Dobra sprawa przyzwyczajac do hałasu wiatrówki
Przeniosłam z innego wątku, bo Klara zbyt duzo będzie miała pracy
Krystyna Kukawska pisze:Wszystkie po trochę macie rację!
Duchowa,pracuj tak dalej ze swoimi konikami a na pewno i Ty i one, będziecie szczęśliwe.
Magdo,myślę,że gdybyś przeżyła eutanazję swojego ukochanego konia,który poślizgnął się na lodzie i tak nieszczęśliwie złamał nogę,ze nie było dla niego ratunku,to też zastanowiłabyś się,czy nie lepiej przelonżować konia,niż ryzykować i wypuszczać go na lodowisko!
Dagmaro,nie przekonałaś mnie ,że takie konie mają skłonności do tkania,bo jeżeli koń ma zapewnioną odpowiednią ilość ruchu,towarzystwo i słomę w boksie(bo konie mają taką naturę,że ciągle muszą coś skubać) to nawet im się nie śni o tkaniu.
Z Kaszmirem pracuję na lonży najwyżej dwadzieścia minut(pięć w jedną ,pięć w drugą itd.) i robię to od około trzech tygodni.Wcześniej zdarzało się,że lonżowałam jego matkę a on biegał obok niej zawsze po zewnętrznej stronie.
Nie wiem czy miałyście kiedyś do czynienia z młodymi ogierkami,które wcześniej nie były nauczone posłuszeństwa.Jedna wielka szarpanina.Koń nie wiedział o co chodzi a człowiek wylewał litry potu.Czy nie lepiej zaczynać z małym,który przyjmuje to wszystko jak chleb powszedni,ucząc się wielu rzeczy przy matce???
Nie wiem, czy jeden nieszcześliwy wypadek wpłynałby na moje postepowanie.
Ja uważam, że konia nalezy hartowac w każdym sensie, żeby potem było mu łatwiej poruszac się i żyć.
Mimo, ze kuc ma problemy z poruszaniem się po grudzie i twardym , to ciągle go wypuszcxam, tylko zakładam buty.
Tym bardziej, jeśli padok wysypany obornikiem , a źrebak może biegac obok matki..
Zgadzam się z Dagmara, że do nauczenia źrebaka dobrego wychowania , nie jest potrzebne lonżowanie.
To przeciez zupełnie co innego
Musze sie przyznac, że kiedy zaczynałam zabawę z zupełnie surowym 4-letnim ogierem kucem , to lonzowanie po pewnym czasie trwało najwyżej 15 min.
A i tak przerywane było innymi zajęciami.
Ale ja nie jestem chyba typowa
