ? Jeżeli to jest ta bezstresowa metoda nauczania początkowego polegająca na pozwalaniu robienia na koniu, co się komu podoba, byle miał wygodnie - to powtórzę za Jackiem - GDZIE W TYM WSZYSTKIM JEST KOŃ ?
Takie nauczanie wnosi chaos i psuje jeździectwo. O niszczeniu końskiej psychiki nie wspominając, szkodzi to końskim grzbietom, nogom i karkom. Szkodzi w końcu samym jeźdźcom. Czego nauczy się ta dziewczynka o której wspomniał Jacek ? A czego nauczy się ten chłopak z filmu ? Gdzie tu miłość do koni ? A zapewne oboje zapytani, bez wahania odpowiedzą, że kochają konie. Gdzie instruktor, który powinien być adwokatem niemego skądinąd konia. To jego rola - uczyć kolejne pokolenia zrozumienia, empatii i szacunku dla zwierzęcia, które ich nosi na własnym grzbiecie.
Jakkolwiek mizernym się wydaje debatowanie o tym ważnym problemie na naszym forum - trzeba zacząć o tym mówić. I to gdzie się tylko da! Wystarczająco długo przymykano oczy i udawano, nic się nie dzieje. A przecież dzieje się wiele złego. Też nie jestem bez winy, bo można robić o wiele więcej niż tylko pilnować własnego ogródka. My Polacy kochamy konie i "kochamy" się nad nimi znęcać.
Co do kawalerii i Instrukcji. W moim mniemaniu nie jest to zły podręcznik, ba jest nawet dobry. Jedyne o czym trzeba pamiętać to fakt, że Instrukcja nie uczy podstawy (czyli jak siedzieć i jak rozmawiać z koniem używając pomocy jeździeckich). Żeby ją stosować, podstaw trzeba nauczyć się wcześniej i dlatego zrozumiałym jest, że nie ma tam wiele o dosiadzie. Instrukcja to wytyczne jak prowadzić szkolenie do określonego w niej celu - dobrego zespołu bojowego koń/jeździec. Opieranie się w nauczaniu początkowym tylko na niej nie skoczy się dobrze, ale może być pomocna w układaniu programu wielu ciekawych zajęć na koniu.
Jacek doskonale ujął to, co jest częstym widokiem (wrażenia słuchowe też są identyczne z przytoczonymi) na ujeżdżalniach różnej maści "ośrodków jazdy konnej". Brak znajomości podstaw jeździeckich a tym samym kompletny brak wiedzy o sposobach relatywnie prawidłowej komunikacji z koniem jest powszechny. Jednocześnie w nieomal każdej szkółce "odchodzą" takie kwiatki jak nauka zbierania czy przestawiania zadu. Ja pytam - jak można uczyć przestawiania zadu (a precyzyjnie rzecz ujmując zwrotu na przodzie) kogoś, kto nie ma bladego pojęcia o prawidłowym używaniu pomocy naturalnych (łydki, ręki) i wszystko musi przyklepać palcatem. Który to palcat, często w szkółkach jest używany jako jedyna i niezawodna "pomoc" - taki "lek" na wszystko. Ruszanie -palcat, kłus - palcat, galop - palcat, nie słucha - palcat i na koniec, żeby koń zapamiętał sobie na przyszłość - profilaktycznie - palcat. Nie trzymany w rączce a używany wzdłuż i w poprzek ... konia.
Tomkupawwaw cytując Twoje słowa : "Jak dla mnie to często problem polega na tym, że instruktorzy usiłują od razu uczyć zaawansowanych elementów zaniedbując podstawy" Święte słowa. Oglądałam Wasz film pt. "Fryzy pod siodłem" http://www.youtube.com/watch?v=18AhHbkjX...ature=plcp I powtarzam za Tobą - problem polega na tym, że instruktorzy usiłują od razu uczyć zaawansowanych elementów zaniedbując podstawy.
Pytam jak można uczyć tak złożonych elementów kogoś, kto nie potrafi swobodnie siedzieć, nie panuje nad własnym ciałem (powszechnie w wielu szkółkach jest kładzenie się na koniu, pochylanie do przodu, unoszenie rąk, podciąganie kolan, zostawanie za ruchem konia lub wyskakiwanie przed). Magda martwi się o obcasiki. Gdyby u mnie ktoś siedział i trzymał stopy w strzemionach jak widoczna w w/w filmie Sara, pewnie też obecność obcasów ze względów bezpieczeństwa takiego jeźdźca, spędzałaby mi sen z powiek. Jak jeździec ma sprawnie i z wyczuciem użyć pomocy jeździeckich, by osiągnąć zamierzony cel, skoro najczęściej nawet instruktor ma tylko mgliste o tym pojęcie ? Jeżeli to jest ta bezstresowa metoda nauczania początkowego polegająca na pozwalaniu robienia na koniu, co się komu podoba, byle miał wygodnie - to powtórzę za Jackiem - GDZIE W TYM WSZYSTKIM JEST KOŃ ?
Takie nauczanie wnosi chaos i psuje jeździectwo. O niszczeniu końskiej psychiki nie wspominając, szkodzi to końskim grzbietom, nogom i karkom. Szkodzi w końcu samym jeźdźcom. Czego nauczy się ta dziewczynka o której wspomniał Jacek ? A czego nauczy się ten chłopak z filmu ? Gdzie tu miłość do koni ? A zapewne oboje zapytani, bez wahania odpowiedzą, że kochają konie. Gdzie instruktor, który powinien być adwokatem niemego skądinąd konia. To jego rola - uczyć kolejne pokolenia zrozumienia, empatii i szacunku dla zwierzęcia, które ich nosi na własnym grzbiecie.
Jakkolwiek mizernym się wydaje debatowanie o tym ważnym problemie na naszym forum - trzeba zacząć o tym mówić. I to gdzie się tylko da! Wystarczająco długo przymykano oczy i udawano, nic się nie dzieje. A przecież dzieje się wiele złego. Też nie jestem bez winy, bo można robić o wiele więcej niż tylko pilnować własnego ogródka. My Polacy kochamy konie i "kochamy" się nad nimi znęcać.
Co do kawalerii i Instrukcji. W moim mniemaniu nie jest to zły podręcznik, ba jest nawet dobry. Jedyne o czym trzeba pamiętać to fakt, że Instrukcja nie uczy podstawy (czyli jak siedzieć i jak rozmawiać z koniem używając pomocy jeździeckich). Żeby ją stosować, podstaw trzeba nauczyć się wcześniej i dlatego zrozumiałym jest, że nie ma tam wiele o dosiadzie. Instrukcja to wytyczne jak prowadzić szkolenie do określonego w niej celu - dobrego zespołu bojowego koń/jeździec. Opieranie się w nauczaniu początkowym tylko na niej nie skoczy się dobrze, ale może być pomocna w układaniu programu wielu ciekawych zajęć na koniu.